Kumpel opowiadał jak pojechał na serwis do apteki i babka do niego truje, że Panie Panie zrób coś bo ja apteki nie mogę zamknąć, klienci czekają. Koleś się głowi bróbuje go bootować -Nic. Babka dzwoni do serwisu, daje kolesia temu kolesiowi co jest przy kompie robi. Koleś z serwisu do Kubusia - "Weźmie pan [ciach!]lnie z lewej potem z prawej" Kubuś- "Panie, ja troche w komuterach siedze, znam sie troche na tym" Serwis -"Pan [ciach!]lnie...". No to Kubuś walnął z lewej, potem z prawej, noi działa :D
Okazało się, że molex wypada, a nikomu nie chce się śróbek odkręcać.