Siema. Od 2 lub 3 tygodni jestem podlaczony radiówka do sieci, o przepustowości 768 Kb/s. Gdy przyjechali faceci, by mi podłączyć neta okazało się, że jest jakaś lipa, bo co chwile bylem odłączany od sieci. Chwile chodziło wszystko jak należy, a po chwili się odłączało. Kolesie polecili mi formata i postawienie systemu. Tak też zrobiłem. Za pierwszym razem było tak samo, ale za drugim razem było już bardzo dobrze. Połączenie było cały czas, siła sygnału była wysoka i przy ściąganiu miałem transfer blisko 100 kB/s. I tak fajnie było aż do teraz, bo nagle siła sygnału spadła do jednej kreski, a szybkość, która zawsze utrzymywała się przy 11 Mb/s, spadła do 2 Mb/s. Strony otwierały się tak jakby chciały, a nie mogły, a przy ściąganiu 40kB to był luksus. Pomyślałem sobie - "tak być nie będzie!". Wczoraj zrobiłem kolejnego formata i przez chwile wszystko było po staremu. Ale tylko przez chwile. Poszedłem do kumpla MXa 4 i znów format. Tym razem wszystko wróciło do normy. Sila sygnału wprawdzie bardzo niska, ale waliła mi ona, skoro szybkość ściągania i otwierania stron była wysoka. I tak fajnie było, dopóki nie zacząłem po kolei instalować programy. Teraz znowu szybkość transferu danych wynosi max 50 kB, a przeglądanie stron nie jest tak szybkie jak na początku.
Czasem mam ochotę wy*ierdolic całego kompa przez okno!