Skocz do zawartości

und3r

Stały użytkownik
  • Postów

    4490
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez und3r

  1. und3r

    Zarobki, praca

    Człowieku ogarnij się - gdzie ja deprecjonuję maklera giełdowego? Zauważenie faktu, że makler tym się różni od doradcy, że temu pierwszemu rzeczywiście Klient powierza pieniądze, jest deprecjonowaniem? Chyba raczej przeciwnie. Ależ ja właśnie cały czas do tego zmierzam - to nie ja mam problem ze zrozumieniem tej prostej zależności. Ja chcę w życiu wiedzieć jak to jest być milionerem i mieć wybór, czy dalej powiększać swoje aktywa czy zacząć żyć z odsetek i mieć 100% czasu dla siebie i rodziny. Odsyłam do mojego wcześniejszego posta, z którego część zacytuję: » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "cytat" Nie pisałem o Tobie tylko o statystycznym Kowalskim. Jeśli podświadomie odbierasz to jako atak na swoją osobę to już naprawdę nie jest mój problem. No, czuję się mega rozczarowany, że możesz zapakować d*upe w samochód. Dopiero teraz widzę, jakie moje życie jest bez sensu, chlip. Też lubię po górach chodzić, mam srebrną odznakę turystyczną :P Jak ostatnio byłem na Mazurach (no, w okolicach Mazur) na kilka dni (nie, nie pod namiotem niestety - mieliśmy nawet wannę z hydromasażem w łazience:/) to nie bałem się "wygryzienia przez innego szczurka" (skąd takie nastawienie?), bo w pracy takiej jak moja jest to niemożliwe (brak wyścigu szczurów - jak 10 osób z mojego biura będzie spełniało kryteria awansowe to awans dostaną wszyscy, bo rynek jest jeszcze bardzo chłonny). Jeżdżę na koncerty, chodzę do kina i teatru - tak wiem, jako "burżuj" tak naprawdę nie jestem z tego powodu szczęśliwy, tylko "chwalę się statusem społecznym" (no bo kto normalny chodzi do teatru, kiedy można pójść na piwo?) celem stłumienia goryczy powodowanej przez brak "prawdziwej" rodziny/miłości/przyjaźni. Jest 16:06 - siedzę w domu w piżamie i odpisuję na Twojego posta, zaraz pojadę do biura, ale na jakieś 2-3 godziny. Przez ostatnie miesiące pracuję może z 20 godzin tygodniowo, bo jestem już na etapie, gdzie dużo obowiązków mam możliwość rozłożyć na swój team. Jak chcę wziąć urlop to nie muszę go nawet brać, bo jestem na działalności i sam go sobie daję, jak chcę. "Szefostwo" wkurzam nieustannie swoim lenistwem, ale w mojej pracy liczą się wyniki, a nie siedzenie na d*upie 8 godzin za biurkiem. Dobrze dziadku. Absolutnie nie mam na co narzekać w tej kwestii. Z drugą połówką jesteśmy od 4 lat, pracuję od 2, wcześniej okazjonalnie handlowałem na Allegro i nie zarabiałem dużo. Winszuję Twej błyskotliwości - dobrze, że nas poinformowałeś, że tylko 5% ludzi robi "wielką karierę", a reszta nie. Przez chwilę myślałem nawet, że jest odwrotnie. (Sorry za sarkazm.) Ależ takie teksty były, przeczytaj topic w całości. Jakiś rok temu masa osób pisała mi, że zaraz wylecę z pracy do skończą mi się polecenia, a kierownikiem nikt mi zostać nie pozwoli :lol: . Niestety dla wielu Polaków to zdanie zawiera w sobie niemalże antytezę. W Polsce funkcjonuję nawet specjalne słowo: "prywaciarz", mające mocno pejoratywny wydźwięk. Wzrok masz iście sokoli zatem. Chcesz mi powiedzieć, że pracując na etacie miałbym więcej czasu? Przypominam, że jestem studentem dziennym. I różni się to od przedsiębiorstw działających w innym branżach czym...? Ile znasz jednoosobowych firm z obrotem, dajmy na to, kilkuset milionów rocznie? To tak jak ja, tylko mało jest osób, które podziela moje hobby ;) . Inna sprawa, że mam wiele różnych hobby.
  2. und3r

    Zarobki, praca

    Szlag by to, jak na złość zapomniałem znowu, że jedno wyklucza drugie. Szczerze mówiąc, przeraża mnie Wasze podejście - spora część osób tutaj cały czas stara się udowodnić, że skoro ktoś jest dobrze usytuowany majątkowo to niejako z automatu 1) nie ma rodziny (ew. "prawdziwej" rodziny), 2) nie ma w ogóle życia osobistego ("ma dwa fajne samochody ale co z tego, skoro jeździ nimi tylko do pracy" - tak, bo statystyczny Kowalski jeździ swoim tanim acz "posiadanym przez szczęśliwego człowieka" autem na cotygodniowe pikniki na łonie natury itp.), 3) "tak naprawdę" (przy czym to Wy wiecie, co taki człowiek "naprawdę" czuje) jest nieszczęśliwy. Zieeeeeew. Co takiego dobrze podsumował? Nic takiego nie napisałem. "Bajkopisarstwo" to pojęcie niewarte komentowania. W swojej wypowiedzi odnosiłem się do "powierzania pieniędzy" - nie sądziłem, że muszę to pogrubiać, aby zostać właściwie zrozumianym. Doradca nie dotyka się pieniędzy klienta, tylko optymalizuje umowy i ogólnie rzecz ujmując, budżet domowy; pomaga sprecyzować plany finansowe; przekazuje wiedzę o rynku.
  3. und3r

    Zarobki, praca

    Musiałbym mieć chyba z 10 miliardów rocznie, żeby nie wiedzieć na co spożytkować zarobione pieniądze. Zresztą wychodzę za założenia, że ciężka praca potrafi ustawić nie tylko moje życie, ale też kilku pokoleń mojej rodziny - wolę odchodzić z tego świata ze świadomością, że moim bliskim będzie się lepiej żyło, zamiast wiedzieć, że będę tylko generował niewygodne dla nikogo koszty pochówku ;) Doradcą, nie doradzcą. Poza tym nie wiesz na czym ta praca polega, mylisz z maklerem giełdowym.
  4. und3r

    Zarobki, praca

    No nie wiem...
  5. und3r

    Zarobki, praca

    Tak, jeśli ma umowę o pracę ;) U nas prawie wszyscy wykonują albo własną działalność, albo są studentami pracującymi na umowę zlecenie na czas nieokreślony. Podstawowej pensji po prostu nie ma. Czyli pracownik, który nic nie robi, po prostu nie zarabia, ale kosztów nie generuje.
  6. und3r

    Zarobki, praca

    Co to ma za znaczenie? Mieli inny pomysł na życie, nie dali rady, kot im zdechł - jaka różnica? Klasyczna demagogia. Nie wiem o nim wszystkiego, ale znacznie więcej niż Ty. I po prostu osobiście mnie denerwuje jak piszesz, że gość nie pracował ciężko, bo pracował ciężej niż jestem sobie w stanie wyobrazić, szczerze mówiąc. Zresztą dalej zap***rza nieźle, wcale nie jest lekko. Po prostu jest szczery, osiągnął wszystko ciężką pracą i daje szansę osiągnąć to samo innym. I to ma być argument? Generować zyski zawsze może zacząć. No widzisz, mylisz fakty. W zeszłym roku zmieniły się zasady rozliczenia STORNO. Ty pracowałeś pewnie jeszcze częściowo na starych, czyli wypłatę dostawałeś w proporcji 80-20. Teraz jest 70-20-10. A działalność gospodarcza nie ma ze STORNO żadnego związku - przysługuje Ci to tak czy inaczej, dlatego właśnie nikt z Tobą nie rozwiązuje na siłę umowy - tylko dla Twojego dobra. Ależ działa. Owszem, będzie działało coraz lepiej, ale już teraz BOK robi naprawdę dużo. Czytałem uważnie i szczerze mówiąc współczuję Ci, że prezentując firmę Klientowi robiłeś to ze świadomością, że znaczna część tego co mówisz to bajeczki. I tak prawie rok? Doprawdy, ja nigdy nie okłamałbym świadomie Klienta. Dziwi mnie, że zamiast się dowiedzieć jak to dokładnie jest z tym BOKiem, wolałeś myśleć, że to bujda :lol: Nie. Najlepsza nauka to nauka przez praktykę. Pragmatyzm jest kluczem, mój młody padawanie. Wskaż mi, gdzie ja napisałem, że Ty napisałeś jakoby OF był najlepszą grupą doradczą :P . Napisałem, że z Twojej wypowiedzi wynika, jakoby była lepszą od E. Pisałeś, że ludzie darzą ją większym zaufaniem itp. Są. Nie. To jest nieprawda. Mam Klientów, którym BOK robił kredyt a dopiero potem ja zakładałem inwestycję. Kiedyś było z tym rzeczywiście ciężko, jak w całym BOKu pracowało parę osób. Wtedy rzeczywiście pierwszeństwo mieli starsi Klienci. Coś takiego jak "zapatrzenie" w cokolwiek kłóci się z moją inteligencją. A nawracać nie nawracam, lubię po prostu czasem zmierzyć się z kimś na argumenty ;)
  7. und3r

    Zarobki, praca

    Ile razy rozmawiałeś z Filipem w cztery oczy, tak prywatnie? Nie masz o człowieku pojęcia i tyle. Popracowałeś, niech będzie ten rok (chociaż Twoja wiedza o firmie jest zatrważająco mała jak na taki czas pracy), i wydaje Ci się, że wiesz cokolwiek o jej początkach i ciężkiej pracy. F. w pierwszych miesiącach dosłownie nie miał co jeść, a potem jak tylko coś zarobił to od razu pożyczał (współpracownikom, z których większości już w firmie nie ma). Przez lata robił średnio ponad 300km dziennie samochodem. Zresztą nie wiem nawet po co ja to piszę, przecież lepiej sobie wykreować z głowie obraz człowieka opier**lającego umowy bez stresu, może jeszcze zdalnie z Majorki. A fakt, że E. był w początkach swojego istnienia agencją Allianz to inna sprawa - Filip nie miał nigdy milionów na start-up od banku czy innego źródła, wszystko zbudował od zera. Dlaczego pracownik, który nie generuje żadnych kosztów, miałby nie mieć w "normalnej firmie" racji bytu? Ja np. daje wielu ludziom szanse nauczenia się zawodu, nie skreślam od razu, wolę poczekać aż człowiek sam się zdeklaruje. Ja sam się nieźle obijałem przez pierwszy rok pracy, też się nie pojawiałem w biurze tygodniami. W ogóle E. wyrósł na tym, że Filip dawał szansę nawet tym, którzy na to nie zasługiwali. Co to znaczy kierownika struORT: ORT: ORT: ktury? Skoro odszedłeś to jest wielce prawdopodobne, że próbowałeś uzyskać status kierownika oddziału ale się nie udało (nie wnikam w przyczyny). Oczywiście to tylko moje przypuszczenie, jeśli miałeś już prawo do pełnej dyferencji z obrotu biura to sorry, ale wątpię abym się mylił. Oczywiście napisać możesz co chcesz, znam też osobiście jeden przypadek człowieka, który odszedł będąc już kierownikiem, ze względu na studia i rodziców (oba powody ściśle powiązane). Dlatego, żebyś dostał za rok rezerwę STORNO w wysokości 20%? Tylko pamiętaj, że musisz donieść komplet dokumentów jeśli się przeterminowały (zwłaszcza chodzi mi o legitymację studencką). Naprawdę dziwi mnie, że nie wiesz takich rzeczy. A może pracowałeś 7 miesięcy i po prostu zaokrągliłeś do roku, hę? Czyżbyś przypadkiem nie sugerował kilka zdań dalej w swoim poście, że coś takiego jak BOK (DOK) nie istnieje? To nie jest koncepcja E. ( :lol: ), to moja prywatna koncepcja i żadne statystyki nie są mi potrzebne. Wystarczy się rozejrzeć. Jeśli miałbym ją zmienić to tylko proporcje na np. 97/3. Ach, a jednak prawie rok, kto da mniej? Sam jestem klientem E. i BOK kontaktuje się ze mną w każdą rocznicę polisy z pytaniem, czy czegoś nie potrzebuję itp. Jak pracowałeś "prawie rok" to nie dziwne, że nikt z BOKu nie kontaktował się z Twoimi Klientami. BOK kontaktuje się w rocznice polis i wtedy, jak ich o to poprosisz albo w analizie wykażesz taką potrzebę. Jak wpisywałeś na stronie dot. ubezpieczeń dokładne dane co do daty zakończenia np. ub. terminowych jakie posiada Klient to też możesz być pewny, że BOK będzie to zmieniał. To samo tyczy się refinansowania kredytów, jeśli będzie to dla Klienta opłacalne. Znaczy się co, Infolinia też nie istnieje? :lol: Człowieku, numer masz na stronie, zadzwoń jak nie wierzysz :lol: Zaraz napiszesz, że Punktów Obsługi Klienta np. w Złotych Tarasach czy w Andersii w Poznaniu też nie ma. Interesująca koncepcja w odniesieniu do firmy, która zdobywa Klientów tylko drogą polecenia. Z doświadczenia? Nie wiem, nie zaobserwowałem niczego podobnego :lol: . Bywałem u Klientów stale współpracujących z OF czy EX i teraz współpracują ze mną. Zresztą wyprzedzamy te firmy o lata świetlne, spójrz na statystyki sprzedaży albo liczbę oddziałów. W zeszłym roku E. zrobił 60% (!) całego obrotu AXA jeśli chodzi o umowy U. L., przy czym w zeszłym roku znacznie więcej sprzedawaliśmy narzędzi innych firm. Sam sprzedałem jedną umowę AXA przez cały 2009. Nie masz zielonego pojęcia o mojej wiedzy. Nie wiesz jak szkolę swoich współpracowników. A system szkoleniowy E. jako całość przechodzi metamorfozę praktycznie z miesiąca na miesiąc. Niedawno rozmawiałem z Filipem na temat kilku zmian i cały czas wprowadzamy je w życie. Obecnie jest to imo najlepiej przemyślany cykl szkoleniowy w firmach doradczych. Wiedza statystycznego pracownika E. po załóżmy roku jest znacznie większa niż statystycznego pracownika OF po analogicznym okresie (zresztą to logiczne, ponieważ doradca E. musi być polecany, a do doradcy z OF ludzie wchodzą z ulicy, ergo taki człowiek nie musi się za bardzo starać). Zresztą jak możesz pisać, że jeden z wielu kanałów dystrybucji Czarneckiego (Grupy Getin) jest lepszą firmą doradczą? Bo ma reklamę? Teraz i E. stać na reklamę, ale jej nie potrzebujemy, w przeciwieństwie do OF (Getin) czy Ex (GE, chociaż chyba nastąpiły tu jakieś zmiany - przestało mnie to interesować jakiś czas temu). Dlaczego w zeszłym roku Ex zamknął chyba z połowę placówek, skoro Klienci darzą reklamujące się firmy większym zaufaniem? :lol: . My w 2009 otworzyliśmy więcej biur niż Ex w tym momencie ma, bez reklamy. Mimo tego, że jesteśmy największą firmą doradczą i potroiliśmy się zeszłym roku, i tak cały rynek doradztwa zaliczył obsuwę ponad 40%, ciekawe nie? Jakoś inni nie bardzo sobie radzą. Ty nie masz zielonego pojęcia, a człowiek który pracował pewnie z 7 miesięcy ma bardzo nikłe i najwyraźniej również problemy z logicznym myśleniem (albo po prostu nie zna faktów).
  8. und3r

    Zarobki, praca

    » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "cytat" Ach, czyli pisząc, że "jest trochę prawdy w tym co piszę" miałeś w rzeczywistości na myśli, że prawdą jest praktycznie wszystko. Nice, to się właśnie nazywa demagogia. Według Twojej opinii "80% mojej firmy, włącznie z prezesem" nie szanuje ludzi mniej zarabiających - aż nie chce mi się tego komentować. Pomijając już nawet aspekt moralny, sięgnijmy po zwykłą logikę - byłoby bardzo nierozważne ekonomicznie gdybym nie szanował ludzi, od których zależy moja praca i pensja. A Filipa znam na tyle żeby wiedzieć, że szanuje on ludzi jak mało kto. W ogóle jest to jedna z najbardziej inteligentnych osób z jakimi miałem okazję rozmawiać, z naprawdę twardym kręgosłupem moralnym. Do wszystkiego doszedł bardzo ciężką pracą i osobiście irytuje mnie jak ktoś kto nie ma o człowieku zielonego pojęcia wypisuje anonimowo tym podobne bzdury na forum. Co do wkładu w społeczeństwo - mój jest dokładnie taki, na jaki wskazują moje obecne zarobki, czyli stosunkowo niewielki. Wniosłem już w nie jednak znacznie więcej niż większość moich rówieśników, że tak powiem :P Cały czas pracuję nad tym, aby dać z siebie jak najwięcej, dlatego właśnie tutaj piszę m.in ;) Po pierwsze, jak będziesz kiedyś prowadził firmę to będziesz przyjmował i wyrzucał kogo będziesz chciał. Po drugie, nie pisz o E. jako o całości, ponieważ każde biuro jest w b. dużej mierze autonomiczne i zarządzane na modłę jego kierownika. Są biura, z których wylecieć bardzo łatwo, są takie, których kierownicy dają pracownikom duże luzy. Pytasz, dlaczego kierownik nie wywali kogoś kto przez tydzień się w biurze nie pojawi? Doprawdy, głupie pytanie. Po pierwsze z 2/3 osób w firmie to studenci - niektórzy przez okres sesji nie pojawiają się w pracy i nikogo to nie boli, obrót całej firmy wtedy lekko siada. Po drugie, w tej branży nie pracuje się od ósmej do szesnastej, nie rozumiem więc dlaczego miałbym zwolnić kogoś, kto pojawia się w biurze rzadko ale ma efekty (a jak efektów nie ma, to uwierz mi, że odejdzie sam). Teraz możesz pisać, że byś podziękował, a ja nie zamierzam się sprzeczać, że byłoby inaczej. Życzę Ci po prostu podobnych wyborów i dopiero kiedy przed nimi staniesz (w praktyce, nie w teorii) możesz snuć swoje tezy. Rozgryzłeś mnie, nie mam własnego zdania, powtarzam tylko to co usłyszałem od właściciela firmy w jakiej pracuje o_0 Nie lubię, jak ktoś podważa moją inteligencję w tak mało wysublimowany sposób^^ Nie, to błąd w zarządzaniu*. Inteligentny człowiek uczy się na błędach, dlatego jedyną ważną kwestią jest tutaj to, ile owo biuro liczy osób obecnie, bo przez ostatni rok liczebność całej firmy się potroiła. Problemy takie jak rzekomy brak szacunku kierownika dla pracowników występują w każdej firmie i są zależne wyłącznie od charakteru danej osoby, ale je również podciągnąłbym pod błędy w zarządzaniu (wszak każdemu kierownikowi powinno zależeć na dobrym odbiorze przez podwładnych) - po prostu niektórzy managerowie mają specyficzny styl, albo też eksperymentują z różnymi metodami zarządzania, szukając dopiero swojego stylu (częsty problem w E., gdzie kierownicy mają średnio lekko ponad 20 lat, ergo dopiero uczą się swoich funkcji). *(chyba, że podajesz po prostu liczbę osób na początku oraz po paru tygodniach, wtedy wszystko jest w normie, bo z przyjętych ludzi utrzymuje się zazwyczaj kilkanaście procent) Taaaaa, fajnie wiedzieć, że moje marzenia są produkowane przez firmę, naprawdę, ciekawa koncepcja. Zwłaszcza, że pracuję 2 lata w E, a moje posty w tym topicu są znacznie starsze i cele życiowe wiele mi się nie zmieniły. O tym, że będę milionerem wiedziałem już w wieku może z 12 lat. I tak jak pisałem, zakładam w tym roku dwie firmy, moje dochody za parę lat będą mocno zdywersyfikowane. Napisz mi proszę, jak to jest mieć tak wyprany przez rodzinę/otoczenie mózg, żeby dążenie do sukcesu uznawać za coś negatywnego? Jeśli rozmowa z doradcą jest jałowa to taki doradca nie jest przez Klienta polecany i jego praca kończy się w naturalny sposób po kilku tygodniach, max 2-3 miesiącach. Każdy, kto systemem rekomendacyjnym pracuje rok i więcej musi swoją pracę wykonywać co najmniej dobrze. Nie masz zielonego pojęcia ani o tym co robię dla swoich Klientów, ani o tym co robi dla nich potem firma. Raz pozyskany przeze mnie Klient jest potem stale obsługiwany przez Dział Obsługi Klienta. E. jest jedyną firmą tego typu na polskim rynku nastawioną przede wszystkim na długofalową współprace z Klientem. Na chwilę obecną jeszcze jest dużo do zrobienia w tej materii ale za parę lat wartość dodana dla Klienta ze strony E. będzie nieporównywalna z żadną inną firmą doradztwa finansowego. Nie tak. Właśnie skala ma w moim przykładzie znaczenie dość zasadnicze, kolego jonasie :) . Poza tym, dążę cały czas wyłącznie do tego, że każdy szczęśliwy człowiek powinien mieć możliwość wyboru. Ty miałeś propozycję awansu i wybrałeś na dany moment, aby go nie przyjąć. O to właśnie chodzi w tej całej zabawie zwanej życiem ;) Tak samo każdy kto zarabia te przykładowe 100k czy nawet 10 milionów miesięcznie, ma wybór, aby tego nie robić. Wybór jest dla mnie tożsamy z wolnością, a możliwość tego wyboru dają właśnie pieniądze. Chce w życiu móc wybrać, czy spędzę starość na Hawajach czy w Alpach, w rezydencji z basenem w NZ, w penthousie w Las Vegas, czy w szopie na Mazurach. Zarabiając mało mogę sobie co najwyżej wybrać kolor tapet w mieszkaniu. Inną sprawą jest, że mając $$$ mogę podarować możliwość wyboru innym ludziom, spełniać się na wielu płaszczyznach, również duchowych. Moim zdaniem, dopiero posiadając pełną swobodę majątkową można zmierzyć się z własnym człowieczeństwem - harując na zapewnienie sobie podstawowych potrzeb egzystencjalnych zwyczajnie nie ma na to czasu. Patrz piramida Maslowa.
  9. und3r

    Zarobki, praca

    W takim razie muszę się tam przejechać w najbliższym czasie ;) Nie siej demagogii tylko odwołuj się do konkretnych wypowiedzi. Skoro jest w moim poście "trochę prawdy" to napisz co dokładnie jest z prawdą sprzeczne. Bzdura totalna i wielokrotna. Po pierwsze do sukcesu to mi jeszcze bardzo daleko, po drugie pracuję w firmie 2 lata (z czego rok nieźle się obijałem), czyli nie "od samego początku" i wreszcie po trzecie - każdy kto przyjdzie do pracy w tym momencie ma przed sobą dokładnie te same perspektywy, nic się nie zmieniło. Utalentowany i ambitny człowiek zamknie całą ścieżkę kariery (nie licząc biura za granicą czyli International Partner) w 6-7 lat na luzie zaczynając choćby od dzisiaj. I znowu przykład z gruntu błędnego założenia, że skoro ktoś zarabia więcej (powiedzmy 100k) to nie ma rodziny i jest nieszczęśliwy. Powtarzam więc - spróbuj osiągnąć podobny pułap zarobków i jak wtedy uznasz, że stałeś się przez to nieszczęśliwy to po prostu wróć do pensji 10k, a najlepiej weź sobie pół roku urlopu czy rok nawet (na co będziesz mógł sobie pozwolić, wg tego co mówisz) i poświęć ten czas w 100% rodzinie. Bo na ten moment to trochę jak rozmawiać ze ślepym o kolorach. Znam dziesiątki ludzi zarabiających wysokie wielokrotności średniej krajowej i uwierz mi na słowo, że mają oni więcej czasu dla rodziny niż większość społeczeństwa. Inna sprawa, że aby dojść do tego co mają musieli sporo czasu poświęcić, ale osobiście wolę pracować ciężko 5-10 lat żeby potem nie robić nic czego nie chcę, niż poświęcić całe życie pracując na pół gwizdka i g. z tego mieć. A jak piszesz, że "wolałbyś zarabiać 10k" to chciałbym zobaczyć, jak pewnego dnia szef daje Ci podwyżkę do 25 w zamian za trochę większy zakres odpowiedzialności, a Ty mówisz "nie dzięki". A wiesz co jest w tym wszystkim najważniejsze? Że ktoś kto zarabia milion rocznie ma wybór czy będzie dalej tyle zarabiał czy od tej pory będzie żył z odsetek i poświęcał się rodzinie czy czemuś innemu co jest dla niego ważne, a ktoś kto zarabia 2k tego wyboru nie ma i nie ma pojęcia jak to jest zarabiać milion, podczas gdy każdy milioner "od zera" wie jak to jest zarabiać 2k. Powiedz mi więc dlaczego nie spotykamy raczej milionerów decydujących się żyć za 2k czy za 10k, skoro zarabiając powiedzmy 10x razy tyle "tak naprawdę" (zdaniem kogoś kto nigdy takich pieniędzy na oczy nie widział) są nieszczęśliwi? Sam sobie zaprzeczasz. Piszesz, że "wydawał się szczęśliwy", więc zapewne po prostu był szczęśliwy, bo nie masz pojęcia co dawało mu szczęście. Czy każdy w wieku 24 lat musi być w stałym związku??? To jest Twoja definicja szczęścia? Siedzenie w swoim własnym biurze od rana do wieczora jest wyznacznikiem braku szczęścia? A nie przyszło Ci nigdy do głowy, że on po prostu lubił swoją pracę, w której się realizował i dzięki której spełniał marzenia? Mój kolega kierownik czasem nocuje w biurze tydzień i co z tego? Apartament o bardzo wysokim standardzie 140m2, 3 wypas łazienki, sypialnia itp. Oczywiście gdyby zap***ał codziennie 2 godziny w korkach w jedną i drugą to było by lepiej Twoim zdaniem? "Jedyni znajomi to ci z biura"? Człowieku, skąd Ty możesz wiedzieć, ilu znajomych miał Twój kierownik? Spowiadał się przed Tobą? Zresztą w moim przypadku moi współpracownicy oraz przełożeni to również moi koledzy i wolę spędzać czas z nimi na bilardzie, pokerze, gokartach czy po prostu ślizgając się samochodami po parkingach niż łazić na jakieś mocno okazjonalne "spotkania klasowe" czy szwendać się po klubach - to jest mój wybór. A dziewczynę mam od 4 lat i jakoś nie widzę z tym problemu. Nie chcę zabrzmieć arogancko ale pier**li mnie o czym marzy 70% społeczeństwa. Nie zamierzam pisać, że 10k starczy mi na komfortowe życie, bo "większości starcza". Problem jest taki, że większość ludzi nigdy nie zrealizuje swoich marzeń i prędzej czy później dopada ich frustracja, że nie zaryzykowali w pewnym kluczowych momentach i nie podjęli innych wyborów. Słyszałeś o czymś taki jak "kryzys wieku średniego"?
  10. und3r

    Zarobki, praca

    Wiesz doskonale o co mi chodzi :P . W Pieninach też można wynająć apartament albo pokój w 4 osoby ;) Można się stołować w najlepszych restauracjach albo w Lidlu :P Dobra wychodzę bo 16 minut temu miałem być w biurze :lol: A napisałbym coś jeszcze :P
  11. und3r

    Zarobki, praca

    Hmm... Pocieszasz się, wmawiając sobie, że ludzie zarabiający 60k, 600k czy 6 mln/miesiąc nie mają życia? Otóż mają, zapewniam Cię. I życzę z całego serca abyś wyzbył się kiedyś podobnej, destrukcyjnej mentalności i sięgnął po własne marzenia. W przeciwnym wypadku będziesz wmawiał swoim dzieciom, że zarabianie 2k jest spoko i tak właśnie tworzy się błędne koło. Zarobki na tym świecie (a przynajmniej na jego kapitalistycznej części) uzależnione są ściśle od wkładu jednostki w ogół społeczeństwa. Jeśli chcesz móc pozwolić sobie na dobra nieosiągalne cenowo dla 95% ludzi, musisz dawać z siebie więcej niż 95% z nich (niekoniecznie w ujęciu czasowym, czasem wystarczy wkład intelektualny, artystyczny, emocjonalny czy jeszcze inny). Oczywiście, zdecydowana większość ludzi świadomie rezygnuje z wolności (gdyż pieniądze dają wolność wyboru) zapewnianej przez posiadany kapitał (przy czym największą wolność daje, rzecz jasna, samozatrudnienie) na rzecz iluzorycznych często wartości określanych przez takie osoby jako "brak stresu", "odpowiedzialności", "konieczności podejmowania ryzyka" itp. Szanuję ludzi zarabiających każde pieniądze, choćby to było 1pln/h, bo od zarania dziejów jedni spełniali swoje marzenia, a drudzy pracowali na marzenia tych pierwszych, ale nazywajmy chociaż rzeczy po imieniu - Ty nie wolisz zarabiać 2k (akurat uwierzę, że wolisz spędzać wakacje w Karpaczu niż na Seszelach, jeździć Kią niż Porsche i mieszkać w bloku z wielkiej płyty zamiast w zaprojektowanym dokładnie według Twojego planu domu), Ty godzisz się się zarabiać 2k za cenę braku stresu, odpowiedzialności, a może za pozorną stabilność zatrudnienia, jednocześnie tłumacząc swojemu ego, że tak właśnie jest fajnie, bo Ci co zarabiają 100 razy tyle zapewne nie mają życia. Proponuję Ci zatem sprawdzić kiedyś, jak to jest zarabiać te śmieszne 60k/miech i jak wtedy uznasz, że masz za mało czasu na "życie" to wrócić do egzystowania za 2k. Wtedy Twój wywód będzie miał jakiś sens. Widzisz, ja w tym momencie nie zarabiam dużo bo kilkanaście tysięcy (co w wieku 22 lat i na studiach może robić wrażenie, ale na pewno nie na mnie), ale powziąłem kiedyś postanowienie, że przed dwudziestymi piątymi urodzinami będę otrzymywał przelewy na ponad 50k, co już teraz wydaję mi się małą kwotą (apetyt rośnie w miarę jedzenia, jak mówią), ale zrealizuję to bez problemu, bo tak postanowiłem i to jest mój cel. Przed trzydziestką chciałbym zarabiać ponad 500k (ze zdywersyfikowanych źródeł) i docelowo w życiu ponad milion. Policzyłem sobie, że taki dochód starczy mi na realizację marzeń i tego się będę trzymał. Wiem w jakich zakątkach świata chce mieć domy, wiem jak chcę się pomiędzy nimi przemieszczać, co chcę zobaczyć, co przeżyć, co zrobić dla innych. Tobie też polecam zastanowić się dobrze co chcesz w swoim życiu osiągnąć i po prostu zacząć wykonywać kroki w tym kierunku, a nie #*$*@olić jak to "wolisz zarabiać 2k i mieć życie" (powiedz mi jeszcze co to za życie za 2k), bo jeszcze sam w to uwierzysz, a to będzie imo największa katastrofa^^
  12. und3r

    Zarobki, praca

    Zmieniłem tylko tyle, że jakoś w drugim/trzecim kwartale 2009 przestałem już pozyskiwać Klientów (odwiedzam tylko co jakiś czas tych już "pozyskanych") i skupiłem się na otwieraniu swojego biura. Teraz mam kilkunastu zaufanych pracowników, których szkolę, a do końca roku szacuję zespół na jakieś 50-70 osób. Jako kierownik biura walczę teraz o jak najlepszą pozycję przy podziale akcyjnym firmy, który odbędzie się najprawdopodobniej w tym roku. Przy obecnych obrotach przysługuję mi około pół miliona w akcjach (przy czym wartość firmy podwaja się mniej-więcej co rok i nie sądzę aby się coś zmieniło przez najbliższą dekadę, bo otwieramy niedługo dwie spółki-córki o zasięgu ogólnoświatowym), więc zmiana firmy póki co mi nie w głowie. Zresztą uświadomiłem sobie ostatnio, że kiedy równo dwa lata temu zaczynałem pracę mój szef (i obecnie też dobry kolega) miał mniejszy zespół niż ja obecnie, a w tym roku jego zarobki przekroczą już 100k (zresztą 1/3 tego osobiście wrzucam mu do kieszeni ;) ). Modyfikując więc znane porzekadło, nie zmienia się kury znoszącej złote jaja ;) Natomiast jak najbardziej nie ograniczam się tylko do branży doradztwa. Otwieram właśnie dwie firmy (totalnie inne branże) i w tym roku chciałbym też uruchomić niewielką agencję pracy tymczasowej (to na razie luźny projekt). Jak już pisałem w tym topicu na początku jego istnienia, moim celem jest stworzenie konglomeratu o światowym zasięgu i rozpoznawalnej marce. Ależ to jest jak najbardziej wystarczający powód w obecnej sytuacji politycznej :lol:
  13. » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "cytat" Oho, widzę że w przypadku kolegi edukowanie innych kierowców nie kończy się na hamowaniu na lewym. Wczorajsza lekcja - jak oszczędzić 2 tyś na oponach i nikogo nie zabić. Sorry ale jak nie masz na zimówki nawet w takich warunkach to po prostu nie stać Cię na utrzymanie samochodu, ergo powinieneś zastanowić się nad sezonowym korzystaniem z usług komunikacji miejskiej czy PKP. Dla dobra swojego i przede wszystkim niczemu niewinnych osób postronnych. Co do sytuacji w Wawie - dzisiaj jest już lepiej, ale wczorajszy wieczór był jak ze świątecznej pocztówki, co w sumie jest fajne gdyby nie fakt, że na mniejszych drogach zdarzało się trzeć podwoziem o śnieg, jadąc koleinami. Zajęcie w takich warunkach miejsca parkingowego lub wyjechanie z niego wymagało niezłej gimnastyki.
  14. Wczoraj zobaczyłem wreszcie "Avatara teatralnych desek", czyli Upiora W Operze w warszawskim Tatrze Roma. Tłumaczenie moim zdaniem udało się świetnie, a efekty specjalne są lepsze niż w polskich filmach (naprawdę wysoki poziom kilku sztuczek). Mocne 9/10, must see, chociażby dla samej sceny z żyrandolem.
  15. und3r

    Zarobki, praca

    U mnie wzrosty jak co roku, kryzysu brak. Mówiąc szczerze, jako biuro zrobiliśmy w grudniu prawie dokładnie 200% tego co w grudniu 2008. Za kilka dni odbieram premię 60k za wyniki z zeszłego roku i z tego co wiem masa osób w firmie ma podobnie.
  16. W Wawie na niektórych głównych (!) ulicach pokrywa śnieżna liczona w centymetrach wczoraj. Skrajne pasy zostały zniwelowane o 1/3 z powodu obsypujących się zasp. Jak jechałem Jana Pawła jakoś koło 11:30 to autobusy zmuszone było do jazdy środkiem, bo nie było miejsca na prawym pasie przez śnieg na poboczach. W ogóle mało kto miał odwagę jechać prawym i wyłącznie dzięki temu spóźniłem się do pracy tylko kwadrans;] Natomiast wieczorem jak wróciłem do domu do na miejsce parkingowe wjeżdżałem chyba z 15 min. Dobrą stroną tego wszystkiego są parkingi dużych marketów zamienione w ślizgawki - polecam każdemu ;) EDIT: I jeszcze ciekawa obserwacja. Sądząc po pokrywie śnieżnej na samochodach stojących na strzeżonym parkingu gdzie sam parkuję, co najmniej 1/4 osób zrezygnowała wczoraj z tej formy lokomocji. Zadziwiająca łatwość z jaką parkowało się w centrum też potwierdza fakt, że ludzie przezornie dojeżdżali do pracy metrem itp.
  17. und3r

    Zarobki, praca

    Gdyby zarabianie 60k było proste (nieważne czy z działalności czy na etacie) to każdy by tyle zarabiał. Faktem jest jednak, że długofalowo prowadzenie firmy zawsze przyniesie większe korzyści niż pięcie się po szczebelkach kariery pracując dla kogoś jako etatowiec. Etat = ograniczenia. Poza tym to co napisałeś zawiera pewien błąd logiczny - dobry przedsiębiorca nie generuje dużych zysków ;) Nie chodzi we własnej działalności o to, żeby wychodzić 60k na czysto. Jak przedsiębiorca ma 60k miesięcznej nadwyżki to inwestuje, a jak w danej sytuacji uzna że inwestycja jest zbyt ryzykowna to np. leasinguje sobie odrzutowiec, żeby w księgach mieć 6k do przodu, nie 60 :P Ps. W ogóle co jak co, ale prowadzenie sieci takiej jak Tesco nie może należeć do przyjemnych zajęć - presja musi być olbrzymia, te 60k wydaje mi się stosunkowo niewielką pensją (idę o zakład, że gość na analogicznym stanowisku za zachodnią granicą zarabia parę razy więcej). Chociaż z wielkich supermarketów i tak Tesco jest chyba najbardziej fair wobec pracowników.
  18. und3r

    Zarobki, praca

    A to nie jest przypadkiem tak, że w takich salonach podstawa to tylko jakiś procent pensji wynikającej z prowizji od sprzedaży aut? To samo zresztą tyczy się przykładu wyżej z Lucasem. Bankowo (nomen omen) taki doradca klienta indywidualnego oprócz tych 1200 pln brutto ma kasę od każdego kredyciku, karty kredytowej, lokaty itp. Tak więc suma summarum gość pewnie zarabia z trójkę. Co nie zmienia oczywiście faktu, że podstawa jak na pełen etat + soboty powinna być większa, zwłaszcza w dużym mieście.
  19. und3r

    Book Squad

    Zapach Szkła - kilka opowiadań z tego zbioru idealnie spełnia kryteria.
  20. und3r

    Zarobki, praca

    :lol: Miasto?
  21. und3r

    Filmy - co warto obejrzeć?

    Jakbyś czytał to byś wiedział, że do Złotych do Sali 1 :P
  22. und3r

    Metal, rock, gotyk i pochodne

    Hm, ktoś tu chyba ma w nosie średnie zarobki Polaków ;) Dobrze, że mnie przynajmniej stać na oba koncerty :twisted: ;) Wiadomo coś o supportach?
  23. und3r

    Filmy - co warto obejrzeć?

    Solo? Really? Gdybym miał wymienić 3 postacie w kinematografii w ogóle, które są właśnie jednoznacznie pozytywne, to Solo byłby jedną z pierwszych jakie przyszły by mi na myśl :P
  24. und3r

    Book Squad

    Jacek Dukaj - Inne Pieśni - 10/10. Majstersztyk fantastyki. Wciągająca bezlitośnie fabuła + kilka bardzo umiejętnie wplecionych życiowych mądrości, a to wszystko okraszone sporą ilością zapadających w pamięć kwestii. Must read.
  25. und3r

    Filmy - co warto obejrzeć?

    E? W Głębi jest parę efektów pod koniec i tyle. A Prawdziwe Kłamstwa zobacz, bo warto. Eee? Wywiad z wampirem? 12 Małp? Siedem? Podziemny krąg? Bękarty wojny? Joe Black? Wymień mi 3 postacie niejednoznaczne z GW.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...