Hm... Sprawa jest prosta jak konstrukcja cepa ;) Pomijając to, że można
przy pomocy amperomierza (nieco zachodu), najprościej odczekać
aż będziemy dysponować pustą chałupą i wyłączyć dokumentnie
WSZYSTKO (lodówka, telewizor, wzmachol od anteny, sprzęt audio itp...)
a zostawić kompa włączonego na pełne obroty. Potem kartka, ołówek
i przechadzka do licznika. Notujemy w jakim czasie tarczka obleci dookoła, potem szukamy na obudowie ile obrotów robi na kWh.
Teraz proste liczenie (po jakim czasie zeźre nam tą kilowatogodzinę).
1 kWh kosztuje w zależności od okolicy chyba około 40 groszy (razem
z kilkoma dopłatami które dziady naliczają).
Teraz kilka założeń (ile godzin na dobe itp...) w końcu wyjdzie
miesięczny koszt.
pozdrówka
liściasty