1. Mecze Portugalii sędziuje arbiter z kraju którego reprezentacja pożegnała się z turniejem po porażce z rywalem Portugalii w aktualnym meczu:
- ćwierćfinał z Anglią - sędziował Szwajcar (Szwajcaria przegała w grupie z Anglią) i faworyzował Portugalię
- półfinał z Holandią - sędziował Szwed (Szwecja przegrała ćwierćfinał z Holandią w rzutach karnych) i też sprzyjał gospodarzom
- finał posędziuje Niemiec, w momencie ustalania obsady sędziowskiej na ten mecz zdecydowanym faworytem półfinału byli Czesi i ich też gospodarze obawiali się najbardziej; na rozjemće fianłu ustalili Niemca, a przecież Czesi nie odpuścili Niemcom meczu, który dla nich samych nie miał żadnego znaczenia
- półfinał Czechów posędziował akurat Collina, a nie Anders Fris ze Szwecji, zrobil co miał i wyręczył Mercka.
Generalnie sędziowie mocno sprzyjali gospodarzom, zwłaszcza w meczu z Anglią (akurat nieuznana bramka to tylko wierzcholek góry lodowej). A pamiętacie niesłuszną czerwoną kartkę dla Owczinnikowa w meczu z Rosją?
2. Terminarz spotkań: od początku liczono się z tym, że Portugalia zajmie w grupie pierwsze miejsce, bo musi. Tak więc ćwierćfnał grała na samym początku - to jeszcze jest OK, bo zawsze któs gra je na poczatku, a ktoś na końcu. Tylko że spójrzcie na uklad gier szerzej. Portugalia miała 2 dni wiecej odpoczynku przed półfinałem, niż Holandia. Czemu Holendrzy nie zagrali ze Szwedami w piątek, A Grecy z Francuzami w sobotę??? Poza tym pierwszy półfinał powinien być we wtorek (ktoś powie, że wtedy Holendrzy mieliby za krótki odpoczynek, ale gdyby grali w piątek, a nie w sobotę, to nie byłoby problemu), a drugi w środę. Teraz Grecy mają dzień mniej na relaks. Na wypadek gdyby Portugalia zajęła w grupie 2 miejsce i miała układ gier, ktory przypadł Grekom, też zadbano o to, by nie stała im się krzywda. Ćwierćfinał graliby w piątek, a ich pólfinalowego rywala wyłoniłby mecz niedzielny. Być może powinno się wrócić do rozgrywania par ćwierćfinałów i dwóch półfinałów jednego dnia> Mnie jednak wydaje się, iż tutaj po prostu celowo tak ustawiono terminarz spotkań, po prostu wbrew logice i rozsądkowi. Największy tępak nie ułożyłby go tak, by ktoś miał 2 dni odpoczynku więcej.
Mówcie co chcecie, ale nie wierzę w aż tyle przypadków. Turniej jest od A do Z ustawiony pod Portugalię. Dla mnie nie będzie ona mistrzem Europy, bo zwyczajnie na to nie zasługuje. Kunktatorski terminarz, sprzyjający sędziowie i beznadziejna gra - dzięki temu Portugalia wygra EURO 2004.