TP-Link byle nie 8901G. Kupiłem wczoraj, dzisiaj podłączam, loguje się po IP wszystko klasa i jakie zdziwko router zgłasza się jako zupełnie inne urządzenie (takie zielone menu jeśli ktoś miał podobnie) i kompletnie brak opcji PPPoA. 1,5h stracone na poszukiwania, resety i próbę dostania się do ustawień programem z płyty (który oczywiście też nie działa bo nie udało mu się połączyć z urządzeniem ani jeden raz na jakieś 20-30 prób). W końcu po takim czasie i którymś twardym resecie urządzenie zaskakuje i tu niespodzianka, menu nie jest zielone tylko pomarańczowe i wygląda dokładnie tak jak w instrukcji (tak tak, zapomniałem napisać że układ tego zielonego był kompletnie inny od instrukcji). Oczywiście wszystkie opcje na miejscu, no więc robię swoje, ustawiam loginy hasła. Łączy mnie z netem, wszystko klasa. Dla testu wypinam zasilania, też powraca do połączenie czyli gitara. No to zmywam się do domu, po jakiś 2h telefon. Internet nie działa, kontrolki palą się prawidłowo a łącza niet. Z racji tego że było już późno to walki ciąg dalszy jutro, postaram się zdać relację, no chyba że w ciągu dnia kupię jakiś inny router bo mam wrażenie że z tego to już nic nie będzie. Ma jakieś rozdwojenie jaźni i problem z zapamiętaniem ustawień.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że komuś to pomoże w dokonaniu wyboru.