Ja zanim kupiłem kuchenkę z termoobiegiem piekłem pizze używając dość niekonwencjonalnej (a może mi się tylko taką wydawała) metody. Na początku piekłem samo wyrośnięte ciasto (całkowicie puste, bez żadnych dodatków) w dość niskiej temperature, a następnie całość wyjmowałem, smarowałem sosem pomidorowym, dodawałem resztę składników i posypywałem serem. Potem piekłem całość dalej aż do lekkiego zarumienienia się sera. Pizza wychodziła naprawdę przepyszna.