Witam jako że jestem tu po raz pierwszy. Nie bez kozery po raz pierwszy na tego typu forum piszę w tym temacie, ale na tłumaczenia przyjdzie czas później. Moim priorytetem jest podziękowanie, i złożenie, że tak to ujmę "wyrazów uznania" userom: Asturas, RBEJ, Marcin_qps oraz elektrykk, głównie za pewną elokwencje w temacie, i zdroworozsądkowe podejście, na prawdę wasze posty momentami są jak oaza. Jako wtórny powód mojego Was męczenia uznałem opis tego co niedawno kupiłem (solo 6c), no i może trochę podejścia co niektórych do tematu, ale tak dajmy na to przez ogródki. To co kupiłem jest załataniem dziury, potrzebowałem czegoś co będzie grac, i w zasadzie tyle. Do zastosowań odsłuchowych służą mi moje Grado, to miało pomóc mi odejść momentami od źródła dźwięku. Za te pieniądze jestem bardzo zadowolony z tego co dostałem. W porównaniu z np. s750, czy z-3 (skoro porównujemy do crea, log) które miałem kiedyś na próbę jest bardzo dobrze. Aczkolwiek: średnica jest nieco wycofana, lekko oschła, bas średnio kontrolowany, bywają problemy z "punktowością", za to wysokie w zasadzie bez większych uchybień. O ile bas w czasie wygrzewania pewnie nadrobi część zaległości, o tyle średnicy już raczej nie da się wyciągnąć. A teraz co do tematu. Pozwoliłem sobie prawie cały ten wątek przeczytać (jako że nie wiele jest innego info. o tych głośnikach), jak i temat "Komputerowe zestawy 2.1 / 5.1" od wyznaczonego momentu. Doszedłem przede wszystkim do pewnego wniosku, że nie zawsze warto polecać dobre rzeczy. Czytając to wszystko widać że wielu tym ludziom bardziej odpowiadał by zestaw 2.1, 5.1, albo 7.1- w końcu to już "wypas". Piszecie tu o tym że bas jest ustawiany na 8, a treble pewnie na -, (cóż za chaos, panika, nie ma pilota, bas uciekł do lasu, nie da się słuchać- wyrzucić!) i to zapewne nie do końca odpowiadało jeszcze pewnym użytkownikom biednych solówek. Ręce opadają. Przecież po przyciśnięciu tego głupiego przycisku + nad napisem bass średnica staje się jeszcze mniej wyraźna, głośniki lekko wpadają w rezonans (nie do końca są do tego przystosowane), i jest po muzyce. I jaki tu sens męczenia choćby odrobinkę analitycznych kolumienek? Po co kupować dobre karty dźwiękowe skoro nie słyszy się różnicy, to samoistna maszyna napędzająca pieniądze ludziom żyjącym z tych produktów, tylko komu to potrzebne? Wymiana kabli? Bo parsknę śmiechem, w audiofilskim świecie krąży powiedzenie "jedni słuchają muzyki, drudzy kabli", jakkolwiek w przypadku audiofila z grubym portfelem ma to sens, tak w tym wypadku jest to dziwne podejście (mp3 nawet nie biorę pod uwagę). Teraz wiem o co chodziło użytkownikom forum audiostereo.pl w tym temacie: http://www.audiostereo.pl/forum_wpisy.html...t=36633&p=1 (mam nadzieje że nie naruszam regulaminu, no cóż odpuściłem sobie- wybaczcie), i choć nie popieram ich do końca bo widać tam jakie jest nabrzmiałe ich ego, ale częściowo mają racje. Pewna klasyfikacja powinna istnieć. Fakt, cenowa jest nie uczciwa, ale "upodobaniowa" jak widać niekiedy nie skutkuje. Ale się tego narobiło, no i offtop niezły, a i nie miła to recenzja, ale chyba się nie naraziłem (mam nadzieje). Jeszcze raz gratuluje w.w. Panom cierpliwości, a jeżeli kogokolwiek uraziłem lub co gorsza obraziłem (!), przepraszam.