Witajcie!
Zaczynając od początku... Komputer padł mi nagle pewnym wieczorem, włączał się (ale tylko pod względem kręcących się wentylatorów) wtedy gdy np. docisnąłem radiator procesora bądź grafiki. No i tak z całym zaangażowaniem przekładałem pamięci Ram, grafikę, zasilacz itp. I co? Nic, dalej to samo. Nie poddałem się tak łatwo i próbowałem zmieniać sloty Ram wtedy gdy komputer był podłączony na tzw. "pajączka". Ku moim zdziwieniu ukazał się jakże miły obraz biosu. Jednak radość nie trwała długo, wystarczyło małe uderzenie w obudowę żeby problem znów nastąpił. I dalej jedziemy z zabawą dociskania i zauważyłem że zdarzy mu się ruszyć gdy dociśniemy pewne obszary płyty głównej (blisko proca).
Co do objawów: komputer nie piszczy nawet po wyjęciu kostek RAM, na ekranie czarno (dioda mryga), wentylatory ruszają.
Komputer padł sam z siebie, nie było nic grzebane. Po usterce wyjmowałem procesor sprawdzając czy łączy, trochę zeschnięta pasta (dość stara). Przy demontażu zauważyłem że osoba której powierzyłem komputer nie zadbała o dociśnięcie coolera procesora (wajcha dociskająca nie była wciśnięta).
Nie mam możliwości sprawdzenia oddzielnie procesora, a piszę tu po to ponieważ chcę kupić owy procesor, ale nie chcę wydać kasy w błoto (niby nie duże pieniądze, ale zawsze szkoda).
Procesor: AMD Athlon +3000 ( 1.8 )
Płyta główna: Gigabyte GA-K8NF-9