Sprawa z GPU jest bardzo złożona. Dokształcam się intensywnie, gadam ze znajomymi montażystami i wychodzi na to, że te absurdalne różnice wydajności wychodzą najczęściej przy konkretnym kodeku, specyficznym efekcie nałożonym na ścieżkę itd. Czyli wyższość starego GTX może objawiać się np. jedynie w liczeniu z konkretnego programu do konkretnego kodeka. W większości zastosowań jednak dogania nas prosta matematyka z postulatem, że im szybsza i wydajniejsza karta, tym lepsza.
Postawię więc na najnowsze rozwiązanie (nie jestem jeszcze pewien, czy 980ti, czy 1070), a jeżeli okażę się, że w moim środowisku pracy mam jakieś paskudne wąskie gardło, wymienię kartę na inną.
Kolega wyżej pisał coś o Xeonie. Myślicie, że 10 wolniej taktowanych rdzeni zadziała lepiej, niż 6 szybszych?