A mnie kiedys (6 lat temu, ciemnym grudniowym wieczorem) jakiś lamus zachaczył zjeżdzając z ronda lusterkiem swojego samochodu. Stałem na krawężniku, przed pasami, a on nadciągnął z niesamowitą prędkością, zachaczył o kurtke, pociągnął a ja przywaliłem głową o krawężnik, całe szczęście, że miałem czapkę i dlatego nie było zadnych ran, jedynie wstrząs mózgu, ale i tak dochodziłem do siebie 2 tygodnie w szpitalu,!
A facet, a zasadniczo on i jego kumple przed sadem sie wypierali ze nic nie widzieli zeby cos sie stalo, dwóch nic nie widziało i nie slyszało, a kierowca myślał, że jakiś ptak w nich uderzył :D Zatem pojechali se, i zostawili mnie nieprzytomnego na asfalcie, znaleźli mnie jacyś znajomi rodzicow i zadzwonili po pogotowie, ale podobno pare minut tam lezalem. Jak mnie zbierali do karetki to akurat wrocili ci co mnie zahaczyli, bo chyba stwierdzili ze mozliwe ze ktos widzial ze to oni... :D