Jak tak to ok, bo myślałem, że taki błąd może mieć jakiś wpływ na późniejsze działanie dysku.
To nie jest kwestia różnicy iluśtam zł, po prostu chce uświadomić tym, którzy padli ofiarą "czarnej serii" dysków Seagate, że w Polsce też jest możliwosć naprawy tego błędu wraz z odzyskaniem 100% danych za cenę praktycznie taką samą co wysłanie sprzętu na podróż po Europie, i to do tego najprawdopodobniej szybciej. Firmy oferujące takie usługi gwarantują ponadto, że nie utraci się gwarancji. Dlaczego jest tak tanio? Otóż w przypadku gdy padł firmware, wystarczy odblokować dysk i wgrać nowy firmware i wszystkie dane powracają na swe dawne miejsce. Dlatego płaci się ok. 40zł zamast paru setek lub nawet tysięcy. Ale tak jak to napisałeś Max, wybór jest indywidualny :wink:
Pozdrawiam.