Skocz do zawartości

לוק

Stały użytkownik
  • Postów

    458
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez לוק

  1. לוק

    Topic śmiechu

    https://www.youtube.com/watch?v=oCCTAdbPIo8#t=35
  2. Po pięciu latach wciąż aktualne czy będzie w jakiejś części zależy od każdego z nas! Powiem tak: jesteś wygranym dopóki walczysz, zwycięstwo częstokroć nie zawsze jest takie jakbyśmy je chcieli zobaczyć, ale dobrze że Bóg widzi je takim jakim jest i być powinno. Dlatego choć droga wiedzie stale pod górę, a siły słabną w marszu z każdym krokiem i rokiem, przecież w końcu każdy zobaczy kres tej wędrówki jak śpiewał M. Grechuta byle tylko nie ustać w drodze. Prawda, że brzegi rozejdą się w dłół rzeki, zerwane mosty braknie łódki więc nie dojdziecie nad brzeg moża co będzie brzegiem tej wędrówki! Jeśli wiesz o czym mówię zaśpiewaj: taaaa ta nanaaa taaaananaaanaaatananaaaaa! https://www.youtube.com/embed/eXzn0vjRJM4
  3. Komuś znany jest kodi(dawny xbmc z przebudowanym api)? Bo jeśli tak, temat w sumie nie ma racji bytu, ewentualnie by wyrazić swoją opinię po obejrzeniu. Dla przykładu fusion plus lambda repository i wtyczka Genesis załatwia sprawę instalowania dodatkowych wtyczek do przeszukiwania serwerów z filmami - jest tam wszystko. Jakość HD, HQ, nie jest to oczywiście blu-ray, ale filmy w 1080 lub 720 da się komfortowo ogladać. Filmy są streamowane bezpośrednio, więc nie trzeba niczego ściągać na dysk. A jak czegoś nie ma to znaczy że jest nie cały miesiąc po premierze światowej, choć jakieś CAM version można znaleść w tydzień po premierce. Do tego darmowe konto przykładowo na podnapisi.net czy OpenSubtitles które jest domyślnie w repo jak ktoś ma problem z angielszczyzną i można odrazu wyszukiwać sobie napisy po polsku. Jest movie database z większością dobrze znanych serwisów oceniających filmy więc krótkie opisy fabuły, obsadę itp. zawsze można sobie podlukać przed filmem. Wszystko z jednego miejsca co ułatwia życie. Szczerze powiedziawszy nieznam darmowej alternatywy dla kodi. A to tylko niewielka część możliwości programu. I nie trzeba zasięgać niczyjej opinii na temat tego co warto zobaczyć. :-D Jedyne czego nie znalazłem z najnowszych filmów to nowego bonda, ale katalog z pustymi źródłami tylko czeka, więc myślę na dniach się pojawi. IMO program obowiązkowy dla kinomaniaka. :> Ja również, fakt że go pamiętam mówi mi że film nie był typowym gniotem przy którym się męczyłem.
  4. Doradzać w pierwszej kolejności proponuję sobie samemu, bo zadziwiające jest jak ludzie którzy są tak szybcy w doradzaniu, sami nie przyjmują od nikogo żadnej rady jeśli to nie leży w ich tak czy inaczej pojętym interesie i cóż taki człowiek jaka jego postwa - bywa! Nie ja powinienem nad tym ubolewać. A już tak zupełnie na marginesie to proponuję przeczytać pierwszy post w temacie odnośnie zwiększonej ilość IOPS w układzie RAID0 zanim coś "napiszemy" a nie oceniać wszystko według swojej miary bo to ogranicza. I tak już zupełnie spokojnie - jak chcesz na przyszłość być komuś do czegoś pomocny to zamiast tracić czas na czcze komentarze - zaproponuj coś od siebie w konkrecie - a radę zostaw dla siebie! Wiesz nie każdy też dysponuje nie ograniczoną ilością wolnego czasu - na szukanie benchmarków, a papierowe parametry wydajności pamięci, nie wiele mają się niekiedy do stanu faktycznego. Akurat muszę też się kierować tym by dyski współpracowały z linuxem bez większych problemów czyli potwierdzoną zgodnością producenta z systemem. A co do "klasy" człowieka to jest ona poprostu miarą jego zdolności do wykształcenia w sobie postaw i wartości z których nie zrezygnuje choćby go nawet żywcem obdzierali(taka klasa jaka postawa, jakie wybory i jakie życie - nie oszukujmy się bo i tak ostatecznie jest to daremne) - jeśli "jesteśmy" już w takim temacie, choć wolałbym jakąś konkretną propozycję w sparwie ssd. A to co jednemu nie szkodzi - drugiego zabija - tak jest, do ciebie kieruję CLAU, a propos akapitu o próżności i żuyczę wiecej pokory ona nie zabija! Koniec OT - jesli ktoś urażony proszę niech przebaczy, choć tylko głupi na prawdę się obraża! Rafa co tu się porobiło! Jak sięgnę pamięcią wstecz to założycielom przyświecał nieco inny cel - ale stare dobre czasy jak wszystko mineły - bywa! Znikam ju! Strzała!
  5. Tak wiem, że miałbym znacznie lepszy współczynnik IOPS dla zapisu przy większym dysku jednak nie potrzeba mi czegoś co teoretycznie zwiększa wydajność której i tak efektywnie nie spożytkuję. Wybrałem mniejsze dyski z kilku powodów. Pierwsza to parametry które bardzo nie odbiegają od większych i droższych odpowiedników. RAID0 z tej przyczyny - w razie gdyby któryś dysk zdechł postawienie serwera nie zajmie jakiegoś większego czasu: 20 minut ze wszystkim czego docelowo potrzebuję. Sklonowanie maszyn ręcznie czy przez zautomatyzowany proces również nie jest na tyle czasochłonne, zważywszy na wzrost liniowego zapisu w RAID0. Jeśli zrezygnuję z RAID0, to nawet gdy padnie któryś dysk, utracie ulegnie tylko niewielki procent zasobów, wystarczy podpiąć zastępczaka i postawić kilka maszyn a na małym dysku nie będzie ich wiele więc się jakoś skompensuję brak RAID0. Jeśli w praktyce na jednym dysku będę miał do 10 maszyn to przy takich IOPS dla zapisu i odczytu jakie on posiada myślę że nie ma szans tego zadusić. Odpowiadając Tobie @ryden - tak pracowałem na zwykłych HDD i wyglądało to marnie do tej pory. Odpowiadając na pierwszy post u góry: droższe dyski jak najbardziej warto kupować jeśli jest taka potrzeba. Jakimś nieporozumieniem czy absurdem jest kupowanie czegokolwiek czego nie można efektywnie praktycznie spożytkować - chyba, że ktoś karmi swoją próżność myślę jednak że bardzo wątpliwy jest wtedy jakiś wzrost korzyści i satysfakcji długoterminowej - bo wiadomo apetyt wzrasta w miarę konsumpcji. Powiem jeszcze jedno, że dla maszyny z np. Windows 7 należy zarezerwować od 5 do 20 IOPS - użytkownik korzystający z klienta poczty, przeglądarki i pakietu biurowego, przy czym niższą wartość dla typowego użytkownika biurowego a wyższą dla kadry kierowniczej z wiadomych względów wyższego użycia narzędzi w drugim przypadku. W moim przypadku nawet jeśli zakłądam teoretycznie że na jedną maszynę przeznaczę nie więcej jak 100 IOPS to i tak zapas przy obecnej budżetówce ssd jest ogromny. Na tak małym dysku nie upchnę nie wiadomo jak wielkiej liczby VM's. Jasne mogłem kupić ssd 1TB i nawet 2TB ale w jakim celu? Ja bynajmniej go nie znam. Dzieki za odzew z waszej strony chłopy. Pozdrawiam.
  6. To tymczasowe rozwiązanie! :> Grunt żeby nie było tak jak jest teraz bo się nie da efektywnie popracować. Badziew nie badziew te dyski ale IOPS do 100k dla odczytu i do 14k dla zapisu per dysk mam nadzieję wystarczą w zupełności gdyż praktycznie rzecz biorąc na maszynkach będzie odpalona tylko przeglądarka. Raz postawione będą stały. Ewentualnie mógłbym wsadzić takie dyski: Toshiba Q Series PRO 128GB ale nie wiem czy jest sens dopłacać? W każdym razie obecny zestaw musi poracować kilka miesięcy do pół roku aby zwrócić koszty włożone i zarobić na wymianę płyty i procesora. Docolowo myślę o LGA 1150 + i7. Jakiegoś asusa Z97 i cepa nawet ze zintegrowaną grafiką. Wszystko zależy jak wypadną testy w praktyce. Jeśli się okaże dla przykładu, że 10 wirtualnych maszynek na jednym dysku nie zadusi go znacząco to sobie podaruję RAID0 i będą chodziły wszystkie w pojedynkę. Wiem, że przy wirtualnych maszynach najbardziej liczą się operacje na małych blokach. Ewentualnie gdybym się uparł na tego RAID-a a nie wiem jak sobie radzą kontrolery na tych nowych płytach to jest jeszcze możliwość kupienia jakiegoś dodatkowego kontrolera - czy to ma ręce i nogi na razie nie potrafię powiedzieć! :rolleyes:
  7. Kupiłem 6 x SSD Patriot Blast 120GB. Bedą pracowały w programowym raid0 na serwerze ubuntu + xorg + openbox + któraś tam wersja VMware Workstation. Komputer to nie typowy serwer raczej stacja robocza. Bedzie sporo wirtualek(lekkich os-ów ala linux). Bezpieczeństwo danych czy nawet bezawaryjność nie są moim priorytetem - jedynie wydajność storage. Chodzi o to aby dyski przy większej ilości v-maszynek nie były wąskim gardłem. Do tej pory przy znacznej ilości maszyn zwykłe hdd(może już padały) mieliły grubo, a część maszyn(również aktywnie wykorzystywanych) zastygała do czasu aż pozostałe nie zwolniły zasobów, zależy mi aby na każdej maszynie coś się działo i nie powodowało to przestoju na innych. Wszystko będzie na tymczasowo jednym hoście/stacji roboczej, wiem że mało profesjonalne podejście ale osobny serwer/storage pod wirtualki w tym momencie odpada. Niestety płyta główna jako wynalazek minionej epoki - LGA 775 + zmodowany Xeon e5450, nie wspiera funkcji TRIM dla dysków SSD. Nie wiem czy może ktoś się orientuje czy te dyski obecnej generacji potrzebują jeszcze tego wsparcia dla wydajnej pracy w raid0? Czy może obecnie stosowane mechanizmy garbage collection na dzisiejszych dyskach ssd eliminują już pośrednio konieczność wykorzystania funkcjonalności trim na chiepsetach. A dobre w ogóle te dyski wybrałem? Może mogłem coś lepszego, póki co kompletują zamówienie i może można jeszcze zmienić. W każdym razie linux ma sterowniki dla funkcji trim w programowym raid-zie - moja płyta nie wspiera rozwiązania(GB P43T-ES3G) Dzięki za radę, dobre słowo! Pozdrawiam.
  8. Tak jakoś trafiłem na temat i podzielę się swoją opinią. Miałem 3 zasilacze Codecon 300W. Pierwszy pociągnął 9 lat i umarł śmiercią spokojną - niczego nie paląc. Pierwszymi objawami była resetująca się płyta. Kolejny też około kilku lat i również identyczny przypadek zgonu. Obecny ciągnie już 4 latka. Zrobiłem przeciążenie linii energetycznej ( za dużo rzeczy podłączyłem naraz pod jedną linię - mieszkam w domku), poza płytą (11-letnią) wszystko żyje, ale nie wiadomo czy zasilacz jest sprawny, choć nie wykluczone, że tak - musiał bym sprawdzić miernikiem napięcia. Kolejny siedzi na obecnym zestawie, Wszystkie zasiłki to model: 300X1(300W) - bo tylko takie kupuję. Wszystkie zestawy to Pentium 4, grafiki typu GeForce 6600, wszystkie banki pamięci zajęte, masa USB podopinana. Z czystym sumieniem polecam ten model każdemu kto składa coś pokroju P4. Miałem różne zasiłki. Kilkukrotnie z powodu wadliwej linii spaliłem wsio w komputerze. Miałem u siebie Szefy, BeQuiet-y, Amarox-y i powiem raz jeszcze dla zestawu pokroju P4 nie widzę nic lepszego. Zasilacze kupowałem na Allegro w kwocie poniżej 20 zł. Czasem i za 15 zł. Chodzą i chodziły ponad 10 lat. Wniosek jest prosty. Można kupić i za 200 zł. Można oczywiście. Pozdrowionka. EDIT. Dokładnie coś takiego: http://allegro.pl/za...2519633598.html ...chyba się skuszę żeby mieć zapas niech se leży w szafie... choć troszku przydrogi - kupowałem znaczniej taniej.... ( jakiś zaczarowany ten model - zdarza się )
  9. Dziękuję, ale prąd o natężeniu 10 mA jest nie odczuwalny dla człowieka, a 20 mA może już spowodować np. paraliż dróg oddechowych. Wyższe natężenia prowadzą do migotania przedsionków, a nawet zawału. Jest jeszcze coś takiego jak elektroliza krwi, podczas której dochodzi do zatrucia. Objawy mogą wystąpić szybko albo i nie. Na pewno przy wyższym napięciu i podobnym natężeniu odczuł bym to na palcu np: poczerniał by :) Jednak chodzi mi o to czy przy takich wartościach może człowiekowi coś grozić. Niby 12 V to nie dużo ale i 20mA też nie jest w bańkę dmuchał. Przepraszam nie znam się i wolę mieć pewność, liczę na zrozumienie. Dziękuję raz jeszcze. PS. Diody kupione na bazarze, ale wyglądają tak : http://www.allegro.pl/item716228466_dioda_...12v_rezyst.html
  10. Witam, Kupiłem ostatnio kilka diodek LED 12V. Chciałem sprawdzić czy działają. Podpiąłem wiec jedną z nich pod wtyczkę na wentylator na płycie głównej. Zaświeciła. Jednak ja poczułem się jakoś tak dziwnie. Błędem było że trzymałem druciki od diody w dwóch palcach u lewej reki. Trzeba było za sama plastykową oprawkę. No cóż mówi się trudno. Nie jestem elektrykiem, jednak wiem że 20 mA to już spora wartość i może być niebezpieczna dla człowieka, zwłaszcza przy wysokim napięciu. Ale w końcu były i przypadki że zabiło człowieka 12V. Nie wiem jaki płynie prąd w diodach ale myśle że 20 mA jest spokojnie. Jakoś tak dziwnie się czuję nawet jak pisze tego posta. Może to sugestia albo strach mnie ogarną. Ważne jest też czy był to prąd stały czy zmienny. Czy może mi ktoś z powiedzieć czy było/jest niebezpieczne dla zdrowia to co zrobiłem. Dziękuję.
  11. Tylko bezpośrednio po zmienianiu czegoś w biosie. Potem BOOT jest tylko raz. Ze strapem to jest tak: im niższy tym wolniejsza częstotliwość ale za to wydajniej, im wyższy tym wyższe możliwe taktowanie cepa ale za to mniej wydajnie. Reasumując, wszystko wychodzi w testach, jeśli masz niższe taktowanie cepa, ale strapa ustawionego najniżej tym samym powinieneś mieć nawet lepszą wydajność niż gdy ustawisz wyższy strap i wyższe MHz dla CPU. Dla mnie nie ma to już takiego znaczenia. Jeśli masz dobre ramy to w ogóle się strap nie liczy i najlepiej ustawić go jak najniżej. W sumie po to on był aby można było podkręcać CPU z użyciem słabego Ram-u. Czasem na wysokim starpie można lepiej podkręcać ramy ale i tak wszystko wychodzi w testach i widać co warto. Czy mniejszy czy większy strap.
  12. לוק

    Call Of Duty 5

    Wreszcie ktoś kto mówi w moim języku :D Według mnie w dwójce fajny był tylko SP, w trójkę nie grałem, a pozostałe części to majstersztyki jeśli chodzi o MP. Singla traktuje się w serii jako miły dodatek, gra żyję w MP, przy całym szacunku do SP w jedynce, United Offensive, dwójce i czwórce. Na pewno MP jest dobry w V, choć nie maiłem jeszcze przyjemności zagrać. Po tym co widać na filmach jest dobrze ;-)
  13. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    Nic, bo ja nie buduje swoich twierdzeń. Dawno już stwierdziłem że wszelkie moje próby stworzenia jakichś myśli czy światopoglądów, mijają się z celem, bo po pierwsze mając tyle lat co ja, raczej w kwestii światopoglądu nic się nie zmieni, po drugie wszystko co wiem jest spuścizną kulturową oraz wynikiem edukacji i dedukcji. To co jest wynikiem edukacji jest cudzym wkładem w mój światopogląd, to co jest wynikiem mojej osobistej dedukcji jest również cudzym wkładem czyjejś myśli bo budowałem na czymś czego się nauczyłem lub dowiedziałem, więc w stu procentach niczego sam nie wymyśliłem. Po za tym był czas że zadałem sobie trud i wnikliwie siebie poznawałem, swoje umiejętności , wady, zalet, swoje zdolności, utalentowania i predyspozycję. Zobaczyłem co mi przychodzi łatwo a co trudno, gdzie muszę pracować i właściwie po co. Tak więc doszedłem do wnikliwej analizy swojej osobowości. Jako człowiek bardzo ciekawy świata chciałem odpowiedź na wszystkie moje pytania. Bóg postawił mnie przed dokonaniem wyboru. Poznanie owszem, ale nie za wszelką cenę i nie za cenę moralności. Tu rozpoznałem że Bóg żąda ode mnie określenia się czy układam życie tylko na podstawach światowych czyli tym czego nauczyłem się w szkole, tym jak ukształtowało mnie środowisko, koledzy, koleżanki, przyjaciele, wrogowie, znajomi i wszyscy ludzie z którymi maiłem jakikolwiek kontakt, czy przyjmuję inną naukę nie pochodzącą od ludzi, a przynajmniej nie taką jaką znałem z ulicy. Właściwie dokonało się we mnie oddzielenie tego co jest chwastem od tego co pożyteczne. I tak znajomości które prowadziły mnie na złą drogę zerwałem. Stary ja praktycznie od 7 klasy podstawówki do I roku studiów jarałem trawę w ilościach kilku gramowych dziennie. Imprezy, najebki, melanże, wypady na osiedle, draki to było moje życie, zresztą nie tylko moje. O innych narkolach i nałogach nie wspomnę, fakt po żadne heroiny nie sięgałem ale to nie istotne. Widzisz i wtedy miałem szereg zainteresowań. Nagrywaliśmy z chłopakami kawałki, na wspomnienie niektórych do dziś uśmiecha mi się buzia. W dzieciństwie wychowywali mnie rodzice, jak dorosłem zacząłem się sam wychowywać. Efekt był taki że zniszczyłem w sobie wszelka wrażliwość i dobroć. Zapatrzony w siebie nie raz byłem powodem łez matki, nerwów ojca. Głuchy na wszystko. Ty mi tu gadasz jakim ja prawem śmiem to czy tamto. Uśmiecham się w duchu bo wiem doskonale dlaczego tak mówisz. Stary dopóki się nie otworzysz na Boga nie zrozumiesz kim on jest. Gdybyś to pojął to wiedział byś że to nie żadne nauczanie księdza, Zosi czy Jacusia, a po prostu to co jest wolą Boga. Ja też się zastanawiałem i myślałem jako to, a co z innymi wiarami, ja mam być zbawiony, muszę się starać a pozostali. Otóż nie mi decydować w jaki sposób dowiedziałem się o wierze, Bogu. To nie istotne. Choć było to na pewno zamiarem Boga abym się dowiedział. To jednak ja mam określone cele do zrealizowania teraz gdy już wierzę. Koniec. Na tym to polega. Nie na godzinnych wykładach na temat wiary i ciągłej polemice. Wystarczy raz się czegoś dowiedzieć i zapamiętać, przyjąć czy zachować. Interesuje Cię co zaobserwowałem? Otóż nie nic. Po przeczytaniu książki doznałem głębokiego zniechęcenia. Ponieważ odczytałem że ogrom obowiązków przy mojej leniwej naturze jest dla mnie nie do wykonania. I tak o własnych siłach nic nie dokonam. Nie o to chodzi Bogu. Bóg może wszystko. Może w jednej chwili mnie tak uzdolnić do wykonywania tego co mu się podoba, że moja słabość do grzechu zniknie od zaraz. Tyle tylko że nie tak Bóg działa. On kształtuje aby to była twoja świadoma i dojrzała decyzja. Wolna wola. A nie przymus. Dobrze wiedziałem że teraz niestety koniec z tym wszystkim co było do tej pory. Czy wydaje Ci się że sam bylem w stanie porzucić wszystkie nawyki, skłonności itp. Otóż nic z tych rzeczy. Zaczęła się dla mnie praca i z czasem zrozumiałem że im później bym zaczął tym więcej i trudniej by mi była od nowa zaczynać. Tak to jest ze wszystkim. Na początku jak nie modlisz się całe życie to dobrze odmówić Ojcze nasz jest trudno. Bo nie chodzi o odklepanie i człowiek wierzący dobrze to wie gdyż z odklepania nie ma spokoju ducha, najcenniejszego daru od Boga. Dopiero jak nauczyłem się odmawiać modlitwy skierowanie osobowo do Boga, w czasie rzeczywistym ze świadomością że mnie słucha i widzi z uwaga przy każdym słowie skierowaną na Niego, zrozumiałem że Bóg Jest i słyszy i widzi wszystko. Że jestem kompletnie nagi przed Nim. Że nie ukryje niczego. W Piśmie przeczytalem że Bóg przenika nerki i trzewia, i wiem już co to znaczy. Jasno zdałem sobie sprawę że teraz grzeszyć już tak łatwo się nie da, bo mam świadomość wszystkiego. Oczywiście stało się tak że do grzechów wróciłem a łaska się zmniejszyła i już nie odczuwałem tak silnie obecności Bożej. Potem jednak gdy próbowałem nawiązać z Nim kontakt zaraz stawały przede mną grzechy i skłonności na które się zgodziłem odrzucając Boga. Nie dało się zbliżyć. Jedynie spowiedź i pójście do tak znienawidzonego przez ciebie księdza jest tu ratunkiem, ale ponieważ nie byłem do końca szczery to znaczy nie wyznawałem wszystkich grzechów bo mi z nimi dobrze było i nie chciałem się od nich oderwać do końca, nie miałem spokoju. Długo i dużo musiałem i muszę pracować nad sobą teraz aby zachować czystość intencji i szczerość, widzę do czego jestem przywiązany ale mam obowiązek z tym walczyć, jak nie daję rady to prosić Boga żeby zabrał te złe skłonności. Najgorszą drogą jest im ulegać. Bo to gubi i niszczy. O innych cudownych łaskach nawet nie powiem bo i tak nie pojmiesz, więc niech to będzie tajemnica. Dla ciebie też Bóg ma przeznaczone pewne szczególne łaski które są silniejsze niż twoja słabość. Ale to ty musisz o nie prosić nie ja. Jedno jest pewne decydując się na Boga wtedy czy tu teraz w tej chwili trzeba sobie uczciwie powiedzieć: od teraz robię wszystko co w mojej mocy aby nie grzeszyć, nie sam le z pomocą Boga, której jednak nie zlekceważę. I ma to być szczere inaczej nici ze wszystkiego skoro samego siebie oszukujemy. Jeśli jednak ta postawa jest szczera Bóg natychmiast bez czekania na cokolwiek z naszej strony przychodzi z wielką mocą i miłością do naszych dusz. Jednak jak ktoś chce trwać w grzechu i wie że to grzech nie może cieszyć się pokojem wynikającym ze spotkania z Bogiem. Nie może nic wiedzieć o Bogu. Nie łudź siebie i innych, bez szczerości nie można nic zrozumieć z pisma. Wszystko pozostaje nie zrozumiałe, dalekie i nie ważne. Pisma pouczają jak ma wyglądać twoja relacja z Bogiem. To nie pisma zbawiają, choć niewątpliwie są pożyteczne, to relacja osobista i wyznanie że Jezus jest twoim Zbawicielem, który umarł za twoje grzechy oraz że jest Panem bo jest nim faktycznie i wszytko jest Mu poddane zbawia. Możesz tego nie widzieć ale zapewniam cie że tak jest. Co za rozpacz gdy dowiadujesz się tego w najmniej oczekiwanym momencie, a każdy jest taki gdy nie jesteś z Nim w przyjaźni. Wtedy zaczyna się piekło w duszy. Oczywiście z grzechów nikt się sam nie podnosi, może w nie tylko wpaść. Wyciągając ręce do Boga o pomoc Ten natychmiast nas ratuje. No i co? Myślisz że kłamię. Sprawdź sam. Tylko postanów sobie że jak już osiągniesz kontrole nad samym sobą będziesz się starać nie popadać w grzechy więcej. Bóg może wszystko. Ale niektórym nie pomaga bo jest to daremne. Bóg wie kogo ratować, kto tego chce. On nawrócić może każdego w jednej chwili, tylko czy taki człowiek będzie chciał pozostać w łasce? Ano właśnie. Bóg nie robi nic na darmo. To są moje wnioski w świetle tego co doświadczyłem na sobie a nie przeczytałem w piśmie drogi Pigmeju. A co do porównywania porównywania praw fizycznych do stanów duchowych to Ci powiem są one świetnym obrazem tego co zachodzi w człowieku. Skoro nie widzisz tej zależności to już ja nie mogę pomóc. Bóg powiedział że człowiek jest właściwie takim mikro wszechświatem. Ma w sobie wszystkie żywioły bo z nich jest zbudowany. Widzisz taka teoria że wszystko na siebie oddziałuje jest świetnym obrazem duchowość. Owszem dobrzy na dobrych oddziałują tak jak źli na złych, również źli na dobrych bo wszyscy na siebie oddziałujemy czy tego chcemy czy nie i jest to prawo w nas. To że jabłko spada, bo jest siła która go przyciąga do siebie to świetny obraz. Tak jest z Bogiem i nami. Można jednak oddalić się tak daleko że siła ta już nas nie przyciągnie. Po przekroczeniu granicy lecimy już sobie jednostajnie w próżnie, zimną i odległą a planeta jest coraz mniejsza i znika. Żeby tak się stało trzeba było jednak pewnego procesu. Samo wyrzucenie jabłka do góry nic nie dało, bo nie mieliśmy na tyle siły aby wyrzucić je w kosmos. Ale poprzez odpowiednie silniki można już to zrobić. Zadziałała jednak pewna przeciwstawna siła. Tak też jest z Bogiem i z nami. Jeśli pozwolimy by jakaś siła przeciwstawna oddaliła nas od Boga, z trudem bo z trudem ale w końcu się oddalimy. Tak to przyrównam-wyrzucanie jabłka do góry to takie małe grzechy i niewierności bo nie gubimy celu i tak zawsze spadniemy na ziemię. Ale wystrzelenie rakiety to już pewne ryzyko. Nie wiadomo czy wrócimy szczęśliwie. My możemy mieć tylko taką nadzieję, a jak się stanie do końca nie zależy od nas. Tak jest z większymi niewiernościami. Ale cóż ja będę gadać przecież nie mam zamiaru o niczym nikogo przekonywać. To ma właśnie wspólnego prawo fizyczne z bajkami o Jezusie Chrystusie i jego nauce :D
  14. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    Świat został stworzony przez Boga, ale Bóg jest odwiecznym dżentelmenem :D. Nie będzie pchał się na siłę tam gdzie Go nie chcą. On wie co jest najlepsze dla tego co stworzył. W końcu kto inny ma to wiedzieć lepiej? Stworzenie? Ale Bóg nie uczynił nikogo swoim niewolnikiem. Bóg stworzył nas na swój obraz i podobieństwo. Jednak nie wiadomo jeszcze czym się staniemy. Napisane jest "uczyniłeś człowieka niewiele mniejszego od Aniołów", ale nie wiadomo czy będziemy więksi czy mniejsi od tych Aniołów. Napisane jest również"bracia nie wiadomo jeszcze czym będziemy, gdy się objawi nasz Pan, wiemy tylko że będziemy do Niego podobni, ponieważ zobaczymy Go takim jakim Jest" twarzą w twarz bez zasłony i wysiłku to jest wkładu własnego aby poznawać Go i uwielbiać będąc na ziemi. W Raju nie ma już trudu, tam jest wieczna nagroda za trud na ziemi, za wiarę, za dobre czyny, za miłość. Bóg nas stworzył z miłości ale i dla miłości. Ponieważ zapragną aby stworzenie miało udział w Jego chwale w Jego Boskości i Świętości. Skoro Żydzi wierzyli i wierzą że Bóg istniał od zawsze i że uczynił Siebie z Samego Siebie, co w tłumaczeniu znaczy tyle że to kim jest Bóg i jaki jest Bóg wynika z tego że taki właśnie chce być. Od wiecznie znał dobro i zło, sam będąc zawsze świętym. Wiem że to przerasta rozumowe podejście ale na tym polega wiara. W sumie jest to kolejny dowód bo człowiek sam by nie wymyślił takich prawd, nawet by nie przypuszczał o ich istnieniu gdyby nie zostały mu objawione. Dlatego nauczanie wielu filozofów mówi że wiara jest aktem Bożym w nas bo człowiek na podstawie tego co materialne, namacalne i doczesne nie jest w stanie wyprowadzić odwiecznych prawd. Po prostu to przerasta twórcze możliwości umysłu ludzkiego. Głownie chodzi mi o to że Bóg skoro w sposób wolny jest taki jaki jest to czyniąc człowieka na swój wzór, też dał mu szansę zdecydowania czy chce stać się jak Bóg. Tą samą drogą. Dlatego dał człowiekowi wolną wolę. Bo wie że tylko w sposób wolny wybierając dobro, człowiek osiągnie taką pełnię szczęścia jaką ma Bóg w Sobie. My ludzie jesteśmy powołani do uczestnictwa w życiu Trójcy Najświętszej. Do życia Ich wewnętrznym życiem. Taki jest sens i cel ludzkiego bytu. Na skutek wolności człowiek może radykalnie zdecydować o własnej samotności na wieki. Jest wolny więc może to uczynić. Jak kolwiek Bóg będzie cierpiał z tego powodu, uszanuję wolną decyzje swojego stworzenia. Szkoda tylko że decyzja ta nie sprowadza się do samej tylko decyzji. Bo tak naprawdę ten kto z Boga zrezygnował dawno już nic nie czuje, nawet jak ktoś mu powie Bóg przez ciebie cierpi. Zawsze znajdzie inne wytłumaczenie dlaczego z nim jest tak a nie inaczej, szukając własnego usprawiedliwienia. To odpowiadając na pierwszy człon wypowiedzi. Dalej. Oczywiście dlatego tak robią bo pomimo powołania o którym wiedzą i czują wybrali co innego. Skutkiem jest ich niemoralność i obłuda, bo wolą zaspokajać swoje potrzeby niż dbać o stado powierzone im przez Pana. Są ludźmi. Ale też mają nieporównywalnie większe łaski niż zwykli wierni. Gdyż zadanie jakim są obdarowani jest inne niż u wiernego. Wierny ma wprowadzić w czyn to o czym naucza ksiądz. Ksiądz natomiast przez swoja heroiczność powinien dbać by nauczanie jego było bardzo zgodne z nauczaniem Jezusa. Po za tym sam ma być świętym przykładem. Jednak jest człowiekiem a nie Bogiem. Dlatego wystarczy jeśli będzie robił co w jego mocy. To czy robi wie tylko sam Bóg i rozliczy go wedle tego co mu dał. Podobnie jest z wiernym. Tak naprawdę nie ma wyższości po mimo hierarchiczności. Bo bez wiernych Kościół i ksiądz był by niepotrzebny. I odwrotnie. Niech więc każdy wywiązuje się ze swoich zadań. Trzeba to wytykać jeśli się widzi że jest inaczej. Ale pamiętać należy że nie dla samego wytykania się to winno robi. Jeśli nie porusza nas wewnętrzna i silna potrzeba dobra drugiego, wszelka krytyka jest tylko próżnym egoizmem. Bardzo łatwo to u siebie ustalić. Co do cytatu. Jeśli rozpatrywać to pod kątem logicznego twierdzenia to powiedziałeś nie prawdę, gdyż: co nie zgodne z Bożym prawem nie jest korzystne dla człowieka(sprawdzamy prawdziwość twierdzenia) jeśli '' co jest nie zgodne to jest nie korzystne" to "co jest zgodne to jest korzystne" Logia mówi: jeśli nie to nie=prawda jeśli nie(nie) to nie=fałsz jeśli nie (nie) to tak=prawda W tym wypadku tylko prawdziwym twierdzeniem jest zaprzeczenie wszystkiemu czyli jeśli "co jest nie zgodne z Bożym prawem jest nie korzystne" to "co jest zgodne z Bożym prawem jest korzystne" Oczywiście przyjęliśmy pewne założenia i sprawdzamy tu poprawność logiczną. Miałem to kiedyś na prawie na I roku ale nie pamiętam już tych symboli, tabelek itp. Ty zrobiłeś co innego próbujesz obalić logiczność powyższego twierdzenia tworząc sam nowe, a nowym jest to: "wszystko co nie zgodne jest korzystne" jest to twoja teoria i założenie. Ja przyjąłem to co Bóg twierdzi. Najwyżej przy końcu zwalę winą na Pana :D Ale nie zarzuci się mi, że tego nie zrobiłem choć mogłem. To co Boże jest zgodne z logiką. Natomiast zawsze jest to założenie. Powiedz mi co człowiek może więcej zrobić? Może tylko się nie zgodzić albo zaprzeczyć temu co Bóg objawia i żąda. Nie da się obalić prawdziwości twierdzeń one są logiczne. Po tym wnioskuje ograniczoność ludzkiego rozumowania w pojmowaniu i tworzeniu koncepcji. Wybitni ludzie tworzyli teorie i wzory matematyczne. Ale opierali to na obserwacji. Nie byli by w stanie wymyślić niczego sami z siebie, gdyby Newton nie widział spadającego jabłka nie doszedł by do prawa grawitacji. A nawet, cóż z tego że je odkrył ono i tak było, tylko nikt o tym nie wiedział. Ale ono było. Cała wiedza to nauka i doświadczenie. Nie świadczy o mądrości czy głupocie człowieka. Głupi to ten który po mimo objawionej prawdy zaprzecza jej. Czyż to nie głupota? Oczywiście on wytłumaczy że zaprzecza jej bo... i poda setkę swoich powodów. Skoro coś jest prawdą to mówienie że nią nie jest, jest kłamstwem. Czyż nie? Nie tak bardzo się od siebie różnimy. Ludzie wierzący też mają rozum i nim się posługują. To nie żaden ciemnogród czy zacofanie. Po prostu przyjmują założenia moralne za najwyższe dobro swojego życia, bo tak chcą w świetle tego co zostało im objawione. Przyjmują to i nie walczą. Czy to znaczy że pod względem naturalnym różnią się od tych nie wierzących? Czy też nie odczuwają podniet, przyjemności, zadowolenia, smutku radości? Cóż za bzdura. Czują i rozumieją tak samo, różnica polega tylko na wyznaczeniu sobie granic i uznawania czegoś za dobro a czegoś za zło. Skoro jest złe to nie korzystne, coż dobre nie znaczy łatwe ale znaczy dobre.
  15. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    1. Zapewne chodzi o pogląd że do zbawienia wystarczy wiara i można sobie grzeszyć, a Bóg i tak nam wybaczy. Cytat Spór ten szczególnie określa stosunek katolików do protestantów. Przyjmuje się ogólnie, że protestanci głoszą zbawienie przez wiarę, niezależnie od uczynków. Natomiast katolicy głoszą konieczność nie tylko wiary, ale i uczynków do zbawienia. Popularnie nawet się często upraszcza to zagadnienie i mówi się tak: katolicy przypisują protestantom tezę: możesz grzeszyć, ile chcesz, bylebyś wierzył i będziesz zbawiony. Natomiast protestanci zarzucają katolikom, że oni głoszą, niezgodnie z Pismem Świętym, zbawienie przez uczynki człowieka. Jak rozwiązać ten problem? Co mamy czynić, aby się zbawić? Uwierzyć Chrystusowi i przyjąć zbawienie jako dar czy też zabrać się gorliwie do pełnienia dobrych uczynków, aby zapewnić sobie zbawienie? Jest to prawdziwy dylemat i z obu rozwiązaniami łączy się pewien lęk. Katolicy boją się, że jeżeli zaakceptujemy to pierwsze rozwiązanie, to wtedy może to doprowadzić do lekceważenia grzechów i zaniechania gorliwości w spełnianiu dobrych uczynków. Natomiast protestanci boją się, ze przyjęcie drugiego rozwiązania podważy biblijną prawdę o darmowości łaski, o tym, że zbawienie jest wyłącznie dziełem Boga, które staje się naszym udziałem przez wiarę. Otóż powyższy dylemat w gruncie rzeczy jest pozorny, bo wynika z jakiegoś powierzchownego rozumienia Pisma świętego i wynika z jakiegoś błędnego rozumienia nauki Kościołów. To znaczy, katolicy błędnie rozumieją naukę protestantów i odwrotnie. Bo w gruncie rzeczy ani protestanci nie uczą, że dobre uczynki są niepotrzebne i że można grzeszyć, byleby się miało wiarę. Ani też z drugiej strony katolicy nie uczą, że uczynki człowieka same z siebie mają moc zbawczą i mogą usprawiedliwić człowieka przed Bogiem. W jaki więc właściwy sposób należy pojmować stosunek wiary do uczynków, płynących z wiary? Aby znaleźć właściwe rozwiązanie problemu, sięgnijmy jeszcze raz do Ewangelii. Kluczowy tekst, to przypowieść o faryzeuszu i celniku, modlących się w świątyni. ,,Powiedział też do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam. Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika. Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony''. (Łk 18, 9-14) Przypowieść ta przede wszystkim symbolizuje postawę religijną faryzeuszy. Byli to ludzie, prześcigający się w gorliwości: w wypełnianiu przepisów Prawa i w spełnianiu dobrych uczynków. Wierzyli przy tym, że te uczynki zapewnią im zbawienie. Bóg w nagrodę za wierne wypełnienie uczynków Prawa musi im dać Królestwo Boże jako nagrodę. Była to więc postawa samousprawiedliwienia się przed Bogiem. Postawa samo wybawienia. Chrystus stanowczo odrzuca taką postawę i tu leży najgłębsza przyczyna tej nieprzejednanej postawy Chrystusa wobec faryzeuszy, a raczej postawy przez nich reprezentowanej. Postawa ta jest ostatecznie wyrazem ludzkiej pychy przed Bogiem, pychy z kolei rodzącej zakłamanie i obłudę, bo gdy człowiek stanie przed Bogiem w całej prawdzie, w pokorze, jak ów celnik, musi uznać swoją grzeszność, niegodność i nieudolność do autentycznego dobra i bezinteresownej miłości. Ta postawa prawdy wewnętrznej, pokory, czyni dopiero człowieka zdolnym do zawierzenia Bogu, do zdania się na Jego miłosierdzie. Takiej postawy oczekuje Chrystus i ona uzdalnia do przyjęcia zbawienia. Św. Paweł, dawny Szaweł, gorliwy faryzeusz, najlepiej zrozumiał później błędność chlubienia się przed Bogiem z uczynków zakonu i stał się gorliwym głosicielem Ewangelii przez wiarę w Chrystusa, która usprawiedliwia człowieka przed Bogiem. Kościół w swoich dziejach zawsze bronił tej biblijnej nauki o darmowości zbawienia, łaski, o zbawieniu przez wiarę. W średniowiecznej dyskusji o stosunku łaski do wolnej woli została odrzucona koncepcja tzw. synergizmu, głoszącego, że czyn zbawczy jest wynikiem zsumowania się dwóch energii: łaski i woli człowieka. Ilustruje to następujący przykład, który stosowano właśnie w ramach wykładów na ten temat, mianowicie środkiem rzeki jest holowana łódź przeciw prądowi. Do tej łodzi są przyczepione dwie liny. Za jedną linę ciągnie ktoś na lewym brzegu, za drugą na prawym brzegu i w wyniku zsumowania się tych dwu energii, łódź posuwa się do przodu. Otóż, mówiono, na tym polega synergizm. Dwie energie, człowiek i Bóg, obaj ciągną, i w wyniku zsumowania się wysiłku człowieka i łaski Bożej powstaje czyn zbawczy - zbawienie. Otóż ta nauka, z punktu widzenia katolickiego, jest błędna. Dlatego, że Pismo święte jasno zaświadcza, że zbawienie jest wyłącznie dziełem łaski Bożej. Beze mnie nic uczynić nie możecie, mówi Chrystus. Dlatego nie możemy sobie wyobrazić zbawienia jako wyniku współdziałania Boga i człowieka, z których każdy coś wnosi dla zbawienia. Oczywiście, że Bóg działa przez człowieka, ale łaska Boża przenika jak gdyby od wewnątrz człowieka, porusza jego wolę, tak, że człowiek działa, współdziała w sposób wolny, ale musi mieć tę świadomość, że to jego współdziałanie jest dziełem łaski i ta jego wolność jest również już dziełem łaski i Ducha Świętego. Człowiek więc nie może się chlubić przed Bogiem, nie może sobie przypisywać zbawienia, ale wszystko, całą chwałę oddaje Bogu, bo tylko dzięki Jego łasce może człowiek być zbawiony. Otóż jeżeli protestanci tak mocno bronią nauki o darmowości zbawienia przez wiarę to, oczywiście, jest to nauka słuszna, biblijna i my, katolicy, nie możemy głosić innej nauki. Natomiast protestanci nie odrzucają potrzeby dobrych uczynków. Nie odrzucają np. tekstu z listu św. Jakuba, apostoła, który mówi w ten sposób: ,,Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy /sama/ wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta! - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą.'' (Jk 2, 14-19) Otóż słowa powyższe nie są sprzeczne ze słowami św. Pawła z listu do Rzymian. Jest prawdą, że tylko wiara w Chrystusa ma moc zbawczą. Wiara natomiast przynosi owoce dobrych uczynków, z których człowiek nie może się chlubić, bo one są dziełem Ducha Świętego w nas. Problem: wiara a uczynki jest problemem bardzo dyskutowanym, napisano o tym całe tomy, jest to jednak problem bardziej teoretyczny. Właściwie nie jest to problem dla konkretnego człowieka, który ze swoją wiarą staje w obliczu Chrystusa, który do Niego się modli. Bo wtedy sytuacja nasza jest taka, że wiemy, iż wszystko zawdzięczamy Chrystusowi a równocześnie wyrażamy swoją gotowość spełniania Jego woli. Nie chcemy Go zasmucać, bo Go miłujemy. Dlatego spełniamy dobre uczynki. a jak nam się nie uda, jak upadniemy ze słabości, nie rozpaczamy, bo wiemy, że Chrystus jest gotów nam znów przebaczyć i możemy wrócić do Niego i zacząć od nowa, opierając się na Jego miłosierdziu i na Jego łasce. A propos punktu 2 i 3 powiem Ci pokrótce co sam Jezus nauczał wyjaśniając szóste przykazanie. W Ewangelii czytasz że: kto by się dopuścił cudzołóstwa popełnia grzech śmiertelny, a Jezus na to" a Ja wam powiadam, kto by pożądliwie patrzył na kobietę już się z nią dopuścił cudzołóstwa" w sercu i jest to grzech. Nie raz ksiądz przy spowiedzi mówił że należy odróżnić co jest myślą która sama w sobie nie jest grzechem, a tym co jest zgodą na rozwijanie w sobie podniet. Myśli ma każdy, ale grzeszy ten który ich nie odrzuca tylko w sobie pomnaża, zapewne skosztuje później owocu tego rozważania, bo nie ma wśród ludzi takiego który roznamiętnił by się do granic, a później powiedział sobie, dosyć nie będę robił z tego uczynków. Jednak pismo naucza że zapłatą za grzech jest śmierć. Gdybyś szukał może i znalazł byś takie księgi jak pisma Valtorty, jej Jezus ukazywał wszystkie etapy swojego życia, Maryji, a nawet Noego i wielu innych. Była ona sparaliżowana i po zamachu na jej życie do końca pozostawała leżąc w łóżku. Może dlatego Bóg ją tak wynagrodził a może ze względu na jej serce i oddanie. Jest ogłoszona świętą. Sporządziła wiele szczegółowych map miejscowości w których nauczał Jezus. Umarła po II Wojnie Światowej. A dziś dopiero badania archeologiczne potwierdzają to o czym pisała, ale to tak na marginesie bo nie o tym chciałem. Tam Jezus nauczając i wyjaśniając szóste przykazanie powiedział że o związku mężczyzny z mężczyzną nie będzie nawet wspominał, bo jest to bezeceństwo i ohyda. Skoro nawet Bóg przemilczał ze wstrętem te kwestię znaczy iż jasno określa swój stosunek do takich zboczeń. Zboczenie to odstępstwo od normy. W tym przypadku od natury. Bo z natury człowiek jako mężczyzna łączy się z kobietą tak iż staja się jednym ciałem. Owocem tego związku jest nowe życie, potomstwo. Jak przeczytasz w Wikipedii homoseksualizm jest to fałszywy popęd do tej samej płci. Fałszywy bo nie naturalny. Z natury mężczyzna odczuwa pragnienia w stronę kobiety. Skoro przez własne wyuzdanie i uprawianie nieczystość można sobie samemu spaczyć to co z natury mamy od Boga to już nie wina Boga czy natury a nasza. Choć nie wiem na pewno ale wydaje mi się że homoseksualistom nikt się nie rodzi, jest to pewien proces na który trzeba sobie pozwolić. Może dlatego właśnie mówi się w stanach że ktoś w wieku 40 lat odkrył w sobie że jest pedziem. Wszystko bierze się z wyuzdania, nikt kto żyje w czystości, a nawet w małżeństwie można żyć w czystości i nie mówię tu o żadnym celibacie nie stanie się zboczeńcem. Po prostu człowiek musi sam określić czy kocha się z partnerem tylko dla własnej przyjemności czy też po to aby i druga połowa była szczęśliwa. KK nigdy nie zabraniał ludziom wiązania się w pary i konsumowania związków, przestrzegał jedynie przed rozpustą czyli takim traktowaniu swojego bądź cudzego ciała iż przynosi to nam tylko przyjemność. O dziwo wszędzie tam gdzie w związkach dojrzewa miłość seks jest zawsze bardziej głębszy bo bardziej osobowy. Jeśli seks jest tylko przyjemnością dla jednej strony a przynajmniej tak przez nią postrzegany dochodzi to wielkiego spłycenia tego przeżycia duchowego i cielesnego. W konsekwencji człowiek który sam tylko pragnie dla siebie rozkoszy nie potrafi nawet zaspokoić partnera. Jakoś pary wierzące i praktykujące nie narzekają na nieudane stosunki, bo też i nie najważniejsze jest to dla nich, a to że samo wychodzi to nagroda za życie zgodne z normami Bożymi:D. I taka jest prawda poczytajcie co mówią ludzie nie tylko zagorzali przeciwnicy tzw. KK choć faktycznie to nie z kościołem walczą a z samym Bogiem. Ja mogę się nie zgadzać z poglądem tego czy tamtego księdza, ale jeśli Bóg mówi nie cudzołóż to nie cudzołóż, jeśli Bóg mówi że gdy mężczyzna dorasta odchodzi od ojca i matki i wiąże się z kobietą, tak ściśle że tworzą jedno ciało, z którego ma narodzi się człowiek, to przyjmując to nie mogę sobie wysuwać wniosków iż może mężczyzna wiązać się ż mężczyzną a kobieta z kobietą. Co wy myślicie że za czasów Chrystusa nie robili tego? A Rzym? Nawet Judzcy Królowie dopuszczali się tej ohydy. Skoro Bóg zabronił tego to widocznie wiedział dlaczego. Jeśli człowiek potem oszaleje i staje się zboczeńcem to dlatego że nie potrafił na początku kiedy był czysty zachować przykazania. Bóg potrafi wyleczyć ze wszystkich schorzeń ale człowiek musi z nim współpracować a po pierwsze gdy jest normalny nie dopuścić do spaczeń u siebie. Tak myślę. 4. Prawdziwy katolik wyznaje poglądy Boga i jego zamysł co do swojego życia. Jeśli to pokrywa się z nauką kościoła tzn. że Kościół wywiązuje się ze swoich obowiązków. Jeśli nie, można i trzeba wytykać takie nieprawidłowości to oczyszcza ten że Kościół od patologii. Chyba wiecie o czym mówię. 5. Otóż tajemnica potępienia polega na tym że to nie Bóg potępia człowieka a on sam się potępia. Mówi się że to Bóg potępia, jeśli wziąć pod uwagę że Bóg każdemu dał głos sumienia czyli Jego głos w nas, to faktycznie jeśli wiem że coś jest złe i nie wolno nam tego robić to robiąc to bedę musiał siebie potępić. Bo nie znajdzie się żaden racjonalny argument ani wytłumaczenie na naszą obronę bo też sami nie możemy się obronić przed Sprawiedliwym Bogiem. Według Sprawiedliwości nas Bóg osądzi skoro odrzucimy jego przebaczenie i łaskę. A sprawiedliwość Boża jest straszliwa i wielka bo przenika rzeczy, wszystkie do ich samej istoty, tak więc nic nie ukryjemy przed Bogiem, nie ma żadnego wytłumaczenia na grzech. Łaska jest silniejsza od naszej słabości skoro ją odrzucamy to jest to nasz wybór a Bóg i tak mógł nas uratować, my tego nie chcieliśmy. Jeśli natomiast przyjmiemy Boże Miłosierdzie i będziemy współpracowali z łaską, naszym Obrońcą jest Duch Święty, bo Mu ulegliśmy i jesteśmy posłuszni i pomimo wpadek mniejszych czy większych robimy wszystko co w naszej mocy, gdybyśmy nie robili nie mieli byśmy Ducha Świętego w sobie, a przynajmniej On by w nas nie działał swojej woli, a Duch Święty jak wyjaśniał Jezus to jest "Ten który działa bo działa" taka Jego natura do wszystkiego pobudza i uzdalnia jest samym życiem w nas jak piszą świeci to Dusza naszej duszy, Treść naszej treści to Wszystko w nas co jest Boże oby tylko wszystko w nas było Bożę. Człowiek skruszony przed Bogiem poznawszy swój prawdziwy stan duszy niezależny od empirycznych odczuć wie co mu się należy za takie a takie zbrodnie jakich się dopuścił i wie ze sam nie jest wstanie wynagrodzić za to Bogu bo wewnętrznie jest martwy i zbrukany czyli silnie związany z grzechem. Człowiek który nie prosi Boga o przebaczenie i nie chce się zmienić tym różni się od tego pierwszego że on nie uznaje jakoby zrobił coś złego, choć wie że nie może nic zrobić ze swoim stanem duchowym aby go odmienić tak jak tamten, to też wcale się nie poczuwa do zmiany. Czyli już bluźni Bogu bo skoro sam Bóg mu objawia że jego stan jest fatalny ale On mu przebaczy a tamten nie chce czyli zaprzecza nieskończonemu Miłosierdziu które chce go podźwignąć z jego niewdzięczności. Tak jak już kiedyś pisałem. Bóg jest nieskończonym bogactwem i potrafi zaspokoić każdego i każde pragnienie. Jeśli ktoś sam w sobie rozwija pragnienia inne niż te Boże to nie skończy się to dla niego pomyślnie, gdyż Bóg powiedział że tylko On jest Bogactwem i Tym który potrafi uszczęśliwić serce człowieka, każdego. Skoro ktoś twierdzi inaczej uległ Kłamstwu i się o tym prędzej czy później przekona. Bóg nigdy nie głosił wolności nieskrępowanej to że na świecie i dziś panuje taki pogląd nie jest dziełem Boga. A i powiem że szatan działa tak samo u wszystkich. Przeczytałem tu na forum że ktoś pisał że skoro Bóg może wszystko niech sprawi aby sam przestał istnieć, skoro tego nie może to znaczy że nie Jest wszechmogący. O zgrozo człowieku który to napisałeś, miałem takie same myśli, ty nie wiesz ale szatan już Cię urabia po swojemu, choć wydaje Ci się że myślisz sam, nie wiesz nawet że niema czegoś takiego. Człowiek to istota rozumna ale taka która się uczy, samego w dziedzinie duchowej nie może nic wymyśleć, nic co nie było by już znane od zawsze. Może do tego dojść na skutek działań które jednak wychodzą poza zasięg ludzki. Jeśli ty miałeś takie wnioski i ja też to nie ty sam doszedłeś do takich przemyśleń tylko ktoś wskazał Ci do nich drogę. Ja też tak myślałem, a po pierwsze było to wtedy gdy nie przestrzegałem 10 przykazań. Coraz bardziej oddalałem się od Boga, do kogo zatem się upodobniałem i przybliżałem? Domyśl się. Skutki jak już pisałem były i nawet do dziś są opłakane. Skoro mysleliśmy podobnie więc ostrzegam Cię obyś nie skończył podobnie. Ale twoja sprawa każdy ma to na co zasługuję. Ja dziś wiem że nie każde poznanie jest dobre dla człowieka, ale ta wiedza nie przynosi mi chluby ani sławy i nic z niej nie mam, choć wydawało mi się że będzie inaczej. Było natomiast dokładnie tak jak podaje pismo. Skoro masz takie przemyślenia to pewnie tak jak ja wtedy już przestałeś kochać bo gdybyś kochał nigdy nie chciał byś dla drugiej istoty jej unicestwienia. Tym bardziej dla Boga który jest samym dobrem dla twojej duszy. Czyli już u Ciebie ten proces zachodzi i będzie się posuwał jeśli czegoś z tym nie zrobisz. Poza tym pycha. Ty będziesz decydował o życiu i śmierci o byciu i unicestwieniu. Jaki jest twój wkład dla życia? Czy oddałeś siebie do końca komuś, bez zastrzeżeń, obiekcji? Bez marudzenia, porostu aby uszczęśliwiać? Czy jesteś wolny tak jak Bóg od egoizmu by stać się Panem i Sędzią dla bytów? Czy jesteś Altruistą w prawdziwym i doskonałym tego słowa znaczeniu? Czy posiadasz taką wiedzę a przede wszystkim mądrość którą Bóg udziela komu zechce, a chciał by każdemu, ale nie może bo wielu tego nie chce? Jeśli nie możesz odpowiedzieć twierdząco na jedno choćby pytanie nie możesz być sprawiedliwym by decydować tak jak Bóg. A przecież Bóg nikomu nie ograniczył drogi do stania się takim. Przecież Jezus powiedział bądźcie wy tak doskonali jak doskonały jest wasz ojciec w Niebie. Cóż, ja Cię nie oceniam, wiem natomiast że Ci którzy nie przyjmą zbawczej miłości Boga będą sądzeni według ich własnych słów i poglądów. Pewnie tak jak kiedyś pisałem. Wedle sprawiedliwości na ich miarę. Bo miłosierdzie Boga zawsze przekracza ludzkie wyobrażenie. Jeśli odrzucasz Boga to pewnie Bóg Cie osądzi i wytknie wszystko to co wziąłeś dla siebie a czego odmówiłeś drugiemu. I tu ucinają się wszelkie dyskusje na temat aborcji, eutanazji itp. Skoro dla siebie chcesz życia a kogoś tego życia pozbawisz jesteś niesprawiedliwy. Jak to sam żyjesz jesteś zdrowy a nakłaniasz matkę aby usunęła? Wedle twoich słów Cię Bóg osądzi. Nawet w Ewangelii dziś jest napisane że sługa który nie pomnożył talentu od Pana tylko go zakopał spotkał się z gniewem i oburzeniem, on nie stracił tego zadania, po prostu je zakopał, czyli tak jak by odrzucił zadanie jakie mu Pan zlecił. Miał pomnożyć to co otrzymał. Chodzi tu o dobro duchowe i bogactwo przed Bogiem. Dostał za darmo i mógł się cieszyć ale miał też pomnożyć w sobie ten dar. Przez pracę i dzięki swoim zdolnościom które ma każdy. Ponieważ zakopał w ziemi czyli nie pracował, nie obracał i nie pomnażał tego dobra, stwierdził w końcu że:wiedziałem Panie żeś jest człowiek twardy i chcesz żąć tam gdzie nie posiałeś, zbierać tam gdzieś nie rozsypał, po pierwsze już Boga fałszywie ocenił bo Bóg nie jest twardy. Udziela natomiast każdemu według jego zdolności i charakteru. Jednemu daje dużo bo ten jest pracowity i może to pomnożyć, innemu daje mniej bo wie że ten bardziej leniwy dla niego już będzie dużo jak wypełni to co ma. Jednak w tej Ewangelii nie chodzi o to że Bóg komuś daje więcej a komuś mniej. Dla Boga to nie ma znaczenia bo On udziela każdemu wedle tego co o nim wie wcześniej zanim jeszcze się człowiek stanie. My dla Boga jesteśmy poznani od zawsze bo Bóg istniał zawsze i zawsze bedzię. Chodzi o to że przy końcu życia to naczynie które mamy w sobie ma być wypełnione po brzegi, nieważne czy będzie to dzban, kielich czy naparstek. Ważne aby gdy staniemy przed Bogiem był pełny dobrych czynów. Bóg każdemu udziela sprawiedliwie i zgodnie z Jego nieskończoną miłością. Nie można zatem zwalać winy ze ktoś ma więcej od nas albo może więcej, chodzi o to że to nie ma znaczenia my w tym co nam Bóg zaplanował musimy osiągnąć pełnię. I napewno będziemy szczęśliwi ponad miarę. Coż dwóm Pan odpowiedział"dobrze sługo wierny byłeś wierny w rzeczach niewielu nad wieloma Cię postawię, wejdź do radości twojego Pana" Do sługi niewiernego tak się odezwał, wedle jego własnych słów, osądził go wedle tego co on sam o Nim powiedział nie potwierdził jednak mówi"skoro wiedziałeś żem jest twardy i chce żąć tam gdziem nie posiał i zbierać tam gdziem nie rozsypał, dlaczego nie oddałeś tego bankierom? Po powrocie z zyskiem bym odebrał to co dałem. Weście tego sługę nieużytecznego zwiążcie i wyrzućcie tam gdzie jest płacz i zgrzytanie zębów" Tu każde słowo jest ważne w tej Ewangelii. Po pierwsze sługa który nie pomnożył przez prace i wysiłek darów nie poją że było to jego największym szczęściem. Ponieważ nic nie zrobił, lub może robił co chciał ale nie to co mu zlecił Pan, gdy ten przybył odrazu zarzucił Mu że jest twardy, w konsekwencji Pan mu odpowiedział tak jak czytacie, i kazał go jeszcze związać, czyli że tam gdzie go wyrzucono nie będzie już mógł nic zrobić. Ten był nieszczęśliwy i został wyrzucony precz. Tamci weszli natomiast do radości Pana. Może się to wydawać niesprawiedliwe czytając dalej bo Jezus mówi "Weście ten talent i dajcie temu który ma dziesięć, każdemu bowiem kto ma będzie dodane tak iż nadmiar mieć będzie, temu zaś kto nie ma zabiorą i to co ma" Może to się wydawać niesprawiedliwe, ale tylko po ludzku patrząc. Że jak to temu kto nie ma Bóg każe zabrać a ten kto ma jeszcze mieć będzie więcej? Ale tak właśnie jest u Boga. Bo nie ważne jest co się robi i gdzie się żyje czy też coś się ma i ile. Ważne jest tylko na dobrą sprawę jak się żyje i pomnaża to co za darmo mamy. Można być ubogim mieć kiepski samochód, małe mieszkanie a przy tym być bogaczem przed Bogiem i najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Można też mieć 10 samochodów, 5 mieszkań itp. rzeczy a czuć się nieszczęśliwym duchowo i wiecznie niezaspokojonym, w sensie mam już 100 to i muszę mieć 200 bo to za mało i tak w kółko. Oczywiście analogicznie może też być sytuacja odwrotna. I ten kto ma dużo dóbr materialnych jest szczęśliwy i niczego mu nie trzeba, ten zaś kto mam mało narzeka i oskarża Boga o swoje nieszczęście. Tyle tylko że przyczyna nieszczęścia nie leży w mniejszym czy większym posiadaniu czegokolwiek, jest to po prostu niewdzięczność za Dary jakie się otrzymało od Boga. Jest to lenistwo i nie pomnażanie tego do czego zostaliśmy powołani. Jest to szukanie swoich dróg i wygód. I jest to złorzeczenie wszystkim łącznie z Bogiem jeśli nie mamy tego czego porządamy. Tymczasem najcenniejszej wartości nie doceniamy? I czyja to wina? Na pewno nie Boga. Bo Bóg nam dał na nasza miarę i z nieskończoną miłością. Jeśli twierdzimy inaczej tzn. że z Boga uczyniliśmy kłamcę, a Bóg przy końcu nam objawi całą prawdę o Sobie i o nas, obyśmy tylko mogli wejść jak Ci dwaj słudzy wierni do radości Pana. "Dobrze sługo wierny, byłeś wierny w rzeczach nie wielu nad wieloma Cię postawię" Najpierw jednak wierność w rzeczach drobnych. Pewnie tu tkwi tajemnica szczęścia wiecznego. By być wierny w tych rzeczach do których powołał nas Bóg w swej Miłości. Zaznaczam jednak że nie wszyscy dochodzą do tego szczęścia lecz wszyscy mogą. Pytanie zatem dlaczego? Tu każdy musi sobie sam odpowiedzieć. Nie ma reguły. Każdy jest powołany do czegoś innego. I tak naprawdę w głębi duszy dobrze wiemy do czego:) 6. Media to świat. Trudno aby to co czysto świeckie propagowało poglądy Bożę. Jeśli to robi to znaczy że nie jest już czysto światowe i świeckie. Może księdzu nie chodziło o potępianie poglądów mediów tylko tego co w nim propagują. Jeśli znajdują się w nich prowokacje, propagowanie tego co nie moralne, a co opłacalne, jeśli są nie rzetelne albo stronnicze, to ksiądz ma obowiązek przestrzegać wiernych przed ich wpływem. Nic co nie zgodne z Bożym Prawem nie jest korzystne dla człowieka. I każdy się o tym w końcu przekona. 7 i 8. Czysta prawda. Co do 8. Powinieneś to zrozumieć jako Boże podejście, ale nie do seksu, tylko do rozpusty, czyli seksu bez moralności dla samej przyjemności. Ani to seks małżeński ani celowy akt prokreacji. Jedynie żądza. To Bóg stanowczo potępia. Co czytasz w piśmie? " Nie łudźcie się, żaden rozpustnik, cudzołożnik, bałwochwalca, pijak, nie odziedziczy Królestwa Niebieskiego" Skoro jest to nauczanie św. Piotra czyli tego o którym Jezus powiedział że jest skałą i na tej skale zbuduje Jego Kościół tak iż bramy piekła nigdy go nie przemogą, znaczy to tyle że jeśli dziś nauczanie KK pokrywa się z nauczaniem pierwszej głowy Kościoła na ziemi to wszelkie ataki na to nauczanie są walką nie z KK, a z Bogiem. Spełzną na niczym. Bo jeszcze nie zdażyło się aby to co zapowiedziane przez Boga nie było prawdą. Bramy piekielne nigdy go nie przemogą. Ot tyle od mojej osoby:D
  16. Tak. Tylko nie mam porównania bo ostatnie jakie instalowałem to 8.8. Mogę powiedzieć, że nie ma już przekłamań związanych z wyświetlanym obrazem np.w CoD4 przy Flashu, ale w dalszym ciągu jakość grafiki uważam słabsza jak u NV, choć trzeba to powiedzieć w cudzysłowie.:D Choć grafika nie jest tak nasycona i rozmyta, choć nie ma kompletnie efektów Blooma na Gold kałachu tak jak było u NV, choć szkliste elementy podłoża, posadzek już nie są tak świecące i wyraziste, ogólnie po mimo bladości, obraz jest nawet ładnie ostry(na swój sposób). Miałem nieco inne pojęcie wyrazistości i krystaliczności obrazu, jednak można się przyzwyczaić, ale nigdy nie będzie to to samo co NV. I cały czas zachodzę w głowę, jak możliwe jest to co wiedzę? Przecież karty obsługują te same efekty, nie możliwe żeby w architekturze były jakieś różnice, wiec jedynym rozsądnym wyjaśnieniem dla tego co widzę jest po prostu soft, albo faktycznie nie jest do końca tak jak mówią i pewnych efektów nie uświadczysz na Radkach. No i mój samsung chyba nie lubi się z karcioszką bo smuży teraz w 3d, czego nie robił na NV. Ale nie ma co wydziwiać, nie musi być doskonale to w końcu tylko karta graficzna :D
  17. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    przyjemnosc to efekt uboczny, jak radosc u osoby postepujacej sprawiedliwie, nie jest ona celem samym w sobie ale nie watpliwe odgrywa nie zastapina role we wzroscie czlowieka, choc celem jest osiagniecie wicznego szczescia to jego bark na zimi nie powinien deprymowac dzialn majcych na celu dobro, jeden raz nie zawsze wytarcza, ty mnie nie zrozumiales, celem wspólzycia jest prokreacja, skoro wydaje Ci sie ze jest ianczej albo chcesz to zmieniac to ja Ci mowie popatrz na cialo kobiety i mezczyzny, skoro pod wplywem współzycia dochodzi do.... czy naprawde musze Ci to mówic? :rolleyes: coz widac ze tak..... skoro pod wpływem podniecenia mezczyzna wydala nasienie z jader, a kobieta podczas trwania oragazmu za pomoca skurczy wewnatrz macicy nejako pomaga w tym, i zasysa do konca nasienie, to chyba celem własnie wspólzycia jest prokreacja, tak zachowuje sie ciało i tego nie zmienisz, ale uczy to w jaki sposob powinno sie to postrzegac, tak jak mówie przyjemnosc jest efektem nie koncowym tego procesu a ubocznym, koncowym powinno byc zapłodnienie, o czywiscie jak ktos juz rozpoczoł wspólzycie to nie ma odwrotu, bodzce psychiczne, stala obecnosc partnera przy sobie napewno motywuje, uwazam to za normalne, ale czlowiek ma tez rozum, nie musi gonic za pierwszym popedem ciala, moze przeciez powstrzymac sie na troche i wspólzyc nawet dla przyjemnosci w okresie kiedy partnerka nie zajdzie w ciaze, mozna to okreslic bez problemu, chodzi o to czy potrafisz wprowadzic to kazdej dzidziny zycia pewien umiar i powsciagliwosc, oczywisie je mówie o zwiazku sakramentalnym, kazdy inny to dla mnie własciwie zaden zwiazek, a wiedz ze kazdy zwiazek który nie przejawia cech ostatecznych czyli na stałe wiązących nie jest zwiazkiem tylko rodzajem symbiozy, wiec tak, współzycie w zwiazku jak najbardziej,
  18. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    jestem wrogiem decydwania o zyciu i smierci istot ludzkich, jesli aborcja jest probą unicestwienia takiej istoty to ja mowie NIE, a dopowiadajac na pytanie, chyba to oczywiste, zadbac o swoje zdrowie i urodzić, sama musi podjać decyzje czy mimo uposledzenia swojego dzicka otoczy je miloscia i opieka wychowujac, czy odda do adopcji, jesli miłosc bedzie wieksza to nawet perspektywa uciazliwej opieki nie bedzie w stanie zmusic matke do oddania swojego dziecka, milosc to bardzo tajemnicze uczucie, jest w stanie pokonac najtrudniejsze wyzwania, a przy tym nigdy nie wylicza swoich dokonań, milosc dla samej milosci, nie kazdy do takiej dochodzi, ale zapytaj osobę ktora doszła, czy zamienila by to na najwieksze skarby swiata? mowie Ci całkowicie powaznie, zapytaj... wogóle zanim zaczniemy rozmawiac o roznych przypadkach, proponuje zastanowic sie nad kwestia planowania rodziny, i na to kladę nacisk, jestem zdania ze powinna byc to swiadoma decyzja obojga partnerów, a nie przypadek, wiadomo po co ludzie wspólzyją, głownym celem jest prokreacja, jesli ktos z tego głownego celu zrobi jedynie przyjemnosc i roskosz to pózniej pojawiaja sie własnie takie przypadki jak jakas "nie chciana ciaza" czy dylemat wyboru miedzy usunieciem lub oddaniem do adopcji, zauwaz ze jesli ludzie wiazali by sie nie z przyczyn finansowych lub czysto fizycznych, a bardziej uwzgleniali uczucia, to zadko zdazało by sie ze pojawienie sie dzicka stanowi jakis problem, wszystko bylo by na miejscu, no ale jesli ktos szuka partnera tylko dla przezyc seksualnych to potem wyglada to tak jak wyglada, i jest placz i rozpacz i lek ze sie dzicka nie wychowa ze sie zostanie samemu na lodzie, i wtedy najlepiej usunąc, jeden blad rodzi nastepny i to taki lancuch
  19. moze nowa łata pomoze http://www.egielda.com.pl/?str=news&id=3817
  20. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    Ad1. Masz odpowiedz juz na to i mozesz ja odszukac, cialo kobiety to jedno, a cialo czlowieka formowanego w jej łonie drugie, czy ty uwazasz sie za cialo swojej matki, nawet jesli tak, to przeciez matka nie decyduje za ciebie w sprawach fizjolgicznych, a nade wszystko nie powinna sobie roscic prawa do całkowietego dysponowania twoim ciałem bez uzgodnienia tego z tobą. Jesli chce abys wyswiadczyl jej przysługę, to odwoluje sie do twojego serca i synowskiego obowiazku, ale chyba nie traktuje twojego ciala jako swojej wlasnosci, ktora moze dysponowac jak i kiedy chce, choc zadarzja sie matki tyranki ale to naprawde ewenement. Tak wiec wziąles cialo i z matki i ojca ale nie jestes ich wlasnym cialem lecz posiadasz je jako swoje własne. Ad.2 Prawo do wypowiadania sie watkich kwestjach dal kościołowi Bog, poniewaz sam ustanowil ten kosciól, i nawet jesli jego tymczasowe władze nie przestrzegaja i respektuja w pełni praw i nakazów jakie Bog mu narzucil to i tak kosiól zawsze bedzie przedstawicielem Prawa Boskiego na swiecie(w mysl tego co zapowiedzial o nim do Piotra"na tobie zbuduję kosciol MÓJ, a bramy piekielne nigdy go nie przemogą"poniewaz jest w nim On sam). Jesli Bog mówi nie zabijaj, nigdy i niczego, to kosciól jako straznik tego nakazu musi reagowac na wszelkie proby lamania tego nakazu, jesli sa wojny, Papierz przynajmniej robil to Jan Paweł II, zawsze zabiera stanowisko i potepia wszelkie dzialania militarne przynoszace rozlew krwi, jesli matka chce usunac dziecko, ktore tak samo jak ona sama jest istota zywa, to kosciól jako obronca wszelkiego zycia musi reagowac, cóz za chłoste otrzymał by przy koncu od Boga gdyby po mimo wiedzy na temat stanowiska Boskiego do kwestji zycia nic nie robił?, czy wtedy był by prawdziwym przedstawicielem Boga na ziemi, zapewne tylko z nazwy. Ad.3 Autorytetem zadnym, ale bez przesady wiadomo jakie jest stanowisko koscioła, to ze wystepuja przypadki patologiczne dla norm ogolnie obowiazujacych nie zmienia faktu ze oficjalne stanowisko jest jasne, mozna wytykac wszelkie próby wychodzenia poza te normy, mozna je potepiac, gdyz niewatpliwie nie sa przestrzeganiem Bozego prawa, zapewniam ze koscioł to robi, jesli tylko odkrywane sa razace uchybienia kosciól powinin i zajmuje sie tym, gdyby tego nie zrobil, mozna by potepic jego dzialanie jako nie zgodne z normami które przyją, czyli stanie na strazy Prawa Boskiego. Ad.4 Nie wiem, ja wyrazam swoje stanowisko, to co wiem w swietle poznania Boga i jego praw Ad.5 tak jak napisałem w Ad.2 bo jest on przedstawicielm Boskich Praw i Nakazów, sam jako instytucja do niczego nie mial by prawa, ale jako straznik ma zlecone to od samego Boga, pozniej Bog rozliczy wszystko, okaze sie kto i jak spełnial poznane przez siebie obowiazki. Ad.6 wierzacy maja postepowac nie z wola KK, a zgodnie z wola Boga, jesli sie to pokrywa to znaczy ze KK wywiazuje sie ze swoich załozen, jaka jest wola Boga? poznac Go, ukochac ponad wszytko, podobnie jak On poznał i miluje kazdego oraz dla Niego samego, niejako w Nim Samym, kochac wszytko inne do okoła, a przede wszystkim drugiego czlowieka, nie grzeszyc czyli nie łamac 10 Przykazań, ot czego chce Bog
  21. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    zdanie zawiera słowa:"nie pojmujesz na razie kim jest Bog, nie potrafisz z nim nawiązać glebeszej relacji" reszta wybacz to twoja interpretacja, skoro jest prawda lub nie to ze "narazie" nie pojmuje Boga nie znaczy ze kiedys nie pojmie go doskonalej od wszystkich świętych :lol2: :wink: przepraszam, ale ty mówisz: "Co Ty sobie wyobrażasz ? Że przeczytałeś (albo i nie) NT + ST i już za przeproszeniem "Pana Boga za nogi złapałeś" ?" jak napisałem na wstępie wiedza jest niczym sama w sobie, ona jest potrzebna by byla wyznacznikiem ale to umiejętność wprowadzenia jej w zycie stanowi o prawdziwej wartości, coz z przeczytania ksiazek i wchłonięcia wiedzy ludzi którzy swoja praca doszli to jakiegos poznania? darmo dostałem to i darmo daje, tu nie ma żadnej zasługi skoro sam wierzysz w inne prawdy wymyślone przez ludzi, a nie dajesz wiary prawdom podanym jak mowi Pismo przez Boga, to co właściwie próbujesz ocenić, czy twoja racja jest mojsza od mojej? :wink: ty wierzysz w to co chcesz ale dopiero jak podejmiesz wysiłek sprawdzenia czy jest prawdą w co wierzysz okaże sie czy masz racje, skoro prawdy i prawa objawione o Bogu sa według Ciebie nie prawdziwe, pytam czy podjąłeś wysiłek sprawdzenia tego sam na sobie, czy przyjąłeś to co bylo wygodniej, pogląd innych ludzi, skoro wszelka wiedze czerpie sie z poznania, to czy poznałeś czym jest posłuszeństwo wobec przykazan, czym wierne spełnianie tego wszystkiego, jaką zatem masz wiedze w tym temacie aby cokolwiek negować lub ztwierdzac? pytam Cie tylko, patrz Bog powiedział: będziesz miłował Boga swego z całego serca swego, z calej duszy swojej i ze wszystkich sil swoich, a bliźniego swego jak siebie samego, te dwa one sa najważniejsze, tak odpowiedział uczonemu w prawie który Go zapytał jakie jest najważniejsze przykazanie, o dziwo Bog mu podal dwa, dlaczego skoro tamten pytał tylko o jedno najważniejsze? rozumny człowiek zalozy ze pewnie dlatego iz Bog uważa dwa za najważniejsze a nie jak sobie chciał tego człowiek jedno przykazanie, w praktyce wychodzi ze nie da sie kochac Boga którego sie nie widzi, nie kochając ludzi których sie widzi, sprawdź czy jest to prawda, dlaczego nie chcesz, a jesli nie chcesz to jak możesz negować nie sprawdzając? poglądy to w ogóle inna kwestia, ja dochodzę co jest prawdą, a w świetle poznania określam mój stosunek do niej, albo sie godzę i przyjmuje konsekwencje albo nie i tez bede musiał czy chce czy nie przyjąć konsekwencje, pomyśl co jest nie prawda, przeczytaj w Pismie w tym czego Bog nakazuje i obiecuje, wykaż co jest nie prawdą, a okaże sie ze jedyne ze możesz to albo przyjąć i żyć tym albo odrzucić, właściwie o jakich poglądach mówisz? każdy człowiek ma swoje poglady bo ma swoje doswiadczenia, blednie mniemanie o przyjeciu cudzych pogladów, ja Ci mówię o zasadach zycia, a nie poglądach, wystarczy jak będziesz potrafił dostrzegać swoje błędy i ich żałować, nie ma co zalowac drugiego, mozna mu współczuć, można sie litować, ale człowiek ma wystarczająco duzo powodów aby zalic sie nad soba samym i własnymi błędami niz uzalac sie nad drugim, :rolleyes: widzisz przytaczasz takie dziwne argumenty czy kiedy widziałeś wierzącego robiącego to, i dlaczego przypuszczasz ze wierzący kieruje sie jakąś mentalnością tłumu?, zrozum to twoje zycie nikt Cie do niczego nie zmusi jesli ty sam nie zmusisz siebie do tego, wnioski: trudno sie zmuszać do czegoś, trudno to przezwyciezac-czy jest to nie prawda? sprawdź na sobie, ja Ci mowie TAK trudno, po co to robic?po to ze nie robiąc tego idziesz za głosem swojego ciala, rozumu, chwili-nie prawda?nie sprawdzaj na sobie :rolleyes: ale zastanów sie czy jak nie zapierasz sie samego siebie to czy nie robisz rzeczy wygodnych dla ciebie?, czy mozna myslec jedynie o swojej wygodzie i miec na wzgledzie drugiego czlowieka i jego potrzeby? czy jest tu twierdzenie nieprawdziwe? , przecież to wszytko mozna sprawdzic, pytanie czy sie chce? a jesli nie to czy można uznawać cos za nie prawde? no właśnie tu jest brak logiki u takich osób, być może dlatego wykazując im to staja sie agresywni, bo chca wierzyc ze jest wszystko w porządku z nimi ze nic im nie zagraża, a to nie prawda, gdyby nic im nie bylo i nic im nie zagrazalolo to powiedziawszy im ze postępując zle i niesprawiedliwie zagraża im kara wiecznego piekła nie zrobiło by to na nikim wrażenia, moze to nie robi ale jak powie sie takiej osobie jak straszliwe męki sie tam cierpi i wymieni choc by pare jak: stala obecnosc szatana przy sobie, stałe złorzeczenie dla samej tylko nienawiści, niezadowolenie, złość i nienawiść do Boga i siebie o to ze ten los sie nigdy nie odmieni, jednym slowem, jak przedstawisz takiej osobie, ze to wlasnie sie moze sie stac z ludzmi i potem karą za zycie nie sprawiedliwe jest to ze moze bedą musieli znoscic cos czego nienawidzą i nie chcą, a musza i nie moga sie z tym nigdy pogodzic, to w tych ludzich budzisz gniew, bo oni odrzucają wszelka swiadomosc kary za bycie nie sprawiedliwym( a przecież jest to prawda, i dlaczego Bog miał by sie nam ukazywac abysmy w to uwierzyli?, dał wystarczjaco dowodów swojej milosci, i chce tylko milosci , przyszedł na ten swiat, i co zrobił z Nim świat, zamordował, dlaczego? bo im jasno mówił ze sa obłudnikami i żyjąc tak nie odziedzicza Królestwa Niebieskiego, potępił ich postępowanie i jako Bog osodzil za złe, co nie znaczy ze by im nie przebaczyl ale oni mieli gdzies przebaczenie woleli do konca jak mniemali mieć wladze nad swiatem , byli przeciez ludzmi Świątyni, uwazali się za wykonawców woli Bozej ,a byli najbardziej okrytna i zatwrdziala grupa choc skupiali w reku ogromna władze, Bog przyszedl do swojej własności a swoi Go odrzucili, ps: ty mnie oceniasz po swojemu ja wstrzymuje się od jakiej kolwiek oceny Ciebie bo nie siedze w Tobie i żadne słowa które napiszesz nie sa w stanie mi tego powiedziec, wiec jak ja który nie mam pełnej wiedzy na temat Ciebie mial bym cie oceniac, a nawet jeśli to czy jestem na tyle niewinny i nie spaczony egoizmem bym mogł Cie osadzac sprawiedliwie? W zadnym razie tylko ktos kto jest samą miłością i altruizmem może zrobic to sprawiedliwie, ja mogę tylko dowodzic i przestrzegac przed nie sprawiedliwością w mysleniu i postepowaniu, a wybor należy do Ciebie, daltego nie pokusze się nigdy o ocene kogokolwiek i czegokolwiek poza samym soba gdyż o sobie wiem wiecej niż o jakim kolwiek innym czlowieku odpowiem Ci krótko, jak mozesz obwiniac Boga o to ze jest niesprawiedliwosc, głod i ból, skoro Bog stworzyl swiat, rosliny ktore rodza wedle gatunku, zwierzeta, a nad to człowieka, zdolnego do najwiekszego dobra, opieki, milosci, troski, skoro wyposazyl Go we wszystko, w rozum aby mial zawsze na uwadze dobro drugiego, wole aby zawsze byla zgodna z Jego Wola, serce aby bylo wrazliwe i bilo dla potrzeb bliznich, rece i nogi aby pracowaly i przynoscily pozytek calemu cialu, swojemu i cudzemu, to coz jeszcze ma zrobic Bog, uczynil swiat doskonale o czym powie Ci kazdy biolog i znawca, pouczal czlowieka od zawsze by postepowal wedle Jego praw i zasad, a przy tym dał czlowiekowi wolnosc by sam zdecydowal w sposób wolny i nie przymuszony, czy wybiera jego blogoslawienstwo czy nie, jesli tak postepujac ludzie zyli by zawsze w dobrobycie to czy mozesz obwiniac Boga ze cos jest nie tak, jesli ludzie morduja sie wzajemnie i zadaja cierpienia a pobudka takiego zachowania jest chec nie ograniczonej wladzy i zaspokajania wlasnych pragnien, jesli czlowiek nie robi nic z tego co Bog przykazal, a ludzie ktorzy robią to rzeczywiscie sytanowia mniejszosc na tle skali swiatowej, to coz tu zawinil Bog, skoro ktos wybiera zło, czerpie z tego korzysci to wprowadza nielad do całej struktury swiata, obecnie skazenie i zatrucie srodowiska wywołuje anomalje klimatyczne, coraz wiecej kataklizmow z czestotliwoscia nie spotykana na przestrzeni wieków, obwiniasz niewinnego Boga a głod, moze o to ze ludzie nie maja gdzie mieszkac, co jesc, umieraja na choroby na ktore medycyna od dawna zna lekarstwa, czy wiesz co obecnie liczy sie na swiecie? PIENIADZ on rzadzi swiatem, a najwiekszy kapitał jest ulokowany w nieruchomosciach, moze nawet nie przypuszczasz kto skupia w reku wszsytkie nieruchomosci nie Polski a calego swiata? zdziwił bys sie bo jest to waska grupa kilkunastu najpardziej wplywowych i poteznych przedsiebiorstw, w skald których wchodzi banki, wszedzie praktycznie na calym swiecie to Banki wykonuja inwestycje budowlane, to banki buduja domy, a wbrew pozorom jest tylko kilka najwiekszych Banków na swiecie ktore decydyja praktycznie o wszystkim, reszta jest im podporzdkowana, skoro zatem najwieksze instucje finansowe podlegaja wąskiej grupie ludzi, ludzi w reku ktorych skupia sie cała potega swiata, czy jest wina Boga ze ludzie nie maja gdzie mieszkac i co jesc, wiesz lączny majatek zaledwie kilkunastu najbogatszych ludzi na swiecie a nie wszystkich jest w stanie wyzywic przez rok cała Afrykę, nikt nie interesuje sie tym kontynentem, swiat uwaza ze jego to nie dotyczy, wlasciwie nie mowie o calym swiecie a o ludziach ktorzy maja srodki i technologie aby cos z tym zrobic, ale po co jak mozna jeszcze wiecej sie nachapac jeszcze wiecej wladzy i wpływów, po co sie dzielic, widzisz zatem ze to nie Bog zawinil, Bog pomyslal o wszystkim, gdyby tylko czlowiek chcial, nie wspomne juz o Rosji widziales tam jak zyja miliarderzy a jak zwykli ludzie, w ostatnich dwudziestu latach starsznie wzrosła liczba mlodych ludzi w Rosji skupiajacych olbrzymi kapitał, mam ojca siedzi troche w firmie, o profilu i działalnosci której przemilcze bo nie jest to informacja konieczna do znania osobom nie powolanym, Ci mlodzi ludzie to pionki bardzo poteznych i wplywowych ludzi, sposcizna po twardoglowych, praktycznie pieniadze nie graja roli, chodzi o to by dzieki tym mlodym, wyksztalconym i inteligentnym ludziom nawiazac kontakty na calym swiecie i próbowac odkupic rózne technologie, nie bede tu pisal jakie moze w innym temacie bo mam na ten temat pewna wiedze wcale nie podrecznikową bo o tym nigdzie nie przecztacie, i robic jak najwieksze interesy, oficjalnie panstwa moga pozostawac w chlodnych stosunkach politycznych o rzekomo nieznaczacej wspólpracy, nawet moga na forum swiatowym uchodzic za oponentow, a w rzeczywistosci istnieje po miedzy nimi dzieki odpowiednim kanałom całkowita wspólpraca i porozumienie, w najrózniejszych dziedzinach głownie zbrojenie bo na tym najwiecej sie zarabia, nic temat na osobna dyskusje, ale tak to mniej wiecej wyglada sory mailo byc krotko, wybacz :wink: Spokojnej nocy
  22. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    i to jest własnie taka argumentacja, widzisz padles ofiarom beznadziej klamliwej ideologi ktora wpoila tobie iz ludzie wyznajacy Chrystusa sa zacofani intelektualnie, takie same [ciach!]ly cedzili w komunizmie i wiekszosc straszej generacji w dalszym ciagu propaguje takie poglady, nawet nie masz pojecia o co w tym wszystkim chodzi, zaslaniasz sie tylko beznadziejnymi stereotyopami, dokladnie takie [ciach!]ly głosil moj ojciec, ze ludzie chodzacy do kosciola to czarna masa jak w sredniowieczu chodza i klepia modly, to sa jego słowa zapamietałem je dobrze, a prawda okazała sie byc zupełnie inna, i kolejne [ciach!]ly jakie glosicie to o 90 % ludzi wierzacych w Polsce, koscioly sa puste w tygodniu we mszy uczestniczy po 20 osób na parafie ktora tak jak moja Bemowska liczy ponad 100.000 mieszkanców 3132999[/snapback] tylko czekam kiedy lukaszorbert napisze, ze jego marzeniem jest "byc swietym". bo to cos ostanio "modne" sie robi ;) swietym? przyjacielu gdybs wiedział z jakim grzesznikiem masz doczynienia uciekł bys na koniec swiata :wink:
  23. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    człowieku ty wogole nie powinienes zabierac glosu gdzie kolwiek o ile nie chcesz narazic sie na osmieszenie, pomijajac kompletny brak skromnosci nie w twoich pogladach bo tego uwazam osobiscie jak zapwene nie tylko ja nie warto nawet kjem tykac, ale ogolnie twoje zaparcie umyslowe i wprost niczym nieskrepowana wiera "we słusznosc wlasnej retoryki myslowej", czytalem te twoje szmatlawce, staralem sie zachowac szacunek po mimo miniej lub brdziej osobistych podtekstów, ale niestety jests chlopie beznadziejny, to ty przejawiasz całkowicie fanatyczny stosunek do kazdej innosci, pytam Cie zatem skoro jestes przekonany o swoich pogladach to naczym opierasz ich slusznosc??????????? na twojej subiektywnej ocenie?????????? bo skoro uwazasz ze o aborcji ma prawo decydowac kobieta, pytam Cie czy chcial bys istniec? o ile nie jestes psychopata a poniekad istnieja powazne przeslanki do uzania Cie za takim to dla siebie nie powinienes pragnac smierci, jak zatem mozesz chciec tego dla kogos, smieszny czlowieczku czy sadzisz ze moralnosc to cos co da sie odsawic na bok?????? muahahahahahahahahaha gratuluje pzrewrotnosci i falszu ale wybacz albo sie postepuje moralnie albo nie koniec kropka, kazdy postepujacy nie moralnie nie ma moralnosci staje sie zatem jakims pomylencem bez zasad prawozadnosci, zatem uznaje tylko swoje zasady, wiec zapewniam Ciebie jak kazdego podobnego tobie nie masz zadnej slusznosci, i nigdy sie na nia nie powołuj bo zawsze Cie rozszyfruja, ty nie masz pogladow szlusznych ty masz poglady swoje i tylko takie odpowiadaj, albo zamilcz bo argumentów nie masz, skoro namawiasz kobiety i rozpowszechniasz poglad ze aborcja jest OK, to mowie Ci za namawianie do zbrodni odpowiesz ty sam, jesli choc jedna kobieta pod twoja namowa albo z twojej winy jej dokona odpowiedzialnosc podzielisz we spól z nia, ja Ci nie mowie ze tu na ziemi spotka Cie kara za to, to zalezy juz od Boga, ale skoro nie posiadasz zadnej bojazni, skoro sam nie mówisz czy chcesz zyc czy nie, i skoro odmawiasz takiego samego prawa innej istocie podajac wprost dziciece argumenty o uciazliwoscich ciazowych w postaci nudnosci, wahan nastroju to Ci mówie jestes beznadziejnym Egoistom, chyba Ci na leb padło skoro to są wdług Ciebie wystarczajace argumenty, kto Ci wogole dal prawo decydowania co jest moralne a co nie, nie ty ustalasz moralnosc, beznadzieja, nie ustaliles ze dzicko rodzi sie z kobiety i nie bedziesz decydowal o prawie do jego zycia, podaje Ci swój argument skoro do Ciebie nie trafia tzn, ze jeste jedna zakuty czy ty decydowales o tym w jaki sposob ma na swiat przychodzic czlowiek???????? Ty NIESPRAWIEDLIWY EGOISTO, nie chodzi o twoje skrajne poglady ale tak jak ktos napisal o to kim jestes, a jestes kims kto drugiemu odmawia prawa do urodzenia i tym samym zycia, dokladnie takiego samego zycia jakie ty masz,chodzisz sobie dumnie pyszlku i piszesz jakies wypociny smierdzące i tryskajace jadem wszem i wobec, ale mozesz to robic, a komus odmówisz tego samego? wspólzycie nie jest dla dzieci tylko dorosłych dojrzałych ludzi którzy zrozumieli sens powolania do rodzicielstwa, co ty chcesz miec zabawe z zycia, to odrazu Cie zpewniam nie ludz sie" ani rozpustnik, ani bałwochwalca, ani gwałtownik, ani pijak, ani nikt dokonujacy niesprawiedliwosci NIE ODZIEDZICZY KRÓLESTWA NIEBIESKIEGO" wielu bedzie chciało pod koniec zycia tam sie dostac ale nie beda mogli, zapytaja sie wtedy: Panie czy nie jedlismy i nie uczytowalismy z Toba przy twoim stole, wtedy odpowie im Pan: zaprawde NIE ZNAM WAS odstapcie ode mnie wszyscy dopuszczajacy sie niesprawiedliwosci i dalej mowi: wtedy zobaczycie wszystkich swietych ABRACHAMA, IZAAKA, JAKUBA i pozostalych w KROLESTWIE NA ŁONIE ABRACHAMA, a siebie precz wyrzuconych!!!!!!!!!!! tam bedzie płacz i zgrzytanie zebów" i odrazu Ci mowie to co napisalem nie jest zadną moja filozofia i moja mysla, wszystko masz napisane, olewaj sobie Boga dalej, ja Cie zapewniam ze pod koniec kazdy który całe życie NIEBU mowi NIE, slyszy jak by echo które mu z NIEBA odpowiada to samo, na wszystko jest czas oby nie bylo za pozno, czy to ja starsze???????????? nie musze,, Bog sam to powiedzial, gdyby to byla moja filozofia i doktryna mógł bys mi wytykac co zechcesz ale teraz to ty nie ze mna walcysz a z BOGIEM SAMYM i z tym co ON głosi, nic Cie nie przekona, jesli odmawiasz prawa do zycia to tobie powinno uczynic sie to samo, z reszta co ja mówie, namawiaj sobie i głos te chrezje tylko wspomnij przy tym ze Bog jest temu KATEGORYCZNIE PRZEciwny NARA
  24. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    cytat"Obecnie cele Funduszu Kościelnego to m.in.: dotowanie lub całkowite finansowanie składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne duchownych (całkowite dotyczty tylko misjonarzy i zakonnic klauzurowych) wspomaganie kościelnej działalności charytatywnej, wspomaganie kościelnej działalności oświatowo-wychowawczej i opiekuńczo-wychowawczej, a także inicjatyw związanych ze zwalczaniem patologii społecznych oraz współdziałania w tym zakresie organów administracji rządowej z Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi, odbudowę, remonty i konserwację obiektów sakralnych o wartości zabytkowej." Cele funduszu W myśl pierwszego statutu Funduszu (z 1951 r.) jego działalność powinna obejmować: Konserwację i odbudowę miejsc poświęconych kultowi religijnemu; Udzielanie duchownym pomocy materialnej oraz lekarskiej; W "uzasadnionych wypadkach" obejmowanie duchownych ubezpieczeniem chorobowym; Dotowanie związków wyznaniowych; Specjalne zaopatrzenie emerytalne duchownych "społecznie zasłużonych". Obecnie cele Funduszu Kościelnego to m.in.: najwazniejsze cytat" Źródła finansowania Fundusz Kościelny początkowo miał być finansowany przede wszystkim z dochodów z nieruchomości przejętych przez państwo na mocy ustawy (tzw. "dóbr martwej ręki") oraz uzupełniająco poprzez dotacje państwowe uchwalane przez Radę Ministrów. Szybko jednak okazało się to niemożliwe - nikt nie ma pojęcia, jakie są to dochody, ponieważ nigdy nie zinwentaryzowano zabranych Kościołom dóbr. Aktualnie - na mocy konkordatu - Fundusz Kościelny jest finansowany z budżetu państwa." dla czego wogóle powstal fundusz?, proponuje zajzec do: ustawy z dnia 20 marca 1950 r. o przejęciu przez Państwo dóbr martwej ręki, poręczeniu proboszczom posiadania gospodarstw rolnych i utworzeniu Funduszu Kościelnego, po drugie skoro komuchy zagarnely ojcu mojego ojaca czyli sw, pamieci mojemu dziadkowi, majątek w postaci kilkunastu tysiecy metrów kwadratowych gruntow na Słuzewcu w Warszawie, gdzie dzis stoja pobudowane pzrez dweloperow budynki mieszkalne, gruntów ktore za ciezkie pieniadze Panstwo spzredało inwestorom, byly kiedys akty notarjalne ze wlacicielem byl dziadek, ale panstwo po wojnie pzrejmowalo wszystko co im sie podobało, prawdopodobnie dzis nie zachowal sie po tym slad, bo zniszczono dokumentacje celowo, jak miano w zwyczasju, coz cała sprawa wedle oceny prawników jest to wygrania, ale astronomiczne pieniadze jakie nalezalo by wylozyc na pocztek pzrektraczaja w tym momencie mozliwosci finansowe ojca, i co za tem czy jemu jako spadkobiercy po Ojcu nie nalezy sie zwrot dóbr? coz jesli Panstwo zagarniało i pzrywlaszczalo sobie majatejk KK, i skoro powstał wogole Fundusz Koscielny, a powstal za czasów PRL-u i podlegal besposrednio Panstwu nie posiadajac odrebnej osobowosci prawnej, skoro powstal głownie po to aby uciszyc ewentualne roszczenia KK wobez zagarnietych dobr, to jakim prawem po roku'89 i upadku komunizmu gdzie ludziom Panstwo mialo zwracac ziemie i majatek zagarniety po wojnie przez komuchów Panstwo nie oddalo KK jego dóbr? odpowiem bo jest to tak olbrzymi majatek ze Panstwo doskonale wie jakie startry poniosło by na tym, a wiec powstal swoisy uklad miedzy kosciołem a Panstwem, skoro za tem Panstwo ma dotowac Funduszu Koscielnego, niech oddaje to co zagrabiło, czy skoro kazdemu innemu nalezy sie zwrot zagarnietych po wojnie majatków, to KK nie? a po za tym zobacz sobie jekie rzeczy sa finansowane pzrez KK, to smieszne, z pewnoscia sa rzeczmi karygodnymi finansowanie zabytków znajdujacych sie w posiadaniu KK, obiektów sakralnych czyli obiektów uzytecznosci publicznej, z reszta masz wszystko wyszczególnione, ty myslisz ze oni nie musza wszystkiego udokumentowac ze cos gdzies sie rozplywa? napewno wspomaganie kościelnej działalności oświatowo-wychowawczej i opiekuńczo-wychowawczej, inicjatyw związanych ze zwalczaniem patologii społecznych oraz współdziałania w tym zakresie organów administracji rządowej z Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi, to rzeczy destrukcujne z punktu widzenia opieki socjalnej Panstwa, po za tym tzreba troche znajomosci faktów i historji, panstwo zabrało KK "dobra martwej reki" czyli dobra uzyjkane z rozmaitych nadan, darowizn czy fundacji, znajdujace sie od stuleci w posiadaniu KK jako podmiotu prawnego, czesto KK byl zobowiazany do urzytkowania majatku zgodnie z zapisem darczyncy, np. na dzialalnosc misyjna, chrytatywna, albo kulturową, lub na urtrzymanie seminarjum, i co topbie dotego kto komu daje na co ze swojego, nie twoje wiec o co sie rozchodzi, jak chce moge dac biedakowi, bogaczowi albo KK, wracajac, dobra martwej reki były to grunty i to postanowilo pzrejac Panstwo PRL, w mysl ustawy z dnia 20 marca 1950 r. tylko ze w ustaiw było napisane ze Panstwo zobowiazuje sie pzrelac srodki uzysakne z tego majatku na konto KK, czego nigdy nie uczynilo, a wiec byla to kradziez, głosiło ze zajete dobra i pieniadze z ich spzredazy pzreznacza wylacznie na potzreby KK i cele charytatywne, w rzeczywistosci nic nie wpłyneło na konto funduszu koscielnego a to dlatego ze nie dokonano zadnej ewidencj zagarnietych dobr, i kto tu kogo wydmuchał? skoro dzis uwazacie ze istenienie funduszu koscielnego z dotowania Panstwoego jest beee, to ja proponuje sprawiedliwe rozwiazanie, oddac wszytkie grunty bedace własnoscia KK, , czy Panstwo zgodzi sie na to, czesc majatku n pzrestrzeni lat z pewnoscia zostalo roztrwonine, a po drugie wartosc ziemi wzrosła tak gigantycznie ze dzis byly by to niewyobrazalne kwoty i przypomne raz jeszcze ze panstwo dzis czyli po 89 roku tylko w minimalnym stopniu pzrekazuje pozytki z zagrabionego mienia koscielnego, ktorego wartosc wzrosla na przestrzeni lat tym samy dopiero teraz wywiazuje sie z zobowiazan ustwowych, a poniewa Panstwo roztrwonilo majatek, szptrzedajc kapital w obce rece, musialo co roku zabezpieczac pieniadze w budzecie srodki finansowe na cele funduszu, skoro panstwo sie zobowiazało na mocy ustawy o pzrejeciu majatjków KK i utwozrenia w zamian Funduszu Koscielnewgo, z ktorego milo zasilic potrzeby duchowinstwa, jak opieka socjalna, dla duchownyk i to wszystko co jest w zapisie, a defakto dopiero po roku 89 KK zaczał korzystac z funduszu koscielnego, nie podoba sie? oddawac majatek i grunty, KK sam sie utrzymal z tego Pigmej nie interesuje mnie twój osobisty stosunek do kleru, bo to i tak parodja co mówisz, interesują mnie tylko fakty, jesli panstwo by ci cos zabralo np, grunty urzytecznosci rolnej z której bys sie utzrymywal, a wzamian zobowiazało sie do swiadczenia usług socjalnych, tak jak utrzymanie ciebie, opieka zdrowotna itp, jesli pzrez 40 lat praktycznie nie wywiazywało by sie ze zobowiazan, i robilo to w sposób bez prawny i bez karny, bo niezgodny z zapisem ustawy, to czy po latach nie miał bys praw dochodzic swoich roszczen, ba nawet odszkodowania za wyrzadzone krzywdy, i zwrotu majatku pod zastaw ktorego panstwo mialo Ci swiadczyc uslugi i zobowiazania z których nigdy sie nie wywoazało? odpowiedz
  25. לוק

    Wiara Chrześcijańska

    nikt od malego nie jest morderca, na to musisz sobie zpracowac zyciem, rodzisz sie czysty, twój wybór czy zechcesz nim byc do konca, czy olejesz kwestje czytosci i wezmiesz sobie inne priorytety, najwieksze spustoszenie w czlowieku powoduje grzech i tylko on powoduje spustoszenie, martwote i ciemnote duchową, Ty mówisz "szmaty", ty mówisz "zeby najlepiej sie pochlastaly zyletka", Bog nigdy nie odezwie sie tak do swojego stworzenia, nikt tez nie ma prawa zwracac sie do drugiego w ten sposób, samo myslenie bez zgody o czym sie mysli to jeszcze nie grzech, realizacja jest grzechem, nie koniecznie ta zewnetrzna po przez konkretny uczynek, nim kobieta dokonuje aborcji w ciele, wpierw dokonuje jej w duszy, to zgoda na cos zlego jest grzechem, mozna grzeszyc: mysla, uczynkiem i zaniedbaniem, o ile dwa pierwsze sa łatwe i logicznie zrozumile o tyle osatni moze nastreczac pewne trudnosci, zaniedbanie to nieuczyninie czegos do czego jestesmy zobowiazani, a zobowiazani jestesmy do swiadczenia sobie milosci zawsze i wszedzie, o swoim ciele kazdy sobie decyduje, chcesz miec tatuaz robisz, chcesz dziure w pepku na kolczyk, przekówasz, chcesz odrąbc sobie reke, mozesz, o ile nie bedzie Ci potrzebna do swidczenia komus milosci w przeciwnym razie bylo by to grzechem, bo wymigał bys sie od czegos co mozesz zrobic co inenego szcunek do wlasnego ciala, a co innego szcunek do ciala drugiego czlowieka, skoro sam narodziles sie z niewiasty, skoro byłes w jej lonie i dzieki niej miedzy innymi zyjesz to jak mozesz odbierac to prawo drugiemu, odpowedz... a wiec szcunek do ciala drugiego czlowieka, ty nie rozumiesz milosci, nie rozumiesz czym jest prawdziwe milowanie drugiego, gdy wazniejszym nad samego siebie staje sie osoba druga, doskonałosc milosci masz w osobie Chrystusa, ktory aby nas zbawic wydal samego siebie, mial pełna kontrole nad wszystkim, mogl jednym slowem zakonczyc lub niedopuscic do meki jaka przeszedł, ale wolal odadc swoje zycie w nadludzkich mekach niz Ty mial bys nie miec szansy na zbawienie, powtarzam Ci, Ty widzisz w ten sposób, nie tak postrzega Bog, nie wmawiaj swojego sposobu patrzenia na swiat i zycie komu kolwiek, dlaczego Ty widzisz w ten sposób?moge tylko przypuszczac odnoszac to do siebie i do tego jak sam patrzylem, a wiec pewnie dlatego ze kompletnie nie liczysz sie z dugim, nie jest dla ciebie wazne ze ludzie sa istotami ktorym z twojej strony nalezy sie szacunek i godnosc, ze nie ogranicza sie to do waskiej grupu ludzi z ktorymi wiaza Cie jakies relacje mniej lub bardziej korzystne dla ciebie, ale bez wzgleu na rase, kolor czy jezyk kazdemu nalezny jest jednakowy szcunek i posznowanie jego praw, czym sa jego prawa? jesli nie wiesz a nawet jak wiesz to prawami drugiega sa dokladnie takie prawa jakie ty sam sobie przypisujesz, i nie mozesz twierdzic inaczej, tzn. mozesz ale wtedy staniesz sie NIE SPRAWIEDLIWY, bo raz jeszcze: odmówisz komus podobnemu do siebie praw z ktorych korzystasz sam, a skoro odmowisz mu tych praw, to dlaczego ty sam masz z nich korzystac?, i tobie powinno sie tego odmowic ze sprawiedliwego punktu widzenia... tu nie chodzi o zolnierza kleru ale o to czy chce byc Boga czy Lucyfera jak mozesz wiedziec czym jest zaslepienie skoro nigdy nie poznales drugiej strony medalu? przeciez Bog powiedzial, JESTEM SWIATLOSCIA SWIATA, KTO IDZIE ZA MNA NIE BEDZIE SZEDŁ W CIEMNOSCI... co to jest isc za Chrystusem? poprostu go nasladowac kazdego dnia i okolicznosci, pytac sie siebie jak by zrobil to Chrystus, i zrobic tak jak On by to zrobił, pzrynajmniej sie starac, a gdzie sie dowiem jak robil Chrystus? wybacz zrodeł nie brakuje, ale i tak to wlasnie modlitwa z ktorej najbrdziej kpisz jest najwiekszym zrodlem i poznaniem Boga, o ile tylko Bog zechce obajwic ci Siebie, a wiemy ze Bog kazdemu daje szanse, pzreciez powiedzial'Nie chce zguby grzesznika, bardziej aby sie nawrócil i mial zycie wieczne" przypomne tylko ze poznanie jest doswiadczeniem a nie jakims wyobrazeniem czy teorią, doswiadczeniem jak najbardziej empirycznym i co najwazniejsze Bog kazdemu mowi na wstepie, droga moja jest droga wyrzeczenia, i cnot, które najmilsze sa Bogu ale " jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.” jednak zawsze jest to droga skromnosci, pokory, posłuszenstwa, samozaparcia, swiadcze Ci ze skarby jakie otrzymujesz w zamian sa nie porownane z czym kolwiek o czym mozesz miec pojecie, z calą pewnoscia i stanowczoscia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...