Witam. Moja siostra jest użytkowniczką komputera stacjonarnego z zainstalowanym Windowsem XP. Przedwczoraj zauważyłam u niej niepokojący program mianowicie Windows Debug Center, czyli trojan. Zgodnie ze znalezionymi w internecie wskazówkami starałam się go pozbyć wykorzystując różne programy (Trojan Killer -wersja trial bez funkcji usunięcia trojana, Malwarebytes Anti-Malware -po dokonaniu usunięcia wykrytych nieprawidłowości i restarcie komputer wyłącza się parę minut po włączeniu). Ważną informacją jest fakt, że komputer już wcześniej się wyłączał. Najczęściej podczas grania w gry, oglądaniu filmów -dłuższe procesy wymagające większego wysiłku od komputera.
Obecnie na tamtym komputerze mam logi, które zapisałam tuż po pracy Malwarebytes Anti -Malware. Gdy tylko komputer uruchomi się na tyle żebym skopiowała te logi -to je tutaj zamieszczę.
Zazwyczaj komputer włączał się po jakimś czasie, paredziesiąt minut lub godzin i pracował całkiem normalnie. Podczas pracy Malwarebytes przeglądałam miejsca w których znajdują się wirusy (pojawiały się w nazwach słowa fake, hijack, etc) i notabene najczęsciej był to folder temp, lub też Windows NT.
Chciałabym jeszcze dodać, iż włączając system w Safe Mode -komputer namiętnie się wyłączał. A właśnie większość poradników opierała się na wykorzystaniu tego trybu 8O
Wszystkich, którzy się spotkali z tym cudownym trojanem proszę o wyrozumiałość i współpracę.
Jeśli są jeszcze potrzebne jakieś dane -w miarę możliwości z chęcią je dołączę. 8O
-okazało się, że Malwarebytes poradził sobie i usunął wszystkie niepotrzebne pliki/ wirusy :)
Niestety komputer wciąż ma zdolności do wyłączania się. Jeśli w folderze minidump nie ma niczego, czy to znaczy że winą należy obarczać zasilacz?