Witam
Mój pierwszy post... to zaczynam :)
Mam następujący problem - otóż kupiłem wczoraj Pentagram QC-80 i chciałem zainstalować. Nie polerowałem spodu (koniecznie chciałem zobaczyć, jak to działa) i coś się stało - bardzo złego! Mój Barton 2600+@3300+ (194*11,5) dziwnie się włączał - a właściwie nie włączał :? Tzn. było to tak: włączam komputer i mi światełka na klawiaturze te trzy migają, komputer się resetuje jeszcze zanim wejdzie do BIOSu i tak w kółko. Więc wyłączyłem po kilku takich pętlach, od razu wyjąłem ten radiator (sprawdzałem i dobrze przystawał do procesora... boję się, że za mocno) i włożyłem stary (Igloo 2510PRO - głośny trochę). Starłem trochę pasty (taka biała), nałożyłem trochę (możliwe, że za dużo teraz tam jest) i zaczął działać. Ale FSB idzie tylko na 100, więc mam jedynie 1,15GHz. Ale to już mniej istotne - po prostu problem jest taki: dioda odczytująca temp. procesora pod socketem (Soltek FRN2-L) pokazuje mi przeróżne temp. (wcześniej działało dobrze) - temp. w socket cały czas 37-39 stopni, a jeśli chodzi o diodę, to np. w Windowsie, jak nic nie robię, 0% wykorzystania procesora, to działa w porządku - jakieś 55stopni, jednak kiedy zacznę coś instalować, to temp. skacze od razu z 55 do 63 na przykład, a po chwili 70, 82... i tak po kilkunastu sekundach mam reset kompa.
Więc moje pytanie jest takie - czy możliwe, że ukruszyłem jądro procesora zakładając radiator, czy może coś innego się stało ? Czy ta biała pasta przewodzi prąd ? - nasmarowałem jej może trochę za dużo, a jak wycierałem, to przeniosła się (śladowe ilości) na takie metalowe wystające trochę (mostki, czy jak tam to się nazywa?)
Będę wdzięczny za wszelkie sugestie i podpowiedzi, co z tym zrobić ?
Z góry dziękuję.