Skocz do zawartości

OnrangeYellow

Stały użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia OnrangeYellow

Newbie

Newbie (1/14)

0

Reputacja

  1. Niezłe, szkoda że takie małe. Za tą cene wole jednak kupić chyba 60 litrowy w merlinie, chociaż kurczę taki mały też by się przydał n jednodniowe wypady gdziekolwiek.
  2. Kurczę kupowanie dla mnie to jakaś porażka. Potrzebny mi plecak 70litrowy na majowy week i po prostu dostaję szału. Już mam dosyć tego przeglądania aukcji, nawet w merlinie już takie sprzęta są, a ja się nie mogę do diaska zdecydować- jednokomorowy, czy dwu. Dla mnie masakra.
  3. Jeśli bedziesz ubezpieczać auto z ojcem, to pamiętaj żeby zniżki leciały oddzielnie, żeby np. jak ty spowodujesz kolizję nie odcięli zniżek ojcu, znajdź takie TU, które Ci to zagwarantuje w umowie (nie wierz na słowo), tylko przeczytaj dokładnie OWU. To takie zabezpieczenie zawczasu, potem mogą być problemy. No i z kalkulatorami warto się zapoznać różnych firm, teraz dodają np. różne autopomoce w cenie polisy – np. holowanie itd.
  4. OnrangeYellow

    Prawo Jazdy

    na ból stopy powinni wprowadzić jakieś udogodnienia, nie wiem wspomaganie może dla kobiet. Śmieszna faktycznie sprawa, ale jak noga boli np. jak się wraca z nart. Ja to nie mogłem, musiałem się przesiąść z mojego volvka na fotel pasażera, jak stałem na zakopiance w zeszłym roku. No i właśnie kursantów powinni trochę obeznać z jazdą w korkach.
  5. OnrangeYellow

    Prawo Jazdy

    Tak czytam ile to kafli trzeba zapłacić i aż wam zazdroszczę, bo w Wawie nie wiem czy 2,5 k Pln teraz wystarczy, a do tego nie można popełnić rażącego błędu. Mój znajomy wpadł na genialny pomysł zdawania ok godz. 17, kiedy są największe korki i można w nich stać ponad połowe egzaminu, czy mu się uda nie wiem:) mnie to wkurza, kiedy egzaminator mówi komuś, że on jeździ jak wszyscy po ulicy, ale na egzaminie tak nie wolno. Jakaś paranoja, kiedyś prosto powiedziałem gościowi, że na takich gruchotach nikogo porządnie nie nauczy jeździć, a zwłaszcza bezpiecznie tym punciakiem, niech lepiej zakupi volvo- duże, masywne, bo na tamtym nawet mojej matki niczego by nie nauczył
  6. Dzisiejszy poniedziałek to po prostu zło. Ja się wkurzam na dziwnych ludzi za kierownicami, którzy nie nauczyli się jeszcze jak płynnie jeździć na światłach wokoło ronda np. Waszyngtona, w dodatku zmieniają pas. Dzisiaj jechałem z szefem do kontrahenta na Saską Kępe firmowym volvem v50 i jakaś sierota tak się zamotała na tym rondzie, że myślałem że facet się na nią rzuci, a małych rozmiarów nie jest, no i wiadomo szef. Nie wytrzymałby, gdyby na nowym firmowym aucie pojawiła się ryska. Kupione w promocji, ale sporo warte.
  7. ja jednak mam wrażenie, że pewien typ kierowców z reguły nerwowych i grubymi karkami kupują pewien typ samochodów i mając do czynienia w stłuczce z takimi osobami, które rysy traktowały jak objaw znieważenia ich czci i godności. Nie będę tu wymieniać marek żeby nikt nie poczuł się urażony, ale możecie się domyślić. Ja od kilku lat jednak mam przyjemność poznać, że przynajmniej volvo kupują ludzie na poziomie, w końcu to nie jest samochód do szpanowania i dzięki Bogu.
  8. Na pewno miałem dużo szczęścia, pomimo umiejętności, gość w cienkasie być może miało zimówki, tylko zdarte i nic już niewarte. Co do modelu, to mam v40 i ze ślizganiem się nie ma problemów, ale oczywiście już na letnich nie śmigam.
  9. ta koleś przede mną próbował raz wjechać na łazienkowski od strony gocławia, a że podjazd jest dosyć stromy i trzeba jakoś energicznie włączać się do ruchu, to się ciamajda zaczął ślizgać i w tych korkach mało karambolu nie spowodował, co by groziło korkiem na całym moście, a w wawie to przecież jak w dominie, zaraz pół miasta by stało. Chociaż też podejrzewałem, że miał letnie opony, no ale ja bym do takiego starego punciaka za chiny ludowe nie wsiadł, poznałem co to volvo w niejedną zimę i nic tego samochodu nie rusza, bo nawet na letnich oponach nie miałem żadnych problemów.
  10. no nie ma jak ktoś ostro szarpnie, a ty siedzisz za kierowcą. Dodam, że ma sportowe zacięcie i jest kobietą... Moja żona na początku katowała samochód, tylko że nie swojego cieniasa co by go mogła rozwalić z radością, tylko moje volvo s40, a wyrobienie nawyku wyrównywania obrotów silnika zajęło jej trochę czasu. Swoją drogą tak jej się spodobał, że nie było bata, musiałem jej go oddać. A już się bałem, że się zatrzyma na jakimś drzewie, ale na szczęście parę zasad
×
×
  • Dodaj nową pozycję...