Do założyciela tematu:
Powiem ci jak ja się uczyłem, a podobnie jak ty lama byłem, tylko że ja 2 miechy przed maturą się uczyłem;)
Mam repetytorium z angielskiego, a w nim słówka podzielone na różne działy. Jest ich troche. Słówka i zwroty. Uczyłem się jednego działu, potem spr. z tego itd.
Nastepnie bralem testy podobne do maturalnych czyli : Negocjowanie, Uzyskiwanie inf. , udzielanie informacji. Przy każdym z podpunktów SAM sobie pisałem co bym powiedzial w danej sytuacji itp. musialem uzywac zwrotow, slownika itp.
Wszystkie materiały posiadam do tej pory ;) trzymam na czarna godzine, i dzieki temu nauczylem sie bardzo szybkiej reakcji i odpowiadania na pytania, bez głębszych namyśleń , rozumienie tekstu czytanego, oraz gramatyki. Jak się uczyłem gramatyki na czystko to nic nie rozumiałem. Najlepiej jakbyś znał czasowniki nieregularne, 3 kolumny ;) (juz powinienes to umiec). I wtedy sobie składasz zdania, dodajesz nowe słówka, i stajesz sie coraz lepszy i lepszy, potem idziesz na mature zdajesz i git ;)
Ja sie uczylem do angielskiego ustnego, a na pisemy nic, i zdalem oba bardzo dobrze. Nauka do ustnego wykluczyla, przymus nauki do pisemnego.
Polecam moj sposób nauki, ponieważ na początku 3 klasy, sam nie wyobrazalem sobie jak ja mam to zdac, jak nic nie wiem.
Aha, na maturze mozesz mowic tzw. KALI JESC , KALI PIĆ ! Oby tylko przekazać informacje.
Co do tekstu mówionego( tak jak na maturze z taśmy) to jeżeli nie rozumiesz, to staraj sie łączyć to co usłyszałeś, z tym co masz na kartce. Ale po co ja to mówie, pisemna to banał.
Nie powiem żebyś się nie bał ustnej, bo teraz to mi łatwo gadać, ale sam się bałem. Ale nie było źle. Jak będziesz oszukiwał z nauką, to pamiętaj że oszukujesz siebie samego. Poucz sie troche, wzbogać słownictwo, i bedzie dobrze.