Skocz do zawartości

the_quick

Stały użytkownik
  • Postów

    249
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez the_quick

  1. Odkopie ciut temat, jest open beta na us serverach od 6 kiwetnia. Ciagne wlasnie klienta - jedyne 4giga :D. Moze sie przesiade na to z WoW'a. Beta za free, podajes sie emaila i przysylaja linka do keya. Mozna grac do 24 kwietnia :) http://www.lotro.com/index.php?page_id=119
  2. hhehe, akurat za swoje studia to ja musialem zaplacic, bo dzienne wychodzily drogo (brak kasy, kolejna geba do wykarmienia). Zreszta, jak ktos wyzej napisal za szkolnictwo luzem poniesli koszty rodzice, dziadkowie wujkowie itp, sam tez sporo podatkow i zusow naplacilem sie. I co z tego, obecnie emerytowany nauczyciel za cale zycie pracy dostaje jakies marne grosze. Jakby ktos wreszcie zamknal tego molocha, jakim jest zus i kasa szla by prosto na fundusze emerytalne, to emerytura wygladala by inaczej. Tu emeryci jezdza na wakacje do hiszpani, egiptu i w inne cieple i mile miejsca. Ale ZUS jest tak dochodowa instytucja, ze az zal sciska go zamykac, kasa tam wyparowuje jak kamfora, a potem nagle jakies informacje ze ZUS nie bedzie miec kasy na wyplaty. No z jakiej racji, skoro ta kase dawno temu pobral. Ale to juz polityka, staram sie nie ruszac. Wiec kolega, ktory czuje sie tak patriotycznie, niech najpierw skonczy LO (albo juz moze skonczyl) potem szybko do wojska, sluzyc ojczyznie. A jak sie wysluzy to moze polityke uprawiac , aby naprawic panstwo. Jak jeszcze bylem w LO to mama kolegi powiedziala: chlopcy jesli chcecie sie dorobic czegos w zyciu to albo polityka albo wyjazd za granice. Jakie prorocze slowa :) Milej nocy zycze
  3. W sumie sprzedawca powinien sie zapytac w czym moge pomoc, nie rzucajac sie na klienta. Pracowalem w sklepie, towar stal za szybami bo najtansza rzecz kosztowala 2k. Wpadalo dosc sporo ogladaczy i czesto konczylo sie na "w czym moge pomoc". Byli tez tacy co chcieli obejrzec z bliska. Jasne ze trzeba pokazac, w koncu klient. Inna sprawa ze sklepy nie dostaja tzw dem towarow, czyli w 100% sprawnego towaru ale z napisem nie do sprzedazy i juz. Ale cwaniactwo czesto prowadzi do handlu na allegro takimi towarami (np testery perfum). Inna rzecza jest, ze koles oglada setki takich ogladaczy, a kolega nawet nie chcial kupic (co bylo tylko jemu wiadome) wiec za bardzo nie rozumiem obrazy. Sprzedawca powinien pokazac towar itp, zachowal sie nie profesjonalnie mowiac, ze nie pokaze bo klient nie chce kupic. Lepiej by bylo powiedziec, ze np bakteria padla, a zasilacz im sie zawieruszyl gdzies - czy cokolwiek innego.
  4. 27 dokladnie. Mialem lekki poslizg ze studiami :D. Ale jak juz zaczalem to chcialem skonczyc.
  5. Ja wyjechalem z trojmiasta, moze nie jestem czlowiekiem z tak dobrymi pomyslami o jakich mowisz, ale czy kazdy musi miec leb na karku zeby przyzwoicie zyc, miec wlasny samochod, wlasne mieszakanie?? Tu nawet sprzataczki maja wlasne 4 katy i samochody, na kredyt oczywiscie, ale sa w stanie ten kredyt splacac. Moi rodzice obydwoje po studiach, ojciec nigdy przekretow nie robil, gliniarzowi w lape nawet za drobne przekroczenie nie dal, bo jest do szpiku kosci uczciwy. Jako inzynier budownictwa pod koniec lat 90 mogl prowadzic kilka budow w PL za marna kase, albo wyjechac do niemiec, rowniez jako kierownik budowy - zgadnij co wybral. Jasne, ze w Polsce da sie zyc, ale trzeba miec sporo przedsiebiorczosci w sobie, umiec sie zakrecic. Zwal jak zwal. Ja wole pracowac dla kogos, miec pewna sytuacje - jako wlasciciel firmy bym sie nie sparwdzil - na pewno nie w Polsce, gdzie trzeba miec baaaardzo duzo zaparcia. Da sie zyc, jasne. Ale wlasnie nie chodzi mi o to, ze ma sie dac. A chodzi o to, zeby zylo mi sie jak najlepiej, spokojnie sobie pracujac, robiac swoje. Czy kazdy musi byc przebojowy, umiec sie dobrze sprzedac itp?? Polska dla mnie, to glownie piekne krajobrazy morza i kaszub, a jesli chodzi o panstwo to czulem sie, jakbym byl non stop okradany. Duzo wiecej sie wplacalo niz dostawalo z powrotem (nie mowie o kasie tylko). W Gdansku jak wyjezdzalem bylo dosc trudno, zwlaszcza zaraz po studiach. Magisterke zrobilem zaocznie pracujac w sklepie z notkami, wiekszosc czasu grzebiac w nich, ale rowniez na sprzedazy. W momencie wyjazdu pensja wynosila 1200 zl na reke (lacznie z prowizja ze sprzedazy). Wlasnie dlatego powiedzialem sobie, ze nie bede taplal sie w szambie i narzekal ze smierdzi - spakowalismy sie z zona i wyjechalimy. Brat zostal, on ma dobra prace, zaczal pracowac w tej firmie jakos kolo 1991 roku i pial sie wyzej, robil kariere i dopial swego. Wiec wiem ze sie da, ale nie kazdy potrafi, ale kazdy chcialby dobzre zyc. Wiadomo kazdy chwali swoje, mieszkasz w wawie, ktora jest czesto wymieniana jako miasto sukcesu. Mysle, ze jako mieszkaniec ma sie wieksze szanse niz jako przyjezdny, ale na pewno tez trzeba sie starac. Wawa to ciagle czesc w kraju, w ktorym kwitnie korupcja, kazdy polityk najpierw nabija swoje kieszenie, a potem robi cos dla kraju. Jako obywatel mialem dosc wypelniania skomplikowanych pitow, kompletowania kazdego paierka zeby zalatwic jakas blacha sprawe urzedowa. W moim odczuciu administracja utrudnia zycie kazdemu polakowi. Da sie zyc, ale jak?? Nigdy nie myslalem o sobie jako kims lepszym, bo wyjechalem. Sporo mnie to kosztowalo i pieniedzy i wysilku, oplacilo sie. Trzeba tylko miec w sobie troche zaparcia i wytrwalosci. A to chyba duzo z nas ma :). Mastha jak rozumiem, ze zostajesz. Masz dobre perspektywy na przyszlosc, podoba Ci sie twoje zycie, wiec nie ma sensu zmieniac. Jakby tak ze mna bylo tez, bym zostal. Bylo inaczej - jestem tu i zamierzam tu zabawic "ciut" dluzej :)
  6. Sorry ale klimat mam tu duzo lepszy niz polski, mieszkam nad morzem, na poludniu anglii. Dni deszczowych jest porownywalna ilosc jak w Polsce, albo nawet mniej. A za to w zimie temp spadam max do 0, a regula sie ze jest ok +5. Lubie takie zimy i wcale nie brakuje mi -10 jak stoje na przystanku - tu zreszta mam samochod. LionHeart nie wiem na czym opierasz swoje wnioski ze Polak jest traktowany gorzej jak czarny czy cos w tym stylu. Wiem co masz na mysli, juz takie rzeczy przerabialem. Twierdzenia ze my nigdy tu nie bedziemy u siebie i ze bedzie nam wytykane to, ze nie jestesmy angolami bedac tu. Siedzie tu juz ponad 2 lata, dobrze mi tu - mam zamiar zostac na stale, kupic dom miec dzieci. Jasne ze spotkalem sie z pomniejszaniem moich umiejetnosci z powodu tego, ze jestem polakiem. Teraz mam dobra prace, i nikt, abosolutnie nikt nie dal mi do zrozumienia ze jestem gorszy bo polak. Moze dlatego ze pracuje z ludzmi na konretnym poziomie inteligencji. Zreszta jakby byl w Londynie bys wiedzial jaki jest "brytyjski", wchodzac do pubu slyszac angieslki z hiszpanski, portugalskim czy nawet polskim akcentem. Moja zona kilka dni temu weszla na onet.pl zobaczyc jaka jest pogoda u jej mamy. Od razu rzuca sie w oczy artykuly o polakach pracujacych w angli typu anglicy maja dosc, albo ze system nie wyrabia. Czytam te artykuly i wiekszosc to naciagane fakty albo wysane z palca bzdury. Podejrzewam ze arty sponsorowane przez polski rzad, zeby zatrzymac rzesze emigrantow. Czy jakby bylo tu tak zle to czy by 1mln polakow tu przyjechal?? Wiec szlifuj tego angola i przyjedz sam zobacz jak jest - moze zmienisz zdanie. Kazdy oczywiscie widzi to inaczej - przyjezdza Zdzisiu z Wladkiem , angielskiego ni w zab, siedza tydzien wylapujac jakas robote, ktora przez jakiegos polaka zlapali. I im sie nie podoba, nie pewna przyszlosc itp. Wiec beda zle rzeczy mowic jak wroca. Ja patrze ze swojej perspektywy, mam wlasne biurko, swoj kat w biurze, swoj pc, szef w porzadku - koledzy z pracy mnie szanuja i doceniaja moja prace i juz chyba nie zwracaja uwagi na moj polski akcent. Po 2 latach jest mnie stac na kupno kilku letniego samochodu i utrzymanie go, kupowanie mebli, sprzetu tv i komputerowego. Wycieczka do egiptu (nad morze czerwone) na tydzien z pelnym wyzywieniem od 400 funtow na osobe - raz na rok stac mnie - ciut trzeba oszczedzic ale jest to do zrobienia. W Polsce robiac to samo mialbym na reke jakies 1,5k - i co bym z tego zrobil?? Wiec moga sobie te artykuly do woli pisac, jak tu jest zle itp i jak zajebiscie pracuja nad zmniejszeniem bezrobocia. Lionheart nie mysl ze pojechalem na Ciebie, nie o to mi chodzi - mysle ze Djsilence i ja bardziej chcemy pokazac uzytkownikom tego forum jak wyglada sprawa z naszej strony. Nie jest to Polska, kraj ojczysty. Ale tam sie nie da zyc normalnie. W GB mozna rozwinac skrzydla, poczuc ze sie zyje, cieszyc sie zyciem - a nie narzekac na nie. Kasa jest bardzo wazna, ale nie tylko to sie liczy. DJ napisal juz to i ja powtorze - KULTURA osobista innych ludzi, prosty system podatkowy, uproszczone procedury administracyjne. I to powoduje ze jakby mnie ktos zmusil do powrotu to bylbym bardzo nieszczesliwy - tak jestem uzaleniony od takiego zycia. Jasne, ze smutne jest to ze trzeba bylo wyjechac zeby to wszystko doswiadczyc - ale ja chce miec normalne zycie, ja cche sie czegos w zyciu dorobic - Polska nie dawala mi tej szansy i nawet nie widzialem horyzontow na to. I nie bylo dnia zebym zalowal, nawet pracujac kilka miechow w KFC na kasie, bo i tak nawet wtedy bylo mnie stac na wiecej, niz pracujac w serwisie kompow w PL. A wyjazd do Nowej Zelandii, tez myslalem o tym, super kraj. Bardzo dobry wspolczynik zarobkow do cen, super niskie bezrobocie. Ale daleko i bardzo trudno sie dostac i trzeba miec gore pieniedzy na poczatek. Mam nadzieje ze nikogo nie obrazilem. Pozdrowienia i Good Luck dla wyjezdzajacych. Update ad nowego posta lionheart. Po filologi angielskiej nie powiem zebys mial tu zawod jako taki, jako np nauczyciel angielskiego - ale szansa jest, czemu nie. W ESOL uczyly np chinka i rosjanka. Wazne jednak zeby studia skonczyc, bo kazdy papirek sie liczy.
  7. Ja sie zabieram o wypenienie wniosku o status rezydenta i jakos nigdy nie wychodzi, jest kilka stron. Wiem, ze to droga do obywatelstwa ale czy cos jeszcze? Bo chyba bez tego tez mi sie nalezy jobseeker allowence itp? Cos jeszcze to daje? A za WRS to ja placilem 50 :), no ale bylo to ponad 2 lata temu. A tax code mialem farta i zawsze byl ten prawidlowy, i przez pierwsze pol roku pracy grosza podatku nie zaplacilem
  8. Pamietajcie ze trzeba WRS wypelnic, chyba 70 funtow to kosztuje. Trzeba zeby legalnie pracowac. A na budowe to chyba tez jakis dodatkowy papirek
  9. jechac jak najszybicje w maju, zanim pojawi sie wiecej ludzi do pracy wakacyjnej, w ciemno mozna jechac ale kase trzeba zabrac na wynajem chocby pokoju. A znalezc jest dosc latwo. Jechac monza jak najbardziej, posad typu kelner, kasjer pelno - trzeba swoje tylko wychodzic.
  10. No kurczaka w ogole nie jem, przejadl mi sie jeszcze w Polsce. Mieso kupuje tylko organiczne, albo u lokalnego rzeznika (ktory tez ma mieso z dobrych hodowli). Glownie jest to jakas poledwica, szynka na pieczen, schab. Czasem cala lopatka owcy na pieczen, i od czasu do czasu mieso z ud indczych - na gulasz. Chleb kupujemy w piekarni, bo tego z supermarketow nie ejstem w stanie jesc. Jest drozej ale i smaczniej, bo robia chleb bez ulepszaczy na prawdziwym zakwasie. No i dochadza jeszcze slodycze bez ktorych nie potrafie sie obejsc. Czasem lody Haagen-Danz (sa na prawde pyszne). Kupujemy tez sporo owocow roznego rodzaju, banany i winogrona to podstawa. Gotuje przewaznie sam, starajac sie dobrac jak najlepsze skladniki - musze przyznac ze lubie smacznie zjesc- pewnie stad te 88KG zywej wagi :D Oczywiscie czasem fish and chips albo chinszczyzna na wynos. W kuchni tez czasem trzeba sobie wolne zrobic. Alkohol to glownie wlasnie wina, czasem kupie sobie biale piwo, czasem bitter, ostatnio zasmakowal mi cider bulmers i magners. Nie palimy oboje. Przyznam ze nie kupuje najtanszych rzeczy, ale w taki sposob lubie zyc i lubie po prostu dobra jakosc. Wiem i znam ludzi którym nie stanowi to w sumie roznicy jakie piwo pija, czy jakie wino pija. Na przyklad cidera z butelki 1,5l bym nie ruszyl, bo nie wierze zeby trunek sprzedajacy sie na litry byl dobrej jakosci. Z wedlinami polskimi jest problem, bo maja glownie sopocka i kabanosy, a to mi sie juz przejadlo. Obecnie zasmakowalem w spanish chorizzo. A i jeszcze od czasu do czasu Bayleys i Porto. Czasem wpadnie do koszyka cos do ogrodka, doniczka czy sadzonka. A z okazji zblizajacej sie wiosny zdarza sie to coraz czesciej. To chyba tyle, nie jest to tanio - ale powiedzialem sobie, od kiedy mam w miare dobra prace ze na spozywce nie bede oszczedzal. A zaczynalem od pracy na kasie w KFC, poprzez kelnerowanie w resturacji hotelowej, a skonczylem obecnie jako IT support w szkole. Swoja droge przeszedlem i dostalem przyslowiowo w du...pe Nie mam na celu tu sie chwalic czy wykazywac jak mam dobrze itp. Wiec jesli ktos sie poczul urazony lub cokolwiek, to przepraszam, nie mialem tego na celu. A doswiadczenia z roznych forum na temat wyjazdu do GB i pobytu tutaj mam rozne.
  11. Najsmutniejsze ze niektorzy zyja na takim "jedzeniu" wlasnie z powodu kohacnych rodakow, ktorzy na samym poczatku zabrali paszporty swoim pracownikom, a ci tyraja za 3funty/h i placa jakies chore czynsze. No ale wiekszosc pewnie zna te historie, wiec nie warto sie zaglebiac. Co do jedzenia, to wlasnie wydaje kolo 100 funtow/tygs. Dzis np sainsburies, pojechalismy niby po banany, przy kasie wyszlo 55 :D. Oprocz bananow kupa slodyczy, wino i kilka innych drobiazgow i jakos sie uzbieralo. A co do paczek z PL to juz sie kilka razy przejechalem na polskiej poczcie. Wedliny to w ogole bal bym sie wyslac. Ostania paczka z kilkoma moimi ksiazkami szla dokaldnie od 21 grudnia do 15 marca. Wiec jakies wedliny to juz by dawno zzielenialy. Nie mowiac ze na poczcie artykuly z paczek lubia ginac, pudellko jest sponiewierane i jakis cudem paczka sie otworzyla (sama z siebie). Mimo ze byla owinieta dookola kilka krotnie tasma pakowa. Niestety juz po swietach jutro do roboty :( Czesc ludziom pracy !! :D
  12. ECDL to moim zdaniem strata kasy, ucza jak oblugiwac winde, excela worda itp, nic powaznego i raczej dla totalnie poczatkujacych. Szkoda kasy. ECDL - European Computer driving licence - w szkole, w ktorej pracuje, robili taki kurs wieczorowo, przewaznie ludzie po 60, ewentualnie panie które kompa w rekach nigdy nie mialy. A jeszcze jedno, jesli nie macie doswiadczenia zawodowego, popartego papierami, to na interview warto wspomniec ze np robilo sie to znajomym itp. Klamac nie warto bo wyjdzie, ale jesli cos na prawde sie umie to bedzie ok. Znajoma szukala pracy i poszla do przedszkola na interview, z papierow nic, ale powiedziala ze po rodzinie iznajomych opiekowala sie dziecmi itp. Dostala prace, zapisali ja na szkolenia. Wazne jest pozytywne nastawienie. Zaczac gdzie kolwiek, zeby kasa splywala a po drodze szukac czegos lepszego. USA to ja bym nigdy sie nie pchal, bardzo daleko, ciezko wrocic i nie mozna tak latwo na legalu, ale mam znajomych co pojechali i siedza. Ale modla sie caly czas zeby nie chorowac powaznie. W UK o tyle lepiej ze mozesz isc do lekarza i ci pomoze. Mozesz legalnie pracowac itp. Powodzenia dla wyjezdajacych
  13. Co do wyjazdow do Polski, to angole bardzo czesto robia takie wypady weekendowe. Znajomek wlasnie siedzi w Warszawie, razem z bratem i hjego szfagrem. A polecieli za grosze bo przelot + 2 noce w hotelu Mariott za 120 funtow od glowy (half board)- mi sie wydaje ze to dosc tanio.
  14. Zalezy kto patrzy. Ja pracuje wylacznie z angolami i nigdy nie poczulem ze jestem gorszy z powodu narodowosci, robia sobie jaja czasem, ale to tak w ramach normalnosci, za co im sie odcinam i mamy kupe smiechu. Jesli jednak trafi sie na ludzi prostych, to zdarzalo sie ze czlowiek sie wkurzal. Jak szukalem pracy jeden koles udawal ze mnie nie rozumie, bylo to w sklepie z kompami - gadalem z wlascicielem sklepu pytajac o ogloszenie za oknem. Koles wciskal mi ze nie umiem angola i ze nic nie kuma z tego co mowie. Akurat pojawil sie klient w sklepie i bardzo mu sie nie podobala ta sytuacja i powiedzial, ze on mnie swietnie rozumie i moze mu przetlumaczyc - kolo byl anglikiem. Potem cos mu powiedzial o takich samych prawach do pracy itp. Zdarza sie, mi na szczescie rzadko. Ale raczej czuje sie tu dobrze, zreszta angole sami tez wyjezdzaja, wiec patrza tez przez ten pryzmat. Bac sie jest wiadomo czego, ze sie pracy nie znajdzie itp. Dlatego trzeba sie przygotowac dobrze, glownie odpowiedni zasób gotówki. A w Londynie to juz chyba w ogole nie patrza skad jestes, bo tam juz teraz wiecej obcokrajowcow niz rodowitych brytoli.
  15. No to dzis zakupilem takie Remingtona F720, tu mozna zobaczyc. Slyszalem ze dobre maszynki i remington robi od wielu lat. W ogole do golarek elektrycznych to bylem mocno zrazony po philipsie, mialem taki dosc tani model, dawno temu. Nie dosc ze golil strasznie slabo to po 3 miechach byl tepy a glowice kosztowaly tyle co nowa maszynka, wiec wrócielm do tradycyjnych sposobów. Po przeczytaniu tego watka zauwazylem ze maszynki z tymi foliami na wierzchu widac lepiej gola niz rowiazanie philipsa. Zobaczymy jak bedzie z tym remingtonem, dam znac jak wroce na chate, na razie lezy w szufladzie.. Pozdro i dzieki za opisy i rady, bardzo sie przydaly. Szybki update: no to jestem po pierwszym goleniu i jestem pod duzym wrazeniem. Pod nosem gladko, na szyi ciut mniej ale i tak niezle. Skóra lekko podrazniona , ale przynajmniej nie pociachana. Wiec teraz tylko sie przyzwyczaic, ale juz jest duzo lepiej niz na mokro.
  16. No wszystko zalezy kto co kupuje i co lubi robic, jeden wyda 400 inny 600. My z zona wydajemy dosc sporo, na rozne [ciach!]ly typu slodycze, jakies eksperymenty kulinarne, sporo jest tez rachunkow. Mieszkamy sami w 2 pokojowym mieszkaniu w niewielkim budynku (sa jeszcze 3 inne mieszkania). Wybralismy tak , bo wolimy mieszkac sami ze soba, niz dzielic dom w np 2 pary. Kazda opcja ma swoje zalety i wady, dla nas takie rozwiazanie jest idealne. Samochod tez malo nie kosztuje, wczoraj coroczny serwis + 2 nowe oponki i poszlo 230 funtow. No ale tak to jest jak sie chce miec auto. A ze oboje nigdy mocno nie lubilismy oszczedac, to wydajemy dosc sporo. Co mnie nawet cieszy, w Polsce czesto na wiele rzeczy, ktore tu mam, nie moglem sobie pozwolic i jedynie pomazyc. Tu co jakis czas robimy sobie jakis maly prezent. I lubimy jadac poza domem, raz w tygsie tak jakos wypada. Ale my przyjechalismy tu na dlugo, moze nawet zeby zostac, wiec nie oszczedzamy kasy na to, zeby w Polsce wydac, kupic jakas nieruchomosc. Oszczedzac jednak troche trzeba, bo do konca zycia nie mozna wynajmowac, dobrze jest miec wlasne lokum, chociazby nawet male. No troche sie rozpisalem, ale przynajmniej tu mozna pogadac , nie bedac od razu wyzwanym i ponizanym, tak jak na innych forach, gdzie ludzie szukaja prowokacji. Czesto klotnie sa na londynek.net, i dlatego od dawna tam nie zagladam. A co do komórek to warto pod koniec kontraktu zadzwonic do swojego operatora i powiedziec a konkurencja ma to i to i za taka cene, co jest bardziej atrkacyjne. A ze wola zatrzymac starych klientow to czesto zaproponuja lepszy deal niz konkurencja i oczywiscie nowy telefon. Pozdro dla wszystkich
  17. djsilence mocno sie udziela tu :) I dobrze, podaje bardzo dokladne dane. I realistyczne. Dobra robota. Czesto spotkalem sie z mocno zanizonymi wartosciami. Ale mysle ze wydatki rzedu 600-700 na miesiac sa dosc realne i nie jest to zywienie sie sama fasolka z puszki. Nie mieszkam w londku wiec koszty mam inne wiec o tych podstawowych nie bede tu mowil, mysle ze DJ i tak wszystko powiedzial. Ale nie samym chlebem czlowiek zyje. Mysle, ze zalezy to na ile sie chce tu przyjechac, jesli na 3 do 12 miesiecy, to rzeczywiscie mozna sie nastawic na oszczedzanie kasy. Ale jesli ktos planuje tu zostac na dluzej to po jakims czase zapragnie miec jakies wlasne uzradzenia, typu moze TV, jakis wlasny mebel, upgrade kompa. Kilka nowych ciuchow, buty itp. Moze jakis sport (ostanio zachcialo nam sie rolek i razem z zona ponad 200 funtow wydalismy na ten cel). Czasem milo pojsc na miasto zeby cos zjesc, 2 osoby obiad + napoje lekko 25-30 funtow mozna na to wydac w jakims pubie, gdzie jedzenie czesto jest dobre, a ceny nie wygurowane. Pamietajmy tez ze za duzo z Polski nie wezmiemy, raptem 20 kg, nie jest to zbyt wiele. Jesli ktos bedzie mieszkac poza londkiem to samochod stanie sie bardzo porzadany. Jesli nawet kupno to prosta sprawa (za 500 uzywany 10 letni w dobrym stanie) to trzeba doliczyc koszty ubepieczenia, badan technicznych, serwisowania. Komunikacja w Londynie jest super zoorganizowana, poza juz nie jest tak rózowo - choc nie jest zle. Wydaje mi sie ze firmy prowadzace komunikacje miejska mysla ze kazdy czlowiek w srednim wieku mam samochod. Wiec w autobusach nastolatkowie i staruszkowie. Edit: Net zalatwiasz jak masz telefon, bez telefonu zsoatje tylko sky, ale nie jestem do konca pewien czy nie jest wymagany. Internet to 90% idzie po liniach telefonicznych jak Neo w PL. A firm sprzedajacych net jest sporo. Czasem sie trafi pokoj w domu gdzie maja juz net i mozna sie podlaczyc. Hot spotow tez jest sporo ale nie wiem jak to wyglada poza centrum. Co do komórki to karta sim kosztuje kolo 4-5 funtow i jest pusta, wiec dochodzi doladowanie za jakies 10 funtow. Oplaty sa dosc podobne u kazdego. Mialem ostanio mozliwosc z O2 pay as you go i np dawali iles tam sms dodatkowo za free jesli sie doladuja za jakos kwote i kilka tego typu ofert. Abonament to trzeba miec stala prace, staly adres i najlepiej jest tu byc juz 3 lata (oficjalny wymóg operatorów), ale czesto sklepy sprzedajace uslgi z kilku sieci zalatwia abonament mimo ze nie jest sie tu 3 lat. Ofert sa dosc ciekawe. Tyle ode mnie. Powodzenia w wyjezdzie. Nie bac sie, ale tez jechac z glowa a nie na lapu capu. Dobrze ORT: ORT: ORT: ORT: ORT: ORT: <span style='color: red;'>ORT: wziasc</span> odpowiedni zapas gotowki/miec na koncie. PS Nie mam tu polskiej klawy, wiec sorry za brak polskich znakow
  18. Mam konto w mbanku, juz bardzo dlugo, bedzie z jakies 7 lat. W sumie nigdy nie narzekalem bo tanio i szybko. Jedynie co , to zeby zamknac, to trzeba podac numer umowy o zalozenie konta. Ale zastanawiam sie ile ludzi trzyma takie rzeczy przez tyle lat. Wiec mi konto wisi, a ze nic nie place to niech sobie wisi. Siedze w GB i nawet te konto sie przydaje czasem, rzadko bo rzadko ale... Szczerze polecam mBank. A wlasnie gdzie jest oddzial mbanku w Gdansku? Musieli chyba w ostatnich 2 latach zalozyc, bo wczesniej nie bylo.
  19. Artykul uwazam za bardzo pomocny, bo sam sie malo na tym znam, a zawsze podejrzewalem ze wsickane w sklepach 600W zasilacze to lekka przesada. Jednak mysle ze Benito ma racje jesli chodzi o obciazanie PSU non stop 100%, chyba nic nie moze pracowac non stop z takim obciazeniem. Dobrze miec chyba zapas, tylko wlasnie ile? Jesli sprzet ciagnie 350W to 400W PSU bedzie chyba w sam raz? Dzieki za art.
  20. the_quick

    Rolki

    Ona sie boi tego na maxa, powiedziala ze kupi wszytskie ochraniacze + orzeszek. Ale mimo tego to ja ciagnie do rolek. Co prawda nigdy nie jezdzila na tego typu sprzetach, jedyna kolka to rower i samochod :P. Ale mysle ze jakos pojdzie i pewnie bedzie lepiej smigac niz ja, z ta jej zacietoscia :D A sezon juz sie rozpoczal.
  21. the_quick

    Rolki

    OK, mam juz rolki K2 Exo, kolka 78mm/80a. Ochraniacze na nadgarstki dostalem w ramach "discount", pojezdzilem wczoraj, i dzis kupie sobie na kolana i lokcie. Mimo ze jezdzilem na lyzwach, to z gorki ma spory problem, za slabo hamuje, a slalom nie pomaga. Po prostym no problem. A teraz zonie sie spodobalo, i jedziemy w weekend kupic jej cos :).
  22. the_quick

    Rolki

    Chce zaczac jezdzic, ale tylko rekreacyjnie. Czyli zadne murki and skoki. Chce wydac jakies 300 - 350 zl (jakies 50 funtow). Nie chce kupic chlamu, który sie rozwali po miesiacu, ale tez nie potrzeba mi rolek tzw agresywnych. Wszytskie porady co do rolek itp mile widziane
  23. Chcialbym tylko nadmienic ze walijski to nie dialekt ale zupelnie odrebny jezyk, malo do angola podobny - nazywa sie Cymraeg. Tak samo jak Gaelic który jest uzywany w Szkocji i Irlandii (próbka: Càit a bheil mi agus cò sgrìobh seo? - nie wyglada jak angol co? ) Jezyk zawsze pomaga, jak troche sie umie i mowi to git, tylko sie nie bac i nie przejmowac. A reszta samo przyjdzie z czasem
  24. O tego vadim nie znalem, ale jak patrze po cenach to ciut drozej maja, ale za to maja pamiatki jakie ciezko znalezc gdzie indziej.
  25. Tanie i sparwdzone: www.scan.co.uk (przewaznie najtaniej maja) i www.ebuyer.com (czesto dostawa za free), jest jeszcze overcloackers.co.uk ale ci juz nie najtansi i bardzo dlugo zalatwiaja sprawy gwarancyjne ale skutecznie - ale tez maja sprzet bardziej dla zaawansowanych uzytkownikow, np spory wybor ramu do krecenia. W dwoch poprzednich jest ciut mniejszy wybor. Scan wielokrotnie sparwdzalem i zawsze bylo wszystko super, zreszta kilkarazy zostal nagrodzony. Oprocz tych jest www.misco.co.uk i dabs.com ale ceny nie zawsze najlepsze, tych sam nie sprawdzalem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...