Do wczoraj płyta KT7A rev 1.3 hulała jak złoto z duronem 1400, wieczorem przyszedł kuzyn z Athlonem 1000 z ukruszonym rdzeniem aby go przetestować bo ma okazje kupić. Po włożeniu Athlona zaczeły wydobywać się dziwne odgłosy z głośniczka wpiętego w płyte. Moment wyłączyłem wszystko (może 5s był włączony) wyciągłem procesor - dość ostro rozgrzany, włożyłem swój procek i tu 8O również kiha, po właczeniu tylko wiatraczek się kręci na chipsecie. Wzrokowo nic nie widać aby się na płycie coś "zjarało". Nie wydaje zadnych dzwieków nawet jak uruchamiam bez włożonych pamięci czy procka :(
Reset biosu zworką nic nie daje.
Czy już mogę się pożegnać z tą płytą? Co mogło się stać?
Pozdr.