Jezdzcy apokalipsy
Jada czarne wolgi z przyciemnionymi szybami
Suna bezszelestnie miejskimi ulicami
W kazdej woldze czterech ich siedzi
Geby bezwzgledne o ustach zacisnietych ich sa!
Wszedzie dotra, kazdego dorwa, wiedza kto winny jest!
Z przodu dwoch policjantow, oni z ramienia prawa sa
I prokurator ktory ramieniem owym kieruje, gniew temidy sprowadza!
Oraz cichutenko informatyk siedzi, co przed nim nic nie uchowa sie!
Suna czarne wolgi, suna, po kolei wszystkich odwiedza
Pod plaszczem prokurator maszyne do pisania swa diabelna ma
Jedna chwila i nakaz kontroli twojego mieszkania ma!
I bagaznik jest nielada, ile komputerow w nim, az biada!
Juz pod twoim domem sa, juz drzwi wolgi otwieraja sie
Suna po schodach, do drzwi pukaja, opary mgly otaczaja ich!
Gdy wejda to juz biada, nic nie pomoze, nie ma ratunku!
Palic dyski, formatowac, [brzydkie określenie na linuksa]a instalowac i na msze dawac!
To jedyna rada,by przed strasznymi fantomami ustrzec sie!
Wszak wszedzie juz byli, a nikt ich jeszcze nie widzial!
Jada czarne wolgi, jada...