2 lata temu uważałem że samobójstwo to najlepszy moment w życiu, ale takie przez strzał w głowę z pistoletu. Powieszenie, cięcie żył, uduszenie odpadały.
No ale już od 2 lat o tym nie myślałem, ale wcześniej dość często, gdybym miał GUNa to pewnie bym się na to zdecydował, no ale nie miałem... i very good, teraz wszystko jest ok B).
Jeszcze samobójstwo przez rzedawkowanie leków nie było by złe ale gorzej jak się je wyrzyga, wtedy jest problem, no i przez położenie się na torach tak żeby głowę ucięło.
Edit: Za KAŻDYM razem zastanawiałem czy zostawić jakiś list i co by rodzina / znajomi o mnie pomyśleli / mówili jakbym się zabił.