Dotychczas nie miałam problemów z Internetią, wszystko wydawało się bardzo w porządku. Owszem, awarie zdarzały się, jednak były sprawnie naprawiane.
Odkąd Internetia połączyła się z Netią jest DRAMAT.
Chciałam mieć szybszy internet i zmienić telefon z Tepsy na Internetię właśnie.
Podpisałam umowę 20.07.2010 roku (!) i do dziś czekam na uruchomienie telefonu. Najpierw zaginął im gdzieś agent z moją umową, potem okazało się, że przyniósł nie taki druk i musiał stawić się u mnie jeszcze raz. Potem ta druga umowa też gdzieś zaginęła. W październiku skontaktowano się ze mną i oświadczono, ze już mi zakładają telefon oraz przyspieszają net...
Internet przyspieszyli mi 01.01.2011 roku, czyli po 5 miesiącach oczekiwania oraz kilkudziesięciu moich interwencjach. Telefonu nie mam do dziś!!!
Biuro Obsługi Klienta nie odpowiada na żadne maile, tzw. "agenci" na infolinii przyjmują zgłoszenie i przekazują je dalej (nie wiem komu, bo widząc po tempie ich działań, chyba w kosmos).
Cierpliwa jestem, fakt, jednak, gdy 31.12.2010 roku wyłączyli mi telefon z Tepsy a nie podłączyli z Internetii moja cierpliwość zaczęła się kończyć.
Żeby było ciekawiej, nic w zasadzie im nie można zrobić - pan na infolinii poinformował mnie, że jeśli firma nie wywiąże się z umowy do 30 dni, mogę tę umowę z nimi zerwać. Tyle, że nie mam już możliwości wrócić do Tepsy (i umowy podpisanej na czas niepokreślony)oraz do mojego starego numeru telefonu domowego.
Działanie Internetii połączonej z Netią to obecnie kpina i lekceważenie klientów.
Jeśli macie jakiś wybór (a macie), to obchodźcie Internetię wielkim łukiem, żeby oszczędzić sobie nerwów.
Jedyną kompetentną osobą w tej firmie jest p. Ryszard z punktu na Dywizjonu 303 w Krakowie (byle nie zapeszyć)- po mojej kolejnej interwencji w dniu dzisiejszym być może uda mu się rozwiązać mój problem, reszta "pracowników" to kompletnie nie mający pojęcia o dbaniu o klienta ignoranci. Ale wkrótce to się na was zemści ;) Stracicie klientów i splajtujecie, czego serdecznie wam życzę.