Witam
chciałem opisać dziś przypadek dość niezwykły i w miare waszych możliowści prosić was o pomoc.
moja 'przygoda' rozpoczęła się kilka tygodni temu freezami przy zamykaniu windy.
zamykałem więc brutalnie naciskając power 5s :?
jakieś dwa tygodnie temu jednak doszła nowa rzecz: komputer potrafi z niewiadomych przyczyn (temp. jak w lodówce) sie wyłączyć.
wyłanczanie jeszcze bym przeżył, ale prawdziwą mordęgą jest uruchomienie go z powrotem :mur:
mała instrukcja ORT: ORT: ORT: <span style='color: red;'>ORT: włancza</span>nia mojego komputera:
1.po ostatnim wyłączeniu naciśnij power (jeśli diody migną 0.5s i wiatraki ruszą ale zaraz zgasną - idź do ptk.2, jeśli zaś BIOS ruszy idź do ptk.3)
2.odczekaj 1h i wróć do ptk.1
3.klęknij i módl sie by nie było freeza przy sprawdzaniu pamięci (jeśli jest freez przy srawdzaniu pamięci idź do ptk.1, jeśli nie ma idź do ptk.4)
4.trzymaj kciuki żeby nie wyłączył sie przy ładowaniu windy (jeśli sie wyłączy idź do ptk.1, jeśli nie - ciesz sie normalnie działającym komputerem [do następnej zwiechy])
czy ktoś już spotkał sie z takimi obiawami?
czym mogą być spowodowane?
mój konfig:
ZASILACZ: tracer :-| lucyfire 4life 400W
procek: Athlon 3000+ 64
mobo: Asrock 939dual-vsta
GPU: 9800 pro
ram: 2xkingston 512 (nie wiem jakie modele)
dodam o ironio że przy pisaniu tego tekstu komp sie wyłączył :mur: