Wiecie co ? Doszedłem do wniosku że na coś trzeba umrzeć no nie ? W wypadku troche nie za bardzo na raka też nie ciekawie jako bochater wojenny o to już lepiej tylo wojny brak a tak w globalny katakliźmie to już jest coś nie było by tak smutno samemu na tamten świat więc po co się przejmować końcem świata na waszym miejscu kombinował bym jak zdać sesję na sutudiach dobrze napisać mature czy egzamin gimnazjalny a na tek kataklizmy to lać ciepłym moczem bo to wszystko nie prawda zima jest troche opóźniona i tyle
Żeby nie było że robie offtopic to mówie mieszkam na 4 piętrze i mnie nie powinno zalać no chyba że jurek by mi zerwał dach w co wątpie a na balkonie nie ma nic co by mógł zabrać no chyba że pralkę zepsutą