Hej.
Problem jest takiej natury: wczoraj wieczorem wyłączyłem kompa, wszystko było ok, dzisiaj przy próbie odpalenia praktycznie zero reakcji.
A dokładniej:
po odpaleniu kompa kręcą się tylko wiatraki, nic innego nie działa, nie ma ekranu post, zero
nie ma prądu w urządzeniach USB
diody LED na płycie (boot, vga, cpu, dram) - nie palą sie w ogóle, ani na zielono, ani na czerwono - zero reakcji po włączeniu kompa (a płyta chyba powinna zrobić test?)
wyswietlacz na płycie pokazuje kod "00" (czyli brak błędu wg instrukcji)
monitor nie wstaje (no signal)
Teraz co już zrobiłem:
Sprawdziłem podłączenie wszystkich wtyczek od zasilacza - wszystko jest ok, zresztą nic nie było ruszane
Odpiąłem wszystkie niepotrzebne urządzenia (do dosłownego minimum)
Wymieniłem zasilacz z 850W na stary 750W - nie pomaga
Wymieniłem kartę graficzną na starą - nie pomaga
Podpiąłem stary monitor (na DVI) - nie pomaga
Zamieniłem miejscami kostki RAM (mam 2x 16GB), próbowałem też użyć tylko jednej - nie pomaga
zresetowałem CMOS pinami - nie pomaga, potem wyjąłem baterie - nie pomaga
Nie wiem co robić więcej, pomysły mi się już skończyły. Wykluczyłem wadliwy zasilacz, monitor, GPU, wymieniłem kable na inne... Czyżby płyta tak po prostu umarła?
Najlepsze jest to, że nic nie wskazywało na jakąś awarię - przez prawie rok działania PC temperatury były ok, zero zwiech, błędów itd. Po prostu z dnia na dzień umarł.