Jeżeli odbierasz Mrocznego Rycerza jako zwyczajny film akcji to możesz mu dać te 7 z hakiem, ok. Ale chyba nie o to chodziło twórcom. Pominę już kreacje aktorskie, efekty i inne tego typu duperele, które były wystarczająco często chwalone i nie ma sensu po raz kolejny gloryfikować ich zajebistości. Chodzi o to jak poprowadzony był scenariusz. To jest wyznacznikiem geniuszu tego filmu. W Mrocznym Rycerzu postawiona jest bardzo mocna i kontrowersyjna teza, że każdy człowiek jest z natury zły. Pytanie brzmi: Jak wiele musi się w naszym życiu wydarzyć, żeby to zło w końcu puściło wodze?
Motyw niejednokrotnie poruszany, ale jeszcze nigdy tak dobrze nie zobrazowany.
Jak dla mnie arcydzieło, które wyznacza nowe kanony gatunku.
Co do Madagaskaru do warto go obejrzeć tylko i wyłącznie dla Juliana :D Zmiażdżył mnie. Był prawie tak dobry jak pingwiny w pierwszej części.