-
Postów
638 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
1
Treść opublikowana przez Kaz!o
-
Głośno się zastanawiam nad opcją numer 2: push&pull - również 3xtyg Push: -Wyciskanie na płaskiej 3s -Wyciskanie hantli skos 3s -Wyciskanie sztangi sprzed głowy 3s -Unoszenie sztangielek w opadzie 3s -Pompki na poręczach 3s MAX -Łydki 3s Pull: -Przysiad 4s -Uginanie 3s -Martwy 3s -Wiosłowanie hantlą/sztangą 3s (do sprawdzenia co lepiej wchodzi) -Podciąganie 3s MAX (tu jest ciężko, bo nie radzę sobie bez ułatwienia z dobrym technicznie podciąganiem...) -Uginanie przedramion ze sztangą 3s (tym razem prostą) -Szrugsy 2s Powtórzenia 12-10-8 Wiem, że to kwestia osobista co lepiej wchodzi split czy p&p, ale jakieś przemyślenia w tej materii macie w mojej sytuacji? :wink: kretfr - co do intensywności to ja cały czas chodzę na siłkę i jestem "rozgrzany". Oczywiście w momencie gdybym zaczął robić nieznane mi technicznie ćwiczenie (np martwy) rozpocząłbym od przysłowiowej "pustej szatangi" :) A tak wogóle to czemu wpisałeś wiosłowanie hantlą, a nie sztangą?
-
Rycerz Kielichów - Jacek Piekara Z twórczością tego krakowskiego pisarza spotkałem się po raz pierwszy przy okazji lektury jednej z jego książek o przygodach Mordimera Madderdina, bogobojnego inkwizytora, który ku chwale Chrystusa szerzy Jego słowo, wypalając wszelakie zło ogniem i niszcząc je mieczem. Lektura pochłoneła mnie bez pamięci, gdyż wychowany na literaturze fantasy z serii Dragon Lance, Świata Forgotten Realms oraz Pratchetta, szukałem czegoś świeżego i przede wszystkim Polskiego, a przygody Mordimera opisane są w wspaniały sposób - lekkim językiem, z dużą dozą humoru. Powyższe fakty spowodowały, że gdy tylko ujrzałem na półce mojej lokalnej biblioteki nową, nieznaną mi książkę Jacka Piekary sięgnąłem po nią bez zwłoki. Pozwolę sobie przytoczyć fragment opisu zaczerpnięty o książce, którą umieścił wydawca na okładce: Pewnego dnia pracownik wielkiej firmy komputerowej spotyka na ulicy tajemniczą Annę. Dziewczyna proponuje mu niezwykły układ – zamieszka w jego mieszkaniu, a w zamian będzie śnić jego sny. Zaintrygowany informatyk zgadza się i… następnej nocy przenosi się do świata ze swych marzeń sennych, gdzie jest Lanne Lloch l’Annah, opiewanym w pieśniach herosem, jeźdźcem smoka, obrońcą uciśnionych, słynnym bardem i niezrównanym kochankiem. Otoczony powszechnym uwielbieniem, bez lęku korzysta z przyjemności, jakie oferuje mu baśniowa kraina, bo przecież w razie niebezpieczeństwa zawsze zdąży się obudzić. Jednak życie lorda wciąga go coraz bardziej. I wtedy okazuje się nagle, że za wszystko, co jest i co było, trzeba zapłacić. Nie chce zdradzać dalszej fabuły, ale niestety czytelnik obdarzony jakąkolwiek fantazją z łatwością może przewidywać dalszy bieg książki. Brak w niej zaskakujących momentów, przez co lektura nie przyciąga na dłuższy okres czasu, a po skończonym fragmencie nie odczuwa się głodu dalszego czytania. Autor w książce nie opisuje świata w sposób nurzący nastawiając się raczej na opis przeżyć wewnętrznych bohatera i jego ewolucji z zagubionego przybysza w pełnoprawnego mieszkańca wyśnionego świata. Niestety ten sposób narracji przedstawiony w książce nie trafia do mnie i gdyby nie fakt, że na okładce widnieje nazwisko Piekary, możnaby pomylić się i pomyśleć, że autor jest dopiero początkującym adeptem pisania prozy fantazy. Dziwi mnie to, bo po sprawdzeniu chronologii książek jakie napisał Piekara zdawać się by mogło, że jest dość dojrzałym autorem. Dla przykładu przytoczone wyżej przygody Inkwizytora czy też niesamowita wizja alternatywnej rzeczywistości w jakiej znajduję się Polska w książce "Przenajświętsza Rzeczpospolita" pochłoneły mnie bezgranicznie. Pragnę, więc przestrzec przed pochopnym rzucaniem się na książkę "Rycerz Kielichów" wszystkich sympatyków twórczości Jacka Piekary i w zamian spróbowanie czegoś innego, np "2586 kroków" Andrzeja Pilipiuka, które aktualnie doczytuję, ale o tym może kiedy indziej... Zmierzch - Stephenie Meyer Krótko i treściwie: gniot, gniot, gniot. Historia rodem z Harlequina opakowana i podana językiem literackim nie wykraczającym poza opowiadania tworzone przez uczniów klas humanistycznych w liceum. Harrego Pottera bojkotowałem i nie czytałem, ale przy takiej nagonce na sage Meyer postanowiłem się skusić i zobaczyć cóż takiego czytają dziewczęta. I powiem Wam, że przez pierwsze 50 stron lałem się ze śmiechu, gdyż opis głównej bohaterki tak skutecznie trafiał w opis co po niektórych koleżanek z lat młodzieńczych, że mogłem się poczuć jakbym znajdował się tam zaraz obok - o co chodzi, to już zostawiam Wam do sprawdzenia, ale mówię - WARTO! Ale zaraz, zaraz, moja rekomendacja kłóci się z tym co napisałem na początku. No niestety nie do końca, gdyż po chwili dochodzimy do głównego wątku fabularnego, czyli miłości bohaterki i wampira. Pomimo, że książkę czyta się lekko, to po lekturze czujemy się jakbyśmy właśnie przeczytali prospekt reklamowy nowego środka przeczyszczającego - po lekturze nie ma w nas śladu emocji. Osobiście lubię czuć takie "coś" - poprawiony humor po lekturze czegoś humorystycznego, czy też po prostu zadowolenie z dobrze spędzonego czasu przy książce. Ta książka pozostawiła we mnie zdziwienie jak masowa kultura może promować takie słabe pozycję, które sprzedają się w milionowych kopiach. Słabe pozycje - mam tu na myśli sposób pisania, język autorki, który jest ubogi, a narracja płytka. Dochodzą do tego kwestie błędów logicznych i niespójności, których można znaleźć od groma w książce. O samej kwestii historii przedstawionej, o wątku pierwszej miłości bohaterki i rozterkach z nią związanych nie chce się rozwodzić, bo są gusta i guściki, ale wydaje mi się, że opisać tak cudowne przeżycia jak miłość można w lepszy sposób. Pozostałych trzech tomów moje oczęta nie zaświadczą, dowiedziałem się tylko jak skończy się czwarty tom i to mi wystarczy, jeśli chodzi o książki Pani Meyerowej.
-
Dzięki za zainteresowanie! Tric i bic byłyby stymulowane również podczas ćwiczeń klatki i plecków, do tego solidne 8 serii ciężkich ćwiczeń. Mnie się wydaje jednak, że wystarczyłoby to. Dokładanie 3ciego ćwiczenia lekkiego w stylu "wyprosty jednorącz hantli", na dopompowanie mięśnia chyba niepotrzebnie przedłużałoby trening, a z 3cim ciężkim ćwiczeniem nie wiem czy dałoby radę. Przedramię ładnie mi poszło podczas tamtego planu bez specjalnych ćwiczeń. Zawsze się pompowało przy okazji ćwiczeń innych partii i nie widać jakiejś dysproporcji między ramieniem, a przedramieniem po tych 5 miesiącach ćwiczeń. Pisząc brzuch to raczej miałem na myśli krótkie 4 serie jakiegoś ćwiczonka, a nie jakieś ciężkie ćwiczenia, aktualnie po każdym treningu robię na maszynie 4*15 i nigdy nie czułem problemów, zakwasów, a jednak mięśnie pod lekkim tłuszczykiem ładnie się kształtują (macam je czasami :razz: ). Na dopieszczanie brzucha przyjdzie czas na redukcji... kiedyś :lol: Aeroby kręciłem po każdym treningu 20min, ostatnio odpuściłem sobie bacznie obserwując jak zareaguję mój organizm z tłuszczem. Narazie jest pod kontrolą. Jeżeli na nowym planie i cyklu nabierałbym za dużo "złej" masy to wrzuciłbym aerobki po treningu.
-
Siłkę zacząłem od 6 tygodni FBW, później wskoczyłem na split 3xtygodniu. Każde ćwiczenie w 4 seriach powt 14/12/10/8. Rozpiska wyglądała następująco: » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "Tak ćwiczyłem" Klatka+triceps+brzuch Plecy+biceps+brzuch Nogi+barki+brzuch Klatka: -Płaska sztanga -Skos sztanga -Rozpiętki skos -Rozpiętki na maszynie Triceps: -wyciąg -wyprosty jednorącz hantlą -pompki na poręczach (z pomocą) Plecy: -wyciąg do klatki -wiosłowanie hantlą -ściaganie do brzucha - maszyna -rzymska -szrugsy Biceps: -łamana sztanga stojąc -uginanie ramion hantlą szeroko -o kolano Nogi: -wyprosty -uginanie siedząc -wykroki -wypychanie -łydki Barki: -wyciskanie na maszynie -wznosy do boku -rozpiętki odwrotne W styczniu z powodów uczelnianych nie byłem wstanie chodzić 3xtyg, więc wróciłem do FBW w dwóch wersjach, które robię na przemian. Aktualnie znów trenuje 3 razy w tygodniu, ale dalej lece FBW. Staż treningowy to 5 miechów. W marcu (będzie pół roku stażu) jak zaczną się znów zajęcia chce wrócić do splitu, ale tym razem w takiej wersji: » Naciśnij aby pokazać/ukryć tekst oznaczony jako spoiler « - "Nowy plan" Klatka+biceps+podwójny brzuch Plecy+triceps+brzuch Nogi+barki+brzuch Klatka: //cyfra oznacza ilość serii -Płaska 4 -Hantle skos 4 -Rozpiętki skos 4 Biceps: -uginanie sztangi podchwytem 4 -młotki 4 Plecy: -Martwy klasyczny 4 -Wiosłowanie sztangą 4 -Do klatki wyciąg 4 -Szrugsy 3 Triceps: -poręcze 4xMAX (dam radę w I serii zrobić 10, potem mniej wchodzi) -wyciskanie francuskie 4 Nogi: -Przysiad 4 -Uginanie 4 -Wyprosty 4 -Łydki 4 Barki: -Wyciskanie sztangi sprzed głowy 3 -Unoszenie sztangielek w opadzie 3 -Unoszenie sztangielek bokiem 3 Do tego brzuch, z tym, że w wersji z klatką i bicepsem podwójny, bo wychodzi relatywnie lekki dzień. Trening chce, aby był intensywniejszy niż dotychczasowy split (stąd przycięcie serii). W pierwotnej wersji wychodziło około 1h50 z 20min cardio. 187cm/81kg/dieta jest/suple będą - pierwsze mono, białko, gainer, witaminki - wcześniej i teraz z supli jadłem cycki z ryżem :P Proszę o skorygowanie planu (kolejności wykonywanych ćwiczeń również). Pozdrawiam
-
Fallout Tactics? Mnie przypadła do gustu, rozgrywałem całość w turach.
-
Faktycznie jest. Gdybym tylko dokładnie czytał każdy temat na pure to ile błędów by w życiu człowiek nie popełniał. Niemniej, jak moje podbicie tematu zwróci uwagę choć jednej osoby na ten problem to warto :)
-
Ku przestrodze... Dziś wygrałem aukcję o godzinie 18.10. Zaraz po wygraniu pojawił mi się mail z allegro o wygraniu aukcji i od razu "mail od sprzedającego" z numerem konta, nazwiskiem, danymi i innymi ciach!łami. Jak na chłodno spojrzę to faktycznie wygląda jak fake, ale człowiek czasem jest myślami gdzie indziej i poza "nie podawaniem numerów kodów jednorazowych przy logowaniu do banku", zapomina o zasadach bezpieczeństwa w internecie. Jak automat dokonałem przelewu. 3 godziny później dostałem maila od prawdziwego sprzedającego przedmiot z numerem konta itp. Na szczęście możliwa była anulacja przelewu w mBanku, więc ten sk***wysyn grosza ode mnie nie dostanie. Nie byłbym pierwszy: KLIK - ten sam schemat, to samo IP w mailu. Pamiętajcie, chłodna głowa!
-
Za dużo IMO osób myśli o korekcie, więc giełda powoli niepostrzeżenie będzie rosła i rosła, aż w pewnym momencie ludzie zorientują się, że urosło o 30%, ale wtedy będzie za późno. Opcja numer dwa czyli powolne spadki :P Tak czy siak, moim zdaniem wielkiej zwały lub szybkiego wzrostu raczej nie ma co się spodziewać. Osobiście praktycznie siedze poza rynkiem, bo nie mam pomysłu co się dzieje, ale staram się obserwować na bierząco wydarzenia. Gdzie grałeś na sucho? Kartka czy jakieś demko?
-
Czytał. Książka mnie mocno wciągneła. Moim zdaniem jest dużo lepsza niż film - wsumie bez przeczytania książki ciężko czasem zrozumieć niektóre sceny z filmu, np. dzieci w ciężarówkach. Mojej mamie jednak książka nie podobała się. Przytłoczyła ją ilość nazwisk wymienianych przy okazji opisów wojny itp. Zresztą jest kobietą, a kto je tam zrozumie :razz: Ogólnie polecam :)
-
Dobra Dzieciaki, bo ja się pogubiłem, pomimo tego, że czytam każdą Waszą wypowiedź. Pytanie jest krótkie: Na Avatara pójść do IMAXa czy mogę pójść "gdziekolwiek" gdzie grają "Avatar (projekcje 3D)"? Gdzie iść w Warszawie? Dzięki :wink: PS ofc chodzi mi o najlepsiejszą jakość
-
Parę luźnych punktów 1. W Astrze II mamy ocynk z obu stron blachy (przynajmniej ja tak to rozumiem) i dzięki temu w 10 letnim aucie nie ma ksztyny rdzy. 2. W dieslu 1.7TD pada zawór EGR, bardzo częsty problem. Do tego dochodzą takie usterki jak błąd poduszki bocznej u kierowcy (przynajmniej u mnie tak było). Błąd o tyle irytujący, że do końca nie wiadomo czy poduszka wystrzeliłaby gdyby była potrzebna. Błąd jest związany z jej rezystancją, a samo jego wykasowanie programami diagnostycznymi pomaga na krótką mete. Swoją drogą osobie poważnie zainteresowanej Astrą polecam zakup na allegro interfejsu lub go samodzielne złożenie - po co jechać z oglądanym autem na TECH jak można podstawowe informacje uzyskać na swoim laptopie. 3. Silnik 1.4 16V siedzi w Astrze I, którą mają rodzice praktycznie od nowości i jest to najsprawniejsza rzecz w aucie z 97 roku - blachy rude, podwozie powybijane, ale silnik dalej ciągnie. Zdaje się, że z 7-7.5 litra ciągał - dawno już w trasie nie był, więc jest to wartość wyciągnieta z czeluści pamięci.
-
Kolega chociaż podpisał wrzucany filmik, a poprzednik oczywiście tego nie zrobił i stąd potem powtarzające się filmy. Żal
-
Słabe. Rdzewieje przy progach, spryskiwaczach itp. Pełen ocynk pojawił się w Astrze II i tam blaszka póki nie była bita trzyma cudnie!
-
Ty zdaje się, że masz Astre I, prawda? To zajrzyj pod progi, pod rejestracje na klapie tylniej. Nie masz purchli przy spryskiwaczu tylniej klapy? Astra I jest jedzona. To dopiero II z ocynkiem z obu stron nie miała ksztyny rdzy - ofc jak nie była walona.
-
Może koledze chodziło o to, że jeżeli palma ci odbije i poczujesz się, że już umiesz jeździć to mniej szkód narobisz wjeżdzając komuś w du.. pupe swiftem niż audiakiem.
-
Tak się głośno zastanawiam, czy można za 3-4 kafle dorwać auto nieporozbijane (pomijam LEKKIE stłuczki) - bo w sztuki z orginalnym lakierem, błotnikami to nie chce mi się wierzyć. Wszystkie auta, które wkleiłeś nie miały wbite "bezwypadkowy", więc właściciel nawet nie chce ukrywać, że auto było walone.
-
Primo - 20 tysi to za mało na nową XJtkę, a wszystko co jest w tej cenie to sprzęty po leżakowaniu Secundo - nie potrafie sobie wyobrazić jak sprzęt 80 konny może być za słaby. Przecież 90% jeżdzących nie potrafi wykorzystać pewnie i nawet połowy możliwości swoich motocykli. No, ale cóż wypowiadam się jako motocyklista teoretyk (zdane A), a nie praktyk (pierwsze moto kiedyś...), więc może o czymś nie wiem.
-
Tak się zastanawiam, czy warto pakować się na "tak mocnego" sprzęta na początek. Sąsiad, bliżej 40 niż 30, kupił sobie Z750 na pierwsze moto. Przez dwa miesiące banan nie schodził mu z gęby i tylko mówił: "tym nie da się wolno jeździć" (wersja bez owiewki, podobno powyżej 120 już pizga mocno, z perspektywy czasu mówi, że wolałby owiewkowany) - w sensie te 100 koników mocno kusi. No i pewnego dnia przeholował - na jego szczęście skończyło się tylko na siniakach, plastikach, lusterkach itd. Tak, więc mówi się, że własny rozum człowiek ma, ale jak pod rączką ma się duży zapasik mocy to może kusić. Ale widzę, że już podjąłeś decyzje o czymś mocniejszym więc... za 20 koła to albo Fazer, albo Monster B-)
-
Gra skończona. Przy 15% miałem chwilę słabości, ale jakoś przeżyłem ten trudny moment i dotrwałem do końca - nudziło mnie to śmiganie po mieście niemiłosiernie. Podchodziłem do niej sceptycznie po tym co od Was przeczytałem i potraktowałem ją jako "bez mózgą" strzelanke - w tej konwencji sprawdziła się dobrze.
-
To samo w Vectrze C ojca. Przebieg 160kkm, głównie ofc przeloty międzymiastowe i sprzęgło z kołem dwumasowym do wymiany. W ASO krzykneli 7 koła :lol:
-
Znawcą nie jestem, ale... Jakiś czas temu sam się zastanawiałem nad zakupem sprzętu (głównie szukałem używanego na allegro), na szczęście zrezygnowałem z tego pomysłu i zapisałem się na siłkę. Nie żałuje wyboru, bo nawet jak mam chwilę słabości (co praktycznie nie zdarza mi się, bo jestem strasznie zajarany postępami, jak to na początku bywa :lol: ), to karnet ciąży w portfelu bardziej niż złom "czekający na lepsze czasy" w piwnicy.
-
Ja z braciakiem na siłkę zapisaliśmy się ponad 2 miesiące temu i troszkę nasze drogi treningowe rozeszły się - ja poszedłem pogadać do jednego trenera, on do drugiego. Ja dostałem po 6 tygodniach FBW klasyczny split (tyle, że ze względu na staż nie mam martwego [za to rzymska], przysiadów). Brat dostał FBW - ćwiczy 2 razy w tygodniu zawsze tym samym planem: -Klatka - skos -Plecy - do klatki wyciąg -Barki - sztangielki siedząc w góre -Biceps - wyciąg, podciąganie uchwyt poziomy -Triceps - wyciąg, uchwyt "łamany" - jak w sztandze łamanej -Nogi - wyprosty i uginania Na wszystko 4 serie z dużą ilością powtórzeń (od 14 w I serii), zwiększanie ciężaru zależnie od zapasu w ostatniej serii. Do tego brzuch. Który trener miał rację (FBW vs Split) - po miesiącu ćwiczeń nie mam żadnych problemów (od początku minimalne obciążenia, praca nad techniką), ale 6 tygodni FBW na rozgrzewkę to chyba jednak za mało...