rowniez mam podobnie,tylko ze dysk mi padł (?)
co sie dzieje?
przy wlaczeniu komputera jakby pyka co jakis czas,jakby nie mogl sie rozpedzic,cos go blokowalo.nie jest wykrywany
od kiedy?
wczesniej mialem problemy ze stabilnoscia systemu,myslalem ze to wciaz niezwalczony jakis paskudny wirus,ktorego jak widac sie pozbylem szybko.po kolejnym resecie,po prostu nie zabootowal.
czy da sie odratowac dane przed oddaniem na gwarancje?
edit:
wylatywala tez chmurka ze zapis jakistam nieudany czy cos takiego,
tu screen do innego dziwnego zjawiska:
pare dni przed smiercia - i to nie jest wina kabla sieciowego:
dysk testowany na 2 komputerach z innymi tasmami.