Witam serdecznie na forum.
Panowie, problem polega na tym, że po 2 latach bezproblemowego użytkowania komputer odmówił posłuszeństwa. Po dłuższym wyłączeniu (np. na noc) komputer nie włącza się (praktycznie zero reakcji), migną diody na płycie i dalej nic. Tak jakby nie było zasilania. Okazało się, że po włożeniu starej karty graficznej GF 8600GT jest wszystko ok. Po około 10min pracy na starej karcie wkładam z powrotem radeona i ku zdziwieniu komputer odpala się normalnie do momentu wyłączenia go ponownie na dłuższy czas. Powoli wachlowanie kartami aby odpalić kompa z radeonem staje się bardzo irytujące. Rozłożyłem cały sprzęt prawie na czynniki pierwsze :wink: zmieniłem paste na procku, na grafice, pod chłodzeniem płyty gł. Obejrzałem kondensatory na płycie, nie zauważyłem spuchniętych ani rozlanych. Zflashowałem bios do najnowszej wersji. Byłem przekonany, że karta pada - oddałem ją do serwisu na gwarancji. Powiedziano mi, że wszystko z kartą jest ok. Że odpaliła na jakimś badziewnym zasilaczu 350W i była testowana dość długo.
Powoli rozkładam ręce. Czy to wina płyty, zasilacza, czy może jednak karty graf.?
Pozdrawiam