Witam wszystkich :)
Mam pewien problem z ktorym walcze od ladnych kilku miesiecy i z ktorym za nic w swiecie nie moge sobie poradzic. Otoz od czasu wymiany sprzetu ma miejsce dosc dziwna zaleznosc.
Co jakis czas (co 2-3 tygodnie) musze po prostu reinstalowac system. Dlaczego ?
A no podczas ladowania systemu ekran robi sie nagle po prostu czarny, dyszczek sobie jeszcze cos tam mieli i koniec. Komputer "umiera". Wczesniej jednak (jak jeszcze wszystko w miare chodzi) z kazdym uruchomieniem wydluzaja sie ladowania systemu (winXP sp2)
Dodam jeszcze, ze dzieje sie to na:
- Barton Mobile 2500@3200
- 512 mb ram pc-400 (geil)
- abit nf7-s v2.0
- WD 80GB sata
- radeon 9500@pro
- zasilka chieftec 360
Zmienialem bios na plycie, sprawdzalem inne pamieci, przekladalem dyski (robilem kopie juz takiego skopanego systemu ghostem i odpalalem go na innym dysku), skanowalem antywirami... wszystko na marne.
Wiec zwracam sie do Was... moze macie jakies pomysly co z tym szitem zrobic ?
pzdr.