ARNO - Bielawa.
Mialem odpuscic ta sprawe, bo szkoda mi bylo na to czasu, nie mniej jednak po dzisiejszym spotkaniu z "handlowcem" tej firmy postanowilem poswiecic ten czas i napisac tego posta.
Jak macie czas to przeczytajcie - warto !
16 stycznia poszedlem na giełdę komputerową we Wrocławiu na stolowce Polibudy (miejscowi wiedzą), bo chcialem dokupic sobie RAM 256MB CL2.5 koniecznie z pewnych wzgledow na 333MHz.
Niestety wszyscy juz mieli raczej na 400MHz i po dluzszym spacerze dotarlem do ARNO. Wyglada, ze stoisko duzego sklepu, sa od dosc dawna, chyba ok.
Na pocztaku powiedziel ze nie ma, ale po chwili sie znalazla. Ostatnia na 333MHz Saitec na kostkach Elixir. Nie chcialem Saitec'a, ale na elixirach CL2.5i z braku laku - wzialem za 125 PLN. Dostalem gwarancje 12 mies. itd - super.
I tutaj sie zaczelo. Trzy tygodnie mniej wiecej mialem z kompem same klopoty.
Ciagle restarty, blue screen'y, zrzuty pamieci na dysk itp. Istny koszmar.
Poniewaz wczesniej eksperymentowalem z ustawieniami systemu, wiec podejrzewalem jakis blad u siebie, albo niezgodnosc pamiatek. Po trzech tygodniach, kilku instalacjach windy i wielu zmianach ustawien zrobilem wreszcie to od czego powinienembyl zaczac - Memtest. Trzy rozne programy testujace wykazaly dwa uszkodzenia tej kosci. Poszedlem wiec na gielde z reklamacja (3 pln za bilet). Tam pan z serwisu przyjal kosc, opisal, wystawil rewers i powiedzial ze wysla do producenta - moze wymiena na nowa, bo oni juz takich nie maja, zeby dzwonic za tydzien. Dzwonilem za tydzien, a potem za drugi tydzien (rozmowa m-dz miastowa), ciagle nie ma odpowiedzi. Pan powiedzial mi, ze moge czekac albo zamienia mi na 400 MHz. Bylo mi to mocno nie na reke, ale nie chcialem juz czekac, wiec niech juz bedzie.
Caly czas bylem wyrozumialy i uprzejmy.
Ponowna nieplanowana wizyta na gieldzie (3 pln) i odbior nowej kosci. Chcialem doplacic za cos lepszego, ale dostalem w tej samej cenie Elixira. Super - szkoda tylko ze nie sprawdzilem, ze CL3.0 :( Po powrocie na gielde okazalalo sie, ze nie ma wogole CL2.5 i ze musze przyjsc za tydzien.
Ciagle jeszcze bylem wyrozumialy i uprzejmy.
W miedzyczasie udalo mi sie pozbyc mojej starej 256MB/333 i zadzwonilem do nich we wtorek, ze do tamtej kwoty chce doplacic odpowiednia kase i wziac 512MB/400MHz koniecznie CL2.5. "Nie ma problemu" - uslyszalem, jak sie potem okazalo, nie po raz ostatni.
Pan z serwisu przelaczyl mnie na dzial handlowy, gdzie po krotkich negocjacjach udalo mi sie ustalic doplate na poziomie 135PLN za RAM + 7 PLN za przesylke paczka priorytetowa. Nie chcialem czekac do giledy, bo sadzilem ze uda sie to zalatwic do piatku. "Nie ma problemu" - uslyszalem.
Najpierw, miedzy kontami w PKO, przelew szedl 3 dni (!!) - ale to nie ich wina, potem, wysylka wyszla w piatek.
minela sobota, niedziela, poniedzialek, wtorek - qpa ! Przesylki nie ma. Dzwonie - daje znac ze cos nie tak, otrzymuje informacje ze poszlo w piatek.
Ciagle jeszcze bylem wyrozumialy i uprzejmy.
W srode dzwonie kolo poludnia i mowie ze zaczynam sie niepokoic. Na moje pytanie o numer przesylki slysze "nie ma problemu !" i dostaje obietnice, ze dostane go wraz z informacja co sie dzieje do godziny 15.
O godzinie 15.45 przestaje byc uprzejmy.
Dzwonie do pana z dzialu sprzedazy, ktory mnie caly czas prowadzil i mowie mu co mysle o nim, jego firmie i ich sposobie zalatwiania czegokolwiek. Infrmuje go przy okazji o tym ze jesli do piatku nie dostale przesylki to przejade sie przez wszystkie szczeble w jego firmie a potem PIH, RPK, i Policja.
Poskutkowalo, bo wreszcie w piatek dostaje wiadomosc telefoniczna, ze ... przesylka pradopodobnie zaginela (coz za blyskotliwosc !!!).
Znowu jestem uprzejmy, bo moze sie kazdemu zdarzyc.
Probujac sie zrehabilitowac, ten sam pan z dzialu handlowego proponuje odbior na gieldzie lub przyslanie mi kurierem. Zgadzam sie na gielde, gdyz nie chce ich naciagac na dodatkowe koszta, ale dogaduje ze przysle kuzyna, bo ja nie moge sie pojawic. "Nie ma problemu" - slysze i zaczynam sie bac.
Kuzyn pojawia sie na gieldzie z kartka opisana przeze mnie i prosi dokladnie tego pana co trzeba o to co trzeba. Odbiera RAM, a wieczorem w niedziele dostaje go ja, patrze i ... CL 3.0.
Przestaje znowu byc uprzejmy, bo widze, ze to nie odnosi zadnego skutku i w poniedzialek dzwonie po raz chyba 20 w sumie i pytam co tym razem fascynujacego ma mi do powiedzenia pan "handlowiec".
To co slysze po prostu rzuca mnie na kolana. Pan "handlowiec" jest zaskoczony i mowi mi ze nie rozumie, bo oni zamawiali te kosci jako CL2.5 (!!)
Pozostawiam do osadu czytelnikom co myslec o firmie, ktora nie wie co sprzedaje. Kosc jest znanej firmy i nawet taki laik jak ja rozszyfrowal oznaczenie bez trudu.
Na taka odpowiedz mam juz tylko do zakomunikowania jedno - domagam sie zwrotu pieniedzy za RAM + 7 za przesylke, ktorej nigdy w koncu nie dostalem i chce zapomniec, ze ich znam.
"Nie ma problemu" - slysze po raz nie wiem ktory - jeszcze dorzuce 3 PLN za wejscie. Razem 270 PLN.
Dzisiaj 13 marca (!!) poszedlem po odbior pieniedzy.
Pan "handlowiec" odbiera ode mnie kosc i papiery, po czym informuje mnie, ze umowilismy sie na 260 PLN.
Myslac, ze zapomnial moze, przypominam mu jak wygladala nasza umowa nie wspominajac o zaoferowanych przez niego 3 PLN. Wspominam o RAM + przesylka. Na co on mnie informuje, ze on i tak ponosi juz koszty bo ta pamiec staniala i kosztuje teraz 210 PLN (o ile dobrze uslyszalem).
Po raz ostani przestaje byc uprzejmy i mowie mu w bardzo poruszylo mnie to co uslyszalem przed chwila i ze nie wiem czy sie z tego otrzasne kiedykolwiek. Zwrocilem mu uwage na przebieg calej transakcji i zrobielem to wystarczajaco glosno widocznie, bo pan "handlowiec" powiedzial w koncu - ja sie nie bede z panem klocil i rzuca na stol pieniadze 270 PLN (znaczy ze pamietal jednak umowe).
Wspomne tylko jeszcze o totalnym ingnorowaniu klienta przez pana "handlowca", braku jakiegokolwiek kontaktu z jego strony (poza 1 mailem z nr konta do przelewu).
Moral :
Jak slyszycie - "nie ma problemu !" zacznijcie byc podejrzliwi.
Komentarz :
W kazdym skladzie opalowym we Wroclawiu sprzedaje sie bardziej profesjonalnie wegiel, niz w firmie ARNO czesci komputerowe.
Zycze wszystkim pracownikom ARNO, zeby byli wszedzie obslugiwani tak, jak oni sami obsluguja.
Dla zainteresowanych :
1. Jesli ktos chcialby z roznych przyczyn poznac nazwiska osob, bioracych udzial w tym zdarzeniu, czy zarzucic mi klamstwo, prosze o posta na tym forum, gdyz moge, chociaz czesciowo udokumentowac swoje slowa.
2. Za ewentualne bledy ort. przepraszam.
3. Nie liczcie zbytnio na pomoc z gory, gdyz we wladzach firmy dziwnym trafem, jest ktos, o tym samym nazwisku co pan opisywany "handlowiec", co chyba zalatwia sprawe skarg.
4. Ze wzgledu na punkt 3 postanowilem rozeslac do wszystkich moich znajomych maiala ze skrotem do tej historii (regulamin forum tego nie zakazuje) z prosba by zrobili to samo dalej. Im wiecej osob sie o tym dowie tym mniej popelni ten sam blad.
Pozdrawiam
Wrona