Witam
Sorki ale jak czytam te wypowiedzi to zastanawiam się czy aby ja na pewno o tym samym rozmawiamy. Mam w opiece kilka komputerów i to bardzo różnych. Testuje na nich wszelakie rozwiązania (na jakie mnie stać albo jakie się trafią). Używałem już różnego chłodzenia procesorów (standardy, arctic, HP, Titan, pentagram i co tam się jeszcze trafiło). Po wielu próbach doszedłem do wniosku, że najważniejszy jest obieg powietrza. W przedostatnim moim kompie kupiłem obudowę chieftec, płyta abit fatal1ty, grafa 6600 gigabyte pasywna. Po zakupie natychmiast na mostek poszedł pasywny zalman, wyłaczone dodatkowe wiatraczki do chłodzenia pamięci i zasilania (małe wyjce). Zamontowałem dodatkowego 120 mm Revoltec na tył obudowy a na procek (A64 3000) poszedł Arctic. Z boku obudowy przy 2 dyskach twardych zamontowałem 3 x 92 mm wiatraki puszczone na 5 V ( czyli delikatnie kręcące się). Komputerek był cichy a temperatury procka około 30-40 % a mostek około 30. I wtedy stało się zamówiłem NINJA (jeszcze nie było z dodatkowym wiatrakiem). Po założeniu pasywnej NINJY temperatury spadły na 21,22 stopnie w spoczynku i max 30 w stresie. Temperatury na mostku nie zmieniły się. Komp stoi pod biurkiem daleko od okna. To jest najlepsze chłodzenie jakie może się trafić, szczególnie pasywne. Niestety kupiłem inny model scythe katana do "starego" Bartona i już nie jest tak dobry mimo iż z wiatraczkiem. Nie wiem czego wymagacie od chłodzenia procka ale oprócz suszarek to nic nie może go pokonać.