370 km asfaltu, zakrętów i objazdów. Radary i mróz, miejscami do minus 24 stopni. Jednak nic nie stanie na przeszkodzie jeśli ma się uśmiech na twarzy oraz moc i wiarę w sukces, pochodzącą od pewnej Zjawiskowej Istoty.
Do Katowic dotarliśmy zgodnie z planem, czyli ok. 9-tej rano. Kolejki jak zawsze kilometrowe. Nasza - biletowa, wymagała jedynie godzinnego oczekiwania i znaleźliśmy się w środku. Na trybunach jeszcze pustki, ale nam chodziło o EXPO znajdujące się w hali obok.
Tu również ruch był niewielki. Dobra pora do rozmów. W naszym przypadku bardzo owocnych :-) Zaczęliśmy przypadkowo i zaraz okazało się, że będzie pod górę. Nie ma jednak tego złego :-) Głównym problemem nie był brak chęci ze strony wystawców a brak miejsca na ścianach. :-)) Po prostu nikt nie spodziewał się na ścianie czegoś innego niż monitor.
Mrówcza praca zaprowadziła nas do firmy HYPERX. Bingo !! :-)) Super ekipa, wspaniali ludzie, a wśród nich Łukasz. To dzięki jego niebywałym zdolnościom organizacyjnym i determinacji, w błyskawicznym tempie zapadła decyzja, że "wisimy".
Potem było już z górki. Nasz komputer przyciągał wszystko co było się w stanie poruszać. ;-))
Oto fotki: