Mieszkam w górach, łańcuchów nie mam, kontroli trakcji też nie. I Dębice Frigo 2 w Vectrze B. Ojciec się buja firmowym Roomsterem w mega dziwne miejsca i daje rade. Octavia II dawała sobie też nieźle rade, Passka szkoda targać. Jak będzie przypałowy dojazd do pensjonatu to będzie na pewno kupka szlaki czy innego piasku w pobliżu(warto mieć ze sobą jakąś łopatkę) i uczynny właściciel. Albo sensowne miejsce do zaparkowania i podwózka za friko. Ewentualnie ciągnik/terenówka i kawałek liny. Zjechać na dół to Ty zjedziesz bez większych problemów zazwyczaj(jak wolno jedziesz to nawet przytulenie się do zaspy Ci nie zaszkodzi), wyjechanie może być trudniejsze. Ja naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć paniki łańcuchowej u niektórych.
A co do wspominanej Wierchomli, to szefostwo chyba zauważyło problem i w zeszłym sezonie było całkiem nieźle ogarnięte(nawet podczas opadów), owszem koleiny były ale pokonanie ich nie sprawiało mi większych problemów.