Shape of water - 3/10 - haha, to ma być oscarowy film roku? Poza scenografią absolutnie nic ciekawego. Przewidywalny w 100%, fabuła jak dla przedszkolaka, tyle że mamy sceny masturbacji, seksu, dewiacji... Główny zły oczywiście cytuje biblię... Litości. Wielka szkoda, bo gra tutaj dwójka lubianych przeze mnie aktorów: Michael Shannon oraz David Hewlett. Lepiej niech del Toro zrobi jakąś ekranizację Bioshocka, setting ma już obcykany. Porażka.