Witam
Od dłuższego czasu po jakimś czasie komputer się wyłącza. Zazwyczaj podczas gier, jednym razem po godzinie, a za drugim nawet po 5 minutach.
Mój komp:
MOBO: MSI K8T Neo2-F
CPU: AMD64 3500+ (na razie nie kręcony) - cooler GlacialTech Igloo 7300
RAM: 1GB GoodRam 400Mhz CL3
GPU: Palit Radeon 9550 128/128
PSU: Delta DPS-350 PB-2
Temp: Iddle: 32C, Stress: 40C (max)
Pierwsze co mi przyszło na myśl to, to że coś może się przegrzewać lub jest coś z systemem. Dla pewności zrobiłem formata i postawiłem system na nowo. Zainstalowałem sterowniki dołączone do karty graficznej.
Sprawdziłem procesor oraz RAM StressPrime'm. Procesor testowałem dwa razy po 2,5h i temp max wynosiła 39-40C, a pamięć 1,5h (temp: 36-37C), a więc problem z procesorem i pamięcią odpada. Następnie zabrałem się za kartę graficzną. Wcześniej często wyskakiwał mi VPU Recover nawet gdy karta nie była podkręcana, a teraz nie - tylko komp się wyłącza. Zrobiłem nawet nawiew na kartę, ale to nic nie pomogło. Ściągnąłem radiator z karty graficznej i nałożyłem na nowo pastę termoprzewodzącą i nic.
Najdziwniejsze, że grając np. w Call of Duty 4 czy Star Wars Battlefront II problem nie występuje (no może raz mi się zdarzyło), a grając w Lineage2 czy GTA SA komputer wyłącza się po ~5min-1h.
Idąc drogą eliminacji doszedłem do wniosku, że zasilacz albo nie daje rady (w co wątpię) lub jest uszkodzony. Cały czas zasilacz działał bezproblemowo (na starej platformie), tutaj jednak już po złożeniu zaczynały się cyrki. Zawiozłem komputer do serwisu ale tam niczego nie stwierdzili cyt... "Nie zauważyliśmy aby komputer się wyłączał". Założę się, że nawet nie uruchomili żadnej gry lub programu diagnostycznego. Nie posiadam miernika aby sprawdzić czy zasilacz trzyma napięcia i nawet nie wiem jak nim to sprawdzić. Z początku jak komputer się wyłączał to wentylatory nadal chodziły, a teraz to całkowicie się wyłącza. Wydaje mi się, że albo karta graficzna nawala albo zasilacz. Proszę o pomoc bo już na prawdę nie mam pomysłów