Prawdą jest, że do Warszawy zawsze zmierza najwięcej ludzi z małych miejscowości, bo i możliwości pracy większe, wiadomo. Duzo jest również obcokrajowców. A skoro już są, to chcą się wpasować w krajobraz miasta... Szkoda, że akurat tym razem tak niefortunnie.
Ci ludzie z KDT zachwują się jak najwięksi przegrani, ale faktycznie to oni sami sobie taki los zgotowali. Po co była ta buńczuczność wobec władz miasta i ustaw prawnych, o których wiadomo było że i tak wejdą w życie? Mogli zaakceptować proponowane im warianty. Nie chcieli, bo byli zbyt pewni siebie, a więc teraz dostaną po tylkach. Demonstracje z pewnością w niczym im nie pomogą, im szybciej to sobie uświadomią, tym lepiej.