-
Postów
4490 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Treść opublikowana przez und3r
-
:blink: Coś Ty za trailery widział?! :blink:
-
Nie no, teksty mają ewidentny związek z satanizmem i pogaństwem, poza tym bywają bardzo bluźniercze i skierowane szczególnie przeciw chrześcijaństwu - tym bardziej dziwi mnie więc fakt olbrzymiej sprzedaży płyt w Polsce. Może doczekamy się jeszcze oficjalnego wsparcia ze strony np. ministerstwa kultury, tak jak jest w przypadku Dimmu w ich kraju rodzinnym ;) Nic mnie już nie zaskoczy ;)
-
W ogóle to ja jestem w szoku co się dzieje... Evangelion trzeci tydzień z rzędu na pierwszym miejscu OLIS (ja rozumiem w pierwszym tygodniu, ale w trzech?!), trzeci tydzień na Billboardzie, album miesiąca w Terrorizer i Kerrang... I to wszystko pomimo tego, że płyta nie jest jakimś krokiem milowym i wg wielu recenzentów nie przeskoczyła The Apostasy. Behemoth zmierza pewnie w stronę komercyjnych i brzmieniowych potęg, takich jak Dimmu. Wreszcie też Polska zaczęła dostrzegać nasz "towar eksportowy", Nergal był nawet w Magazynie 24 godziny - muszę przyznać, że bardzo mnie to cieszy. A Evangelion Złotą Płytę ma już chyba jak w banku i to w kraju, gdzie ponad 90% społeczeństwa (wg ostatnich badań) to zdeklarowani katolicy :blink:
-
Sposób narracji ma w Lodzie głębsze znaczenie. Zwróć uwagę, że czasem narracja jest klasycznie pierwszoosobowa, a czasem z owym zdublowanym "się", czyli dalej pierwszoosobowa, ale jednocześnie bezosobowa, jakby akcje bohatera nie zależały od niego. Miało to, z tego co pamiętam, związek ze stopniem "zamrożenia" Benedykta - jego zdefiniowania samego siebie. Polecam przyjrzeć się dokładnie, w jakich momentach zmienia się rodzaj narracji. Zdaniem jednego z użytkowników forum Dukaja, kiedyś taka forma była poprawna. Też mnie to na początku uderzyło.
-
@Niemiec - musiałem to dwa razy uważnie przeczytać, żeby zrozumieć o co właściwie chodzi :P . Ale generalnie masz rację, że ludzie w trakcie takiego manewru wydają się zapominać do czego służą lusterka. Zupełnie jakby kręcenie kierownicą i manipulowanie biegami jednocześnie nie pozostawiało już wolnej "mocy obliczeniowej" na kontrolowanie sytuacji wokół auta ;)
-
Ja wiem, że opowiadania są starsze niż Achaja i jak na opowiadania są ok (chociaż też nie najwyższych lotów), ale od dobrego opowiadania do dobrej książki daleka droga, a tej niestety Ziemiański nie przeszedł. Ewentualnie gdyby to wydać jako zbiór opowiadań wraz z innymi tekstami, wrażenie mogło by być lepsze. Rok 1984 - jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki, zwłaszcza biorąc pod uwagę rok powstania. 10/10
-
Ja zazwyczaj biorę ulotki od ludzi i potem wywalam (a czasem nawet przeczytam, jak mnie najdzie), ale denerwuje mnie strasznie to, że zawsze jak zostawię gdzieś w centrum samochód to dosłownie wszędzie ma powtykane ulotki różnego typu (głównie jakieś "gorące kasie czekające na mój telefon") i zanim człowiek ruszy to musi zrobić rundkę wokół auta i potem jeszcze kosza szukać:/
-
Akurat błąd w tym konkretnym słowie nie jest przypadkowy;] Teaser jest to zajawka gry/filmu/etc, publikowana przez twórców zanim jeszcze dany produkt jest gotowy. Trailer natomiast montowany jest ze scen już gotowego (ewentualnie niemal gotowego, przy czym sceny pokazane w trailerze mają już swój kształt ostateczny, chociaż czasem zdarza się, że reżyser nie decyduje się z nich skorzystać w finalnej wersji*) filmu (gry) i zazwyczaj mówi dość sporo o fabule itp., podczas gdy teaser nie zdradza zwykle (prawie) nic, a jedynie zwraca uwagę, że prace nad danym projektem są już na zaawansowanym etapie (co nie musi oznaczać wcale rychłej premiery). W przypadku Avatara, to co widzimy na teaserze nie musi np. ukazywać ostatecznego renderingu itp. Bardzo dobrym przykładem klasycznego teasera jest to: http://www.youtube.com/watch?v=VXJEDUainX4...feature=related Jak widać nie ma to nic wspólnego z "cięciem" trailera :) . *Przykład: Kill Bill. Na trailerze był murzyn wymaciach!ący kataną, który ostatecznie nie trafił do samego filmu. Całe szczęście, ów wycięty fragment można znaleźć na YT - polecam;] @Kaeres Niezła psychodela;]
-
Ciężko oceniać film robiony od początku do końca w 3D po dwuwymiarowym teaserze, bo nawet kolorystyka będzie nieco inaczej się prezentować przez okulary, ale i tak wygląda to niesamowicie. Sądząc po opiniach w internecie, osoby będące na specjalnych 15-minutowych pokazach w wybranych I-Maxach zostały wgniecione w fotele, więc wszystko prawidłowo ;)
-
:blink: To był przecież świetny motyw, imo.
-
Sam sobie odpowiedziałeś - to jest książka dla totalnych laików. Przeczytaj Piękno Wszechświata - powinna Ci się zdecydowanie bardziej spodobać. A jeśli też wyda Ci się za prosta, to sięgnij po coś spoza wydawnictwa labirynty wiedzy ;)
-
Andrzej Ziemiański - Toy Wars O Ziemiańskim miałem do tej pory jak najlepsze zdanie - znakomite opowiadania (ze zbioru Zapach Szkła i nie tylko), świetne dwa pierwsze tomy Achai i spadek formy w tomie trzecim (chociaż w nim też autor zdawał się mieć przebłyski geniuszu), który zrzuciłem na karb pośpiechu spowodowanego terminami narzuconymi przez wydawcę. Jednak po przeczytaniu Toy Wars dochodzę do wniosku, że trzeci tom Achai nie był niestety wypadkiem przy pracy. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że Ziemiański po prostu się wypalił. Zacznijmy może od tego, że główna bohaterka książki to właściwie Achaja, jeno po reinkarnacji w niedalekiej przyszłości (na oko akcja dzieje się gdzieś koło roku 2050). To jeszcze jest spokojnie do przełknięcia, zwłaszcza biorąc pod uwagę zakończenie wspomnianej trylogii (początkowo uznałem to nawet za plus książki) - inne sprawy mają się zdecydowanie gorzej. Po pierwsze, fabuła. Toy Wars składa się z trzech, praktycznie nie związanych ze sobą części - ot, "pani detektyw" otrzymuje 3 kolejne zlecenia, wszystkie absurdalne. Mamy tutaj wałkowany już przez Ziemiańskiego na wszystkie sposoby motyw pod tytułem "niczemu niewinny bohater zostaje niespodziewanie rzucony przez los w wir szaleńczej akcji". I tego też bym się nie czepiał, gdyby owa "szaleńcza akcja" miała jakiś sens, żeby prowadziła do czegoś, np. do roztoczenia przed czytelnikiem wspaniałej wizji świata, do wprowadzenia intrygujących postaci, nie wspominając już o jakimś morale z tego wszystkiego. Niestety, w Toy Wars akcja jest celem samym w sobie. Właściwie trudno w ogóle mówić tutaj o "fabule" - jest po prostu akcja. Po drugie, nie dostrzegłem w tym czytadle żadnych wartości literackich. Czytałem już w życiu sporo książek, w których akcja była traktowana priorytetowo i wiem doskonale, że nie musi oznaczać to braku jakichkolwiek walorów artystycznych. Tymczasem Toy Wars nie broni się w tym zakresie kompletnie niczym. Ścielące się gęsto niewybredne wulgaryzmy są przez niektórych recenzentów określane mianem "koszarowego humoru na najwyższym poziomie" - nie dajcie się nabrać - to prostu wulgaryzmy i już. Niczego nie podkreślają, nie oddają w przemyślany sposób emocji postaci - są, bo rzeczywiście akcja dzieje się wśród najemników, ale gdyby je wyciąć, dialogi skurczyłyby się o jakieś 3/4. Po trzecie, główna bohaterka (tytułowa "Toy") jest tak cholernie nierealistyczna, że osobiście zupełnie nie mogłem się wczuć w specyficzny klimat powieści. Po oczach wali wielka niekonsekwencja autora w budowaniu tej postaci. Toy rozkminia jakieś gargantuiczne afery w kilka sekund (co momentami jest aż żałosne), a zaraz potem zachowuje się jak kompletna idiotka. Dawno nie widziałem nigdzie tak nienaturalnej postaci. A propos nienaturalnych postaci... Po czwarte, w całej książce roi się od jakichś dziwnych fantazji seksualnych autora (wcale nie żartuję) - bohaterki albo są nagie albo półnagie, a jeśli są ubrane, to w sposób dosadnie podkreślający ich seksapil. A to tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli chodzi o punkt czwarty. Po piąte, postacie są tak papierowe, że dosłownie żadna mnie nie zaciekawiła. Po szóste, w dialogach powtarzają się cały czas te same żarty, niektóre nawet po kilkanaście razy. Dobra. To teraz trochę o zaletach, bo te, wbrew pozorom, też występują. Po pierwsze, książkę szybko się czyta. Jak pisałem, to takie typowe "czytadło", w sam raz do pociągu czy nawet autobusu. Oczywiście jest to ewidentny spadek poziomu w stosunku do np. Achai, ale trzeba oddać sprawiedliwość, że takie jednowątkowe czytadełka też są na rynku potrzebne i w tej kategorii Toy Wars całkiem nieźle się broni. Hmmmm... Tutaj miało być "po drugie", ale nie bardzo mogę coś sensownego wymyślić. Przechodzę więc do oceny - w kategorii wagowej "czytadełka do autobusu", dam zasłużone 5/10. Drugi raz nie będę tego czytał, ale czas zleciał mi na tyle szybko, że jestem w stanie przymknąć oko (a nawet dwa) na wszystko to, o czym pisałem wyżej. Nie jest to po prostu powieść wysokich lotów, ale jeśli wie się to przed rozpoczęciem czytania (ja np. nie wiedziałem), to myślę, że można się przy Toy Wars całkiem dobrze bawić.
-
Też mnie ten temat interesuje, bo mam pomysły i mam kasę. Mój problem polega jednak na tym, że nie jestem w stanie zaufać żadnej firmie/informatykowi, że jak zdradzę swoją koncepcję to nie zostanę potem na lodzie. Słyszałem sporo o takich przypadkach. IMO niezbędny jest dobry prawnik. Praktyki natomiast żadnej nie posiadam, bo nie chce mi się za to wziąć na poważnie. Poza tym, taki topic już był na Oślej :P .
-
Tutaj ten teledysk: Warto zauważyć, że przy blisko pięciuset ocenach średnia dalej wynosi pełne 5/5;] A tutaj w wersji nieocenzurowanej (polecam): http://www.metalblade.com/behemoth/ mirror: http://www.metalinjection.net/tv/view/3461...void-full-video I skan z Metal Hummera: http://www.behemoth.pl/img/news/metal_hamm..._evangelion.jpg
-
W Empikach jest już nowa płyta Behemotha, wg brytyjskiego Metal Hummer album miesiąca: http://viewmorepics.myspace.com/index.cfm?...mageID=50250754
-
O sieciach komorkowych
und3r odpowiedział(a) na danrok temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
O lol, 3 stówy? Spodziewałem się, że max 150;] Ale i tak go kupię. Szczerze mówiąc to dawno nie widziałem czegoś tak udanego, i te funkcje obsługiwane suwakami, no piękna rzecz po prostu. Oby tylko był niezawodny i solidny, bo w przeciwnym razie idea się gdzieś gubi. -
O sieciach komorkowych
und3r odpowiedział(a) na danrok temat w Smartfony, Tablety, Smartwatche, Opaski
Zarąbisty ten telefon, wie ktoś ile kosztuje bez simlocka? -
Tutaj ciekawa recenzja Lodu, dla zainteresowanych: http://wyborcza.pl/1,76842,4729837.html A ja jutro kupię sobie Inne Pieśni, takoż Dukaja :) . Ps. W przerwie między Dukajami przeczytałem sobie Miasto Ślepców i cieszę się, że to zrobiłem, bo dzięki temu wiem, że z ekranizacjami rodem z USA nie jest jeszcze tak źle - rzekłbym wręcz, że film jest lepszy od książki noblisty (przy czym filmu nie oceniłem zbyt przychylnie). Czytając tę bardzo prostą książeczkę po lekturze Lodu miałem nieodparte wrażenie, że pisał ją uczeń klasy humanistycznej, realizując zadanie domowe pod tytułem "opisz hipotetyczną sytuację pandemii ślepoty, używając jak najwięcej porównań i nieskomplikowanych metafor". Momentami książka jest aż grafomańska. Na uwagę zasługuje natomiast ciekawy pomysł i sposób narracji. 6/10.
-
Running Scared - 8.5/10 Ten film to taki lepszy Crank, akcja non stop przez dwie godziny, do tego lepsza fabuła i genialny montaż.
-
Poszukaj na imdb przy użyciu słów kluczowych, ja tak znalazłem masę filmów z dzieciństwa. BTW: Życie biurowe - stara szkoła komedii, mocne 6,5 z aspiracjami na 7/10.
-
The Hangover - 7/10
-
Cały czas piszecie o tych podatkach (jakby to było jakieś rozgrzeszenie dla kupców), a każdy kto chociaż raz był na takim bazarze (nieważne gdzie) wie, że coś takiego jak rachunek za sprzedany towar praktycznie nie występuje. Myślicie, że ten gość w niebieskim z filmiku miał na swoim stoisku kasę fiskalną? :lol: Proszę Was...
-
Pragnę tylko zauważyć, że nawet jeśli na 90% przedmiotów w Twoim domu masz "made in China", to nie oznacza to, że zysk z ich sprzedaży nie trafił w dużej części do USA.
-
Niezłe masz o sobie mniemanie, nie ma co :lol: . No ale wracając do tematu: widziałem dzisiaj wydanie faktów z roku 2000, czyli sprzed 9 lat. Mówiono w nim o planach postawienia tej tymczasowej hali i wypowiadał się m.in jakiś przedstawiciel kupców, którego zacytuję z pamięci: "to jest tylko przejściowe rozwiązanie, na max 3 lata. Po tym czasie przeniesiemy się w inne miejsce, miasto obiecało nam pomoc w znalezieniu lokalizacji". Potem wypowiadał się jakiś urzędnik i mówił, że problemów z "odzyskaniem" terenu nie będzie, ponieważ w umowie zawarty jest zapis, że w razie takiej konieczności kupcy mogą zostać wyeksmitowaniu metodami siłowymi, o czym kupcy doskonale wiedzieli (już w momencie podpisywania umowy, 9 lat temu!).
-
Człowieku ogarnij się lepiej, chcesz dać 650 złotych za to kwarcowe g. z mineralnym szkłem? To już lepiej kup jakiegoś mechanika z lat 60 na Allegro, czasem trafiają się ładne okazy w tej cenie. A co do opinii siostry - ten zegarek ani nie jest klasyczny, ani z pazurem. W ogóle to na pierwszy rzut oka stwierdziłem, że jest damski... zresztą dalej tak twierdzę 8O