Witam
Nie znam się tak jak wy na podkręcaniu i kombinowaniu z biosem, ale jako zawodowy monter urządzeń elektronicznych mogę się wypowiedzieć na temet lutowania pamięci. Najlepiej ujmę to w punktach.
1.Teraz wszystko można kupić, pamięci nie muszą pochodzić z demobilu. Na każdej większej giełdzie elektronicznej jest ktoś kto sprowadza układy na zamówienie.
2. Moim zdaniem najlepiej porównać urządzenie tego samego producenta różniące się właśnie ilością pamięci. Płyty montażowe są pewnie identyczne - różnica polega w zamontowanych podzespołach. Takie podzespoły to nic niezwykłego. Opornik to opornik - należy zbadać jego wartość i tak z pozostałymi.
3. Lutowanie samych pamięci jest możliwe. Osobiście nigdy tego nie robiłem, ale miałem do czynienia z montażem tego typu. Korzystałem ze szkła powiększającego włos do grubości ołówka, a grot kolbowej lutownicy miał grubość igły. Jestem w tym fachu tradycjonalistą (dinozaurem? :wink: ), ale gdzieś czytałem że są specjalne kleje zapewniające przewodzenie, przeznaczone właśnie dla serwisu .
Tyle o stronie technicznej, teraz o ryzyku i ekonomii. Czy warto kombinować z lutowaniem przy wątpliwym efekcie i ryzyku odpadnięcia ścieżek lutowniczych? Osoby bez doświadczenia nawet niech nie biorą się do tego. Napsułem dużo rzeczy, teraz mogę dawać rady i umię ocenić ryzyko: jak dla mnie - nie warto!!!
Wsyzstkich pozdrawiam
p.s. Poruszam temat mimo i post jest raczej starawy.