
Kamilou
Stały użytkownik-
Postów
124 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Kamilou
-
przepraszam bardzo, ale co jest oparte na faktach? Hostel? Nie bądź śmieszny, prosze. Na faktach to opara jest "Rozpacz Saszki nad traktorem". ale nie Hostel... :mur:
-
No i Hoffman (nie, nie ten polski rezyser :D)
-
Poszukiwana muzyka z reklam, napisy, mp3, filmy itp
Kamilou odpowiedział(a) na wako temat w Ośla łączka
dziś w Radiowej 3'ce ok. 10 20 miałem okazje usłyszeć genialny wręcz kawałek. Wokalistka, śpiewająca po polsku, podobne brzemienia do Marii Peszek + klimaty z trip hopu i Pati Yang. Wiem, że kawałek nosi tytuł "Oddychaj" i nic więcej. Zna ktoś tą kapele? -
Podobny do piły? Przepraszam, ale w którym momencie? Bo ja zauważam 1 podobieństwo - odcinanie kończyn i inne... Piła (1) jeszcze jako-tako trzymała w napięciu, budowała ten niepowtarzalny nastrój, mimo wielu usterek cechowała się ciekawą fabułą, której przyświecał pewien sens. A co mamy w Hostelu? nic, kompletne dno. Pierwsze 50 minut, wycięte niczym z American Pie (przepraszam fanów), a kolejne 40 minut (o 40 za dużo) to obraz odcinania kończyn, przecinania mięśni, wydłubywania oczu i ucieczki Wołgą :D Nie no ja dziękuje za taki film, w którym nie ma kompletnie NIC co mogłoby być innowacyjne i ciekawe, co mogło by zainteresować. Bo banalne dialogi, liczne niedociągnięcia, kiepskie zdjęcia, okropna muzyka... wymieniać dalej? DNO Może rozluźnie atmosfere? ;] Capote - film otrzymał 5 nominacji do Oskarów, jedynym słusznym wyjściem będzie, jezeli otrzyma wszystkie 5, w innym wypadku uznam to za nieporozumienie. Doskonały film i fenomenalna (jedna z najlepszych w histori) rola Hoffmana. Serdecznie polecam!
-
Hostel - nieeeeeeeeeeeee!!!!!! Może napisze tak - "Hostel - markowany Tarantinem jest wielką kupą na klacie murzynki :|" ludzie!!!! nie oglądajcie tego!!!!! co za szmira.
-
Podejrzewałem taki przebieg sytuacji, aczkolwie dziekuje, ze utwierdziliście mnie w tym przekonaniu =) Czas na jakiś zakup, do takiego kompa to byle taniej ;] ;] ;] Topic close.
-
Witam serdecznie, jakiś czas temu po podkręcaniu karty graficznej powolutku zaczął pojawiać się niezwykle uciążliwy problem. Po jakiś czasie pracy (na normalnych ustawieniach, ekran się wykrzaczał i powstawało coś co indentyfikuje załączone zdjęcie). Teraz odpalenie WIN w normalnej konsteleacji jest już nie możliwe. Dochodzi do planszy startowej i zawiesza się całkowicie. Możliwa jest jedynie praca w trybie awaryjnym, ale przy takiej jakości obrazu nie jest ona zbyt wydajna i komfortowa. Co się zepsuło? Moja konfiguracja - GF MX 200 (chłodzony już 15 wiatrakami, więc się nie przegrzewa :| ) Duron 850 (wątpie, nic z nim nie robiłem, a tem też dobra) RAMy (kombinowałem z kośmi, brak rezultatu) reszte wykluczam. Pozdrawiam i czekam na odp. ;] a oto i zdjęcie problemu - http://picserver.student.utwente.nl/v/078A3A69V6O8
-
Tak sobie rozmawiacie o polskich produkcjach, o filmach dot. łodzi podwodnych i tegoż zagadnienia, a ja napisze z zupełnie innej beczki ;-) Właśnie zakończyłem projekcje filmu "Sen to Chihiro no kamikakushi" (Spirited Away) i jestem pod ogromnym wrażeniem. Znudzony Disney'owskimi produkcjami i sztampowymi scenariuszami natknąłem się na tą, jakby mogło się wydawać niepozorną animacje, japońską produkcje, która urzekła mnie swoją lekkością, baśniową atmosferą, czymś zupełnie niespotykanym dotychczas. Poza pokemonami moja wiedza dot. właśnie anime (?) jest bardzo niewielka, więc prosze, czy możecie podać tytuły filmów, które miałyby coś wspólnego ze wspomnianym wcześniej Sen to Chihiro no kamikakushi? A film oceniam na 9/10 (właściwie nie ma sie do czego przyczepić, jestem pod wrażeniem ;) )
-
Poszukiwana muzyka z reklam, napisy, mp3, filmy itp
Kamilou odpowiedział(a) na wako temat w Ośla łączka
Poszukuje polskich napisów do filmu - Hedwig and the Angry Inch (Cel do szczęścia) -
Into the blue - dobry film relaksacyjny, przy którym nie trzeba, a nawet nie należy myśleć. Dość liniowy i przewidywalny, ale dobre zdjęcia, muzyka i Jesica Alba rekompensują wszystkie złe wady. Piękniejsza niż w Sin City... 6+/10 CHciałbym zobaczyć Big Lebowski, ale moja wypożyczalnia dała mi film, odwrócony do góry nogami... W jakim programie można go obrócić o 180*? ;]
-
Jazda na maksa - Film jest typową komedią, w której jest alkohol, narkotyki i seks. Nie zawiera żadnego przesłania. Więc jest doskonałą propozycją na długie zimowe wieczory... 7/10 (co się żadko zdarza przy tego typu filmach :P) górę wziął mój nastrój.
-
My life without me - Brak mi słów, więc napiszę tylko, że film jest wspaniały - smutny, ale wspaniały... 10/10 bezapelacyjnie! kto nie widział niech koniecznie zobaczy, a kto widział niech podzieli się swoimi refleksjami.
-
Nudne ferie, nudny dzień, nudne filmy, które miałem okazje zobaczyć, ale do rzeczy - 1) Four Brothers - ładnie, miło i przyjemnie. cód miód i orzeszki, szkoda, że nie lubie ani miodu, ani orzeszków, a pistacje to nie były. 4/10 2) American Pie 4 - nie, poprostu nie chce mi sie wypowiadać, kręcenie squela pre-squela nie ma najmniejszego sensu, a jako, ze nie mysle penisem daje 2/10 (chociaż nie wiem za co te 2 :|) 3) Green Street Hooligans - dłużej nazwy nie było? nie lubie takiej tematyki, nie lubie bezmyślnie napierdalają**** się ludzi (kibiców), nie lubie pana z Władcy pierścieni, nie lubie królowej Anglii, nie lubie tego filmu. Wątek śmierci syna i brata potraktowany epizodycznie, a skupienie się na walce i reputacji "gangów" nie było dobrym pomysłem. 5/10 No i wkońcu, po ciężkim dniu, nadszedł czas na... 4) Crash - i tak, tak! o to film, który zatarł wszelkie złe wrażenia. tak! tak! tak! właśnie on! taak! Wzruszjący, dający dużo do myślenia, poruszający tematyke, która w Polsce nadal jest tematyką dość kontrowersyjną (szczególnie wśród kibiców piłkarskich - via GSH - bo któż rzucał kamieniami w mniejszości seksualne na słynnych marszach?). Zdecydowanie górna półka wśród wszystkich filmów, absolutnie wszystkich. 9/10 bez skrupułów.
-
Witam serdecznie! Zapewne każdy testował wizualizacje Winamp'ową dołączoną do owego programu, która w rytm muzyki zmieniała swoje kolory itd. Bardzo ładny efekt ;) Więc skoro pamiętacie - chciałbym uzyskać identyczny, bądź podobny efekt, który mógłby być wyświetlany na ekranie TV, bez dostępu do kompa. Moje pytanie - czy i w jaki sposób można nagrać na płytkę (avi, mpg?) taką wizualizacje, która poprzez DVD ukazywała się naszym oczom na ekrenie TV? 5tkak!
-
I właśnie tak kształtuje się moja opinia na ten temat, jak przedstawił to =PIKI= i po części KrokOboK, to ciekawe, iź zupełnie obcy człowiek może lepiej przekazać to co samemu się myśli ;) Tymbardziej, ze wyjazd nie sprowadza się do samej Ugandy - wymienionej jako przykład. Istnieje wiele możliwości i wiele ścieżek, to od nas zależy, którą się wybierze. Jeżeli ktoś chce zostać weterynarzem (przykładowo) może wyjechać w programie gap year i opiekować się zwierzętami w, dajmy na to - Meksyku, a to już jest poważne doświadczenie... Choć szczerze powiedziawszy nie sądze, abym chciał być pracownikiem "najemnym" w Polsce. Po takim wyjeździe, być może kilkumiesięcznym pobycie w Stanach, chciałbym otworzyć firmę w Polsce, a mam to ogromne szczęście - jest wielu ludzi, którzy gotowibyliby mi pomóc... Nie interesuje mnie życie jakie wybiera wielu z nas, nie negując jego wartości oczywiście. Ale popatrzmy na to z szerszej perspektywy - studia - 5 lat nauki, a po 5 latach nadal jest się "nikim", bo teraz samo wykształcenie nie wystarczy... No cóż, skończymy te dywagacje odbiegające od tematu i powróćmy do genezy problemu - czy ktokolwiek spokał się z osobą, bądź sam miał przyjemność uczestniczyć w takim programie?
-
Nie zgłębiałem się osobiście w takie szczegóły, ale to również cenna uwaga i zapewne tak właśnie musi być, choć przy obecnej sytuacji takie pozwolenie nie byłoby problemem (tak mi się bynajmniej wydaje) Jeżeli ta praca nie byłaby związana z tym co będe, być może, robił tam, to i owszem, ale tak czy siak to ogromne doświadczenie, które może procentować w dalszym życiu, nie uważasz?
-
Witam serdecznie! Mimo, iż jestem w 2kl. LO, poważnie zastanawiam się nad przyszłością, realiami, w których zyje i możliwościami rozwoju. Wiele myślałem nad kontynuacją nauki na wyższej uczelni, o kierunku humanistycznym. Rozważałem politologie, socjologie bądź filozofie. Jednak po głębszej analizie doszedłem do wniosku, że będzie mi bardzo ciężko znaleźć prace właśnie po takim kierunku studiów. I kiedy doszedłem do punktu wyjścia w moich rozważaniach, usłyszałem slogan "Gap Year" czyli (w luźnym tłumaczeniu) "Zarwij Rok". Program obejmuje młodzież głównie europejską, która na pewien okres czasu wyjeżdża do państw dobrze rozwiniętych (często skandynawskich) gdzie pracuje przez okres ok. 3 miesięcy (granica płynna). Zarabia tam pieniążki, które następnie przeznacza na wyjazd do krajów uboższych... np. biednych części Aftyki (Uganda...), Indii, Ameryki Południowej, gdzie pełnią rolę wolontariuszy, opiekując się dziećmi, ucząc ich języka, będąc animatorami kultury, opiekując się zwierzętami. Poprostu pomagają społeczności, która znajduje się na danym obszarze. Taki wolontariat jest bezpłatny (mamy zagwarantowane jedynie miejsce noclegowe i wyżywienie) i trwa ok. pół roku. Po tym okresie mamy możliwość odkrywania państwa, regiony świata, w którym przebywaliśmy (nurkowanie, dzikie zwierzęta, przyroda, itd.) Zazwyczaj taki wyjazd trwa ok. roku, jest wpełni udokumentowany, co jest świetnym załącznikiem do naszego CV. Aby wyjechać trzeba mieć min. 18 lat. polecam stronę - http://www.gapyear.com/ I teraz przejdżmy do sedna tematu... Czy ktokolwiek z was, drodzy tweakowicze ;) miał przyjemność wyjazdu na takich zasadach? Czy mógłby przybliżyć to zagadnienie? Czy zna jakieś polskie firmy, które organizują takie wyjazdy? I drugą sprawą, którą chciałbym poruszyć jest wyjazd do Kanady (wakacyjny), ściślej rzecz biorąc wyjazd do Vancouver. Interesuje mnie głównie podróż (ceny biletów itp.), a tekże cóż można przywieźć z Kanady, poprostu co jest tańsze? czy tak jak w USA - elektronika, ciuchy itp.? gdyż w wakacje zamierzam wyjechać właśnie tam na 3 miesiące w celach zarobkowych ;)
-
www.kopalniaprezentow.pl prosze panie und3r
-
A ja mam odmienne pytanie ;) (a nie chce zakłądać nowego tematu) Po skończeniu studiów (np. FIlozofii) czy mógłbym zaciągnąć sie do wojska? Jakieś oficerskie czy coś? Nie jestem w temacie, więc prosze o rady
-
Pokój Marvina Absolutnie cudowny film. Pokazujący piękno nieuchwytnych chwil, melancholię, egoizm, codzienność i w moc, która z tego wszystkiego może wyrwać, pobudzić do życia. Oraz pokazujący to co najważniejsze, że pozytywne uczucia są jak balsam kojące skołatane i poranione dusze.
-
http://goly.w.sieci.pl/smietnisko/RuskaDama.wmv - tak się pije w Rosji ;]
-
Ostatnio miałem więcej czasu na oglądanie, więc wziąłem się za to co zalegało w mojej płytotece ;-) Na pierwszy ogień poszedł - The Descent - film, ktory moge z czystym sumieniem polecic, nie tylko dla wielbicieli gatunku ;-) Pierwsze 35 minut usypia widza, by przez kolejne 50 wgniesc go i spontanicznie podrzucac jego pupa. Skrzetnie przemyslana fabula, rezyser wyraznie stara sie wciagnac widza w akcje i ten sie na to nabiera. Razem z kolezankami przezywa to co przezywaja one. Jako ciekawostka dodam, ze w pewnym momencie wydalem przerazliwy krzyk wspolnie z Sara, co nie zdarza mi sie czesto, a wlascieiw nigdy ;) Polecam ogladac wieczorem, w systemie Dolby Digital, na duzym ekranie i z osoba, ktora mozna potrzymac za reke ;-) Mocne 8/10 Sweet November - Pierwowzór osławionej już szkoły uczuć, historia podobna, dla mnie lepsza. Beznadziejny Kijanu Riws, ale i jemu można wybaczyć. Piękny, plastyczny, wręcz malarski film, który łąpie za serce ;-) Polecam na długie wieczory. spędziłem wspaniały czas z tym filmem The Game na TVP2 (wczoraj o 22 40) - film, jak dla mnie kultowy i mimo, że znam go na pamięć zaskakujący. Doskonała gra aktorska, bezapelacyjnie jeden z najlepszych scenariuszy w historii kina... Przykładny Thriller, prawdziwy film, a nie jakaś flegma - 9.5/10 40 letnia dziewica (czyt. prawiczek) - Film, jak film... spodziewałem się więcej, nie zachwycił, ale też nie nudził. Kilka momentow (2-3) doprowadzily do bolu brzucha. Ogolnie rzecz biorac nic nowego o 6/10
-
Moje skromne przemyślenia na temat "młodej młodzieży w klubach, ale i nie tylko... Przeyślenia dot. życia towarzyskiego "młodej Polski" Tańczysz ściskając neonowe ruryw białych jedwabnych rękawiczkachdłonie...Neony się jarząultrafioletowoi wyciagasz w górę ręce...Raptowny obrót w prawo,kolano pod brodąw podskokuukład choreograficzny dekonstruktywnyw ekspresji "dusty springfield"pijany obrót w lewoi upadasz twardo na mozaikową podłogę...Leżysz teraz w podartych rajstopach,w tłustej krwistości warg nabierasz osobliwości,kłębi się w ustach psychodeliczny dym -wąchampop art i kwiaty na twej sukiencekawałki szkła jęczą pod namiIGŁA zdarła płytę...
-
CH3RRY-JU!C3 i Derii wielkie dzięki za słowa otuchy... Nie zdajecie sobie sprawy jak wiele może znaczyć wypowiedź zupełnie nieznanej osoby ile sił może dodać... "5tka!" :wink:
-
Cześć! Jako, że najłatwiej jest wyżalić się swojemu internetowemu "przyjacielowi" postanowiłem opisać to co czuje, opisać emocje, które targają moją dusze (od dłuższego czasu notabene) Sprawa jest niesamowicie skomplikowana, a ja znalazlem sie w punkcie, z ktorego nie ma dobrego wyjscia. Przynajmniej ja tak to widze, ale byc moze jestem zbyt zwiazany z cala sprawa, nie potrafie trzezwo spojrzec na to co mnie otacza. Jestem z nia od poltora roku, poznalismy sie na szkolnym obozie "naukowym". Ona jest wspaniala, inteligentna, calkiem ladna dziewczyna. A ja takim samym chlopakiem. Pasujemy do siebie (i to nie jest tylko moja opinia). Chodzimy do tego samego LO, nie mamy wspolnych znajomych, nie mamy wspolnych zainteresowan (moze poza muzyka, choc i tak nie w caloksztalcie). Ona jest ambitna, wie czego chce, ja nie wiem co chce robic w zyciu, ciagle poszukuje. Ona jest spokojnym domatorem, ja dusza towarzystwa, prowodyrem i organizatorem imprez. Ja jestem wiceprzewodniczacym szkoly, ona szara myszka. Zupelne przeciwienkstwa, ktore przez poltoraroku sie przyciagaly... Jednak teraz cos sie psuje, cos co nie daje mi spokoju. Od pewnego czasu nie potrafimy rozmawiac (czy kiedykolwiek potrafilismy?), prawie kazda rozmowa konczy sie smetna i niczego nie oznaczajaca cisza, ktora mimo, iz czasami wyraza wiecej niz tysiac slow, w naszym przypadku oznacza katastrofe. Bo to wlasnie na rozmowie opiera sie zwiazek (przynajmniej w moim przekonaniu). Ja chcialbym zdac mature i byc moze wyjechac... Slub, rodzina i ustatkowanie sie stawiam na drugim planie (tak, tak... jestem nowoczesnym czlowiekiem w pelnym tego slowa znaczeniu, czy to zle czy dobrze? nie wiem. Rodzina i milosc jest dla mnie najwieksza wartoscia, ale nie chce zawiazywac sobie zycia, tak jak ona. Ona ma wielkie plany, plany dotyczace nas, slubu, konkretnych dat, okolicznosci). I do niedawna mi to nie przeszkadzalo, razem to planowalismy, wspolnie sie z tego smialismy... Ale mnie przytlacza wizja Kamila, ktory ma zaplanowane zycie, gdzie wszystko jest przewidywalne, nudne. Kolejnym, ogromnym problemem sa jej rodzice, przez poltoraroku mimo moich usilnych staran i zabiegow nie przekonali sie do mnie, ostatnio jej ojciec powiedzial - "Zabraniam ci sie z nim spotykac", mimo, ze w szkole powodzi mi sie dobrze, nie pale, nie pije, jestem romantykiem, przynosze kwiaty i czekoladki, zabiegam o nia i o ich wzgledy. Oni nie potrafia pogodzic sie z mysla, ze moge im ja odebrac. Jestem dla nich intruzem, ktory ingeruje w ich prywatnosc. Ona mieszka 10km odemnie, dojezdza... co jest ogromnym problemem, widujemy sie praktycznie tylko w szkole, po szkole czekajac na jej autobus, przesiadujac w parku (kiedy jest cieplo). W maju mielismy zaplanowany cudowny dzien, chcielismy urzadzic przyjecie urodzinowe polaczone z obchodami naszego "roczku", jednak jej despotyczny ojciec zamkna ja w pokoju i nie pozwolil wyjsc. Takich sytuacji bylo od groma, ona cierpi, w domu z mojego powodu przezywa katusze. Nieustanne klotnie z ojcem, o choc troche swobody, prywatnosci. Pytam jej - "Warto? Warto to przezywac wciaz na nowo, dla mnie?", ona odpowiada - "Tak, bo tylko ty mnie kochasz, i jestes dla mnie wszystkim, tylko ciebie mam, tylko tobie ufam". I takie brzemie na mnie ciazy... Ciezko jest je uniesc, ciezko godzic sie z tym wszystkim. Bo te wszystkie jej problemy z rodzicami dotykaja rowniez mnie. Oboje cierpimy. Kiedys plonal we mnie zar, ktorego nie moglo zgasic nic, dzis jest tylko iskierka. Chcialbym ja rozpalic, bo to moja pierwsza prawdziwa milosc, milosc, ktorej sie nie zapomina. Jednoczesnie boje sie, boje sie, ze ja strace, boje sie, ze zrobie cos zlego, ze zniszcze jej zycie, bo jestem swiadom tego, iz jej zycie bez opoki, ktora niewatpliwie jestem bedzie niezmiernie trudne. Ona czuje to, ze jest miedzy nami inaczej, ze nie caluje jej tak czesto jak kiedys, ze kontakt fizyczny przestal juz wzbudzac wielkie emocje. Kazda czesc naszego zwiazku blaknie niczym po uzyciu taniego wybielacza... Czesto nachodza mnie mysli - "kurcze, czy ja ja naprawde, jeszcze kocham? ale nawet jesli nie, to przeciez nie moge jej skrzywdzic, nie moge jej zostawic, ona nie poradzi sobie bezemnie, zniszcze jej zycie, ma tylko mnie". Zatracony w odchlani mysli zasypiam kazdego dnia z mysla, co przyniesie jutro, co bedzie jezeli pekne? Boje sie... i co teraz?