Moje doświadczenia:
Noname 230W - dawno to temu było (chyba w 98), przełączyłem podczas grania z 230 na 110 i buuum, capi jak detergentami do czyszczenia klozeta, chemią - zasiłka i ceramiczne bezpieczniki w skrzynce obok domu nie przeżyły...
CodeZgon 300W - co jakiś czas trzeba było wyciągać i wkładać wtyczke do niego aby sie uruchomił, pare miechów później po prostu sie nie włączył - samobójstwo...
Noname 200W AT - sam z siebie, włączam kompa a tu wali mi topionym serem i brzęczy - wykonawca tej czynności nie przeżył...
Doświadczenia znajomych:
CodeZgon 300W - nie wstał
Noname ?W - zaczeło śmierdzieć i dymić - brak ofiar
Noname 300W* - zielony dymek poszedł i zasilacz zdechł ciągnąc za sobą celka <1 GHz, Asusika siakiegoś, RAM, grafa, dysk - jednym słowem prawie cały komp...
*To ta sama osoba co od Noname ?W
Pzdr.
AragornPL