-
Postów
5542 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
49
Treść opublikowana przez m4r
-
Będą jeszcze płakać, bo informacja na portalach typu FB/Twitter ma bardzo krótki czas życia. Jak im kiedyś znikną (a to normalna kolej rzeczy - już się mówi o przejmowaniu ruchu FB przez inne społecznościówki, i że na FB siedzą tylko stare dziady), zostaną z niczym i wszystkie pytania trzeba będzie zadawać od nowa. I o ile to nie jest jakiś wielki problem przy gadaniu o [gluteus maximus] Maryni, to przy bardziej specjalizowanych pytaniach (a takie się zwykle zadaje przy elektronice, motoryzacji, czy praktycznie każdym hobby) będzie prawdziwy dramat. Na forach to było (jest) piękne, że wchodzisz w szukajkę i nawet jak pliku nie ma, to jest często nazwa, wersja, rewizja etc. i masz szansę namierzyć jakiś mirror. Na społecznościówkach zdarza się, że wywala link do strony z infinite scrollem, brakiem uprawnień albo usuniętym postem (o ile w ogóle wywala jakiś link) i pozamiatane.
-
Demolka sp. z o.o. ma zaszczyt przedstawić: Cmentarion 7/1, 9200 WN8, jak podpowiedział vBAddict. Victory! Battle: Stalingrad Vehicle: Centurion Mk. 7/1 Experience received: 2 684 (x2 for the first victory each day) Credits received: 46 566 Battle achievements: Top Gun, High Caliber, Radley-Walters's Medal, Mastery Badge: "Ace Tanker" http://wotreplays.com/site/1700709#self
-
No, jeżdżą. Na sowieckim serwerze była afera, bo gracze robili ustawki i nawet się z tym nie kryli. Na EU też były ustawki, ale nie aż takie, więc na razie jest względny spokój. Sam zrobiłem parę misji bo napisałem na ogólnym, że mam je do zrobienia. Chodziło głównie o przejmowanie bazy, czy ubicie kogoś tam. Jak ludzie rozumieją słowo pisane i mają włączony czat, to często się na to godzą. Gdybym siedział cicho, to bym pewnie jeszcze czekał na okazję w zdobyciu bazy grając HT w misji na StuGa. Swoją drogą, dużo gram w tę grę i pewnie już bym latał T-54M, ale w którymś momencie po prostu olałem te misje i robię je tak, jak było chyba w zamyśle twórców - wpadają same, a ja po prostu sobie je przełączam, bez ciągłej spiny że muszę coś zrobić i grania "pod misję". A takie unicunty, jak ten? Jasne, że dadzą radę zrobić misje, ale powiedzmy sobie szczerze: nie w uczciwy sposób. Parę przykładów: Jaka jest szansa, grając artylerią, że na randomie ustawią się trzy czołgi na tyle długo, że da radę w nie wycelować, a potem pocisk spadnie dokładnie tak, żeby trafić splashem wszystkich trzech na raz? No właśnie. A to ledwie misja na HTC. Do tej pory splashem zrobiłem tak tylko raz w ciągu całej kariery grania artylerią, czyli przez kilka tysięcy bitew. Ile razy medem trafiacie na taką ilość HT w przeciwnym teamie, żeby być w stanie zdjąć dwa o tier wyższe? Ile razy z tego ktoś zdejmie wasz cel strzelając ostatni strzał 0.2s przed waszym? Ile razy skautem trafiliście do tej pory na 4 innych skautów w teamie i powtarzaliście misję na spotowanie xxxx dmg, bo oni mieli lepsze załogi/moduły, albo po prostu byli bliżej wroga, bo mieli gdzieś, czy przeżyją?
-
Nikt nie przedstawi dowodów, bo wszystko zostało już dawno przedstawione i udowodnione, i tylko najbardziej ociężałe umysły nie są w stanie tego zaakceptować. Proszę: http://en.wikipedia.org/wiki/File:London_%281932%29_Ending_the_depression_through_planned_obsolescence.pdf - 1932 rok. Na temat obecnie stosowanych metod jest bardzo dużo opracowań, ale większość z nich to płatne PDFy, albo treść dostępna w bibliotekach, w których jakoś nie mam ochoty się rejestrować. Widzisz, minęło ponad 80 lat, zmieniły się narzędzia, zmieniła się technologia, ale problem i jego rozwiązania pozostały te same. Ktoś jednak studiuje biuletyny, skoro sprawa wadliwych silników i ich napraw ujrzała światło dzienne. Nie odniosłeś się do cen wskazanych przeze mnie w podlinkowanym temacie z forum Tesli. To jest twoim zdaniem taniej, niż w obecnych pojazdach? Czy twoim zdaniem naprawa wgniecenia (bez lakierowania) i lampy, na kwotę 600 dolarów, to taniej, niż naprawa takiej samej usterki w normalnym samochodzie? Dla porównania - naprawa parkingowego wgniecenia w boku mojego samochodu (zdjęcie jest gdzieś tutaj na forum, w Codzienności...), również bez lakierowania, trwała 20 minut (z czego 10 to dojazd, a 5 czekanie na szpeca) i kosztowała "Bóg zapłać".
-
http://forum.purepc.pl/topic/66504-blurp-vs-plom/ http://forum.purepc.pl/topic/71545-blurp-reaktywacja/ http://forum.purepc.pl/topic/59976-jezeli-szukaszjestes-ofiara-jakiegos-plum-badz-plom/ http://forum.purepc.pl/topic/74070-najciensza-ksiazka-swiata/
-
Po tym pierwszym zdaniu... Czy ty się mnie boisz?Poza tym, wydaje mi się, że to ty jesteś osobą która niektórych rzeczy nie pojmuje, albo pojmuje opacznie, byle tylko wybronić swojej opinii. To nie jest dyskusja, tylko jednostronny monolog ubarwiony cudzymi wstawkami. Bo "ja tak powiedziałem; nie i koniec". A teraz proszę - temacik na temat napraw Tesli S. Zestawienie najciekawszych tekstów z tego wątku: - 5 tygodni czekania na części* - Łatwiej zezłomować uszkodzonego elektryka i zamówić nowego - Mocno pokiereszowanej, powypadkowej Tesli nie naprawisz w ich serwisie, bo nie mają odpowiedniego sprzętu - No i mój ulubiony post: Tańsze naprawy my ass :lol: * - Tutaj też jest śmiesznie, bo odnoszę wrażenie, że ludzie z tego tematu są jednocześnie zadowoleni traktowaniem od strony producenta. Hmm... mnie by szlag trafił, gdybym miał auto przez ponad miesiąc w serwisie przez naprawę, nie wiem, nadkola. Z innego tematu, też mój ulubiony tekst: Artykuł o naprawie. 20-30% roadsterów wraca do serwisu. Rzadsze naprawy... yyhy. Mniej się psują... yyyyhy. Odnosząc się zaś do tego: To się nazywa PR. Każda firma, która wie o usterce i chce zachować jaką-taką twarz, naprawia ją w trymiga. Naprawia z dwóch powodów:- Wtedy wierni klienci pozostaną, a może jeszcze zyska się nowych, bo w bliżej nieznany sposób media się dowiedzą o tym, że awaria miała miejsce (nie wiem jak wy, ale ja wolę swoje błędy naprawiać po cichu). - Ważniejszy powód - gdyby tego nie naprawili, ktoś mógłby się zdenerwować i pozwać ich o gigantyczne odszkodowanie. Dlatego właśnie na rynku amerykańskim (najbardziej zrytym pod względem prawa, pozwów i procesów o odszkodowania z błahych powodów) naprawiali silniki po gwarancji na swój koszt. Bo kilka tysięcy straty na jednym kliencie to jest pikuś w porównaniu do kilku milionów straty i czarnego PRu, który mogliby zgarniać łopatami jeszcze lata po przegraniu takiego procesu.
-
Oj, uczyłem. Na pewno nie tak wybiórczo, jak ty- jeszcze nie odniosłeś się do pierwszej części tego postu. Ech, zdemaskowałeś cały mój misterny plan, więc spieszę z wyjaśnieniem: On podał tak, jak jemu pasowało, ja podałem tak, jak mi pasowało. Obaj mamy rację (kto nie wierzy, niech sobie przeliczy stosując wzór na gęstość), tylko że ja piszę to czysto z nudów, a nie żeby kogokolwiek do czegokolwiek przekonać.Poza tym nie wmawiam nikomu, że elektryki to przyszłość, bo doskonale wiem o tym od dawna. Staram się za to podchodzić do wszystkiego z dużą dozą rezerwy, nie idealizując i nie pomijając minusów, bo wiem, że świat z całą pewnością nie będzie tak różowy, jak niektórzy chcieliby go postrzegać. Do tej pory tak nie było i nie widzę powodu, żeby miało się to zmienić. Samochody elektryczne będą się psuły tak samo jak obecnie psują się wszystkie inne rzeczy. KvM - zmartwię cię, psują się miksery, lodówki, odkurzacze, telewizory i komputery - każda z tych rzeczy jest na prąd i ma relatywnie mało ruchomych części w stosunku do samochodu. Ba, każda z nich do naprawy wymaga eksperta, albo specjalistycznego sprzętu, niedostępnego dla przeciętnego kowalskiego. Dodatkowo, w każdej z tych rzeczy awaria praktycznie każdego małego ciach!letu jest zwieńczona widowiskowym dymem, trzaskiem, smrodem, a nawet płomieniem. Powiedz mi więc, dlaczego w samochodach elektrycznych miałoby być inaczej?
-
No, wesoło- kaloryczność podawana w J/litr... Fizyki się w szopie uczyłeś, że jednostek nie znasz?
-
Benzyna to 42,9 - 46,5 MJ/kg, a olej napędowy 41,8 - 42,75 MJ/kg. Ciekawe rzeczy piszesz.
-
Uuuu, a czemu nie kupiłeś elektrycznego kitcara za 3000 euro? Ba, czołgi elektryczne powstawały. Patrz: Ferdinand/Elefant. Już wtedy księgowi dochodzili do głosu, bo nie przepuścili prototypu tygrysa (p) przez skomplikowaną konstrukcję, drogie części z równie drogich składników i awaryjność. http://vcar7.com/2012/07/mazda-develop-new-rotary-engine-skyactiv-r.html http://www.autoblog.com/2013/08/16/mazda-16x-rotary-engine-two-years-away-all-new-model/
-
Czym jeździsz na co dzień?
-
I tutaj mamy najprawdopodobniej źródło problemu :blurp: No, ale mniejsza o przytyki, bo przyjdzie jonas i obu nam zrobi się głupio. Gwoli wyjaśnienia: nie pisałem o wale korbowym, rozrządu, ani innym takim, a o wyimaginowanym wałku podpartym na zwykłym łożysku... Bardzo małym wałku... 6204 ma bodaj 2cm wewnętrznej średnicy, jak dobrze pamiętam.
-
Za to jest mnóstwo nowych elementów, które są podatne na awarie.Włókno węglowe nie rdzewieje, ale w miejscu styku z większością metali sprzyja powstawaniu korozji. Poza tym laminaty z CF są wrażliwe na warunki atmosferyczne, wilgoć, a w dodatku są mało odporne na uderzenia. Mówili tak już dziesięć lat temu. Przypomnij sobie więc te właśnie słowa za dziesięć lat, kiedy będziesz tankować benzynę do {czegoś}, bo ciągle przerażać cię będzie koszt akumulatorów do elektryka. Zużyte łożysko...- Hej, chłopaki, skończyliśmy testy tego prototypu nowego łożyskowania wału zamiast 6204. - Powiedział inżynier na porannej burzy mózgów - Wewnętrzna bieżnia jest zintegrowana z wałem, zewnętrzna z obudową. Trwałość odrobinę mniejsza, mieści się w normie, za to cena w produkcji dużo niższa. - Interesujące. - Odezwał się drugi - Ale skoro trwałość mniejsza, to na późniejszym serwisie i częściach firma dodatkowo zarobi. Przecież teraz to my mamy na to patenty i tylko my będziemy mogli to produkować i sprzedawać. - Dobra, zajmijcie się tym - Rzekł boss - ja obgadam to z wyższym szczeblem. Wydaje mi się, że dostaniemy niezłe premie. - A do skręcenia wszystkiego zastosujmy jeszcze te nowe śruby - Dodał ktoś inny - Klucze roześlemy do serwisów, a na rynek wypchniemy je po roku z 500% przebitką. - GENIALNE! - Krzyknęli wszyscy razem - Dział finansowy będzie nas całować po stopach. Obecny na zebraniu przedstawiciel tegoż działu udał oburzenie. Zaś w duchu cieszył się jak dziecko, bo wiedział, że właśnie zamienił box na gabinet. - Chłopaki... - Odezwał się w końcu. - Niech jeszcze ktoś wyśle memo do tych troglodytów od elektroniki, żeby się pospieszyli z testami żywicy do zalewania płytek. Tracimy na domorosłych naprawiaczach pół miliona euro rocznie. I w ten oto sposób powstał kolejny modułowy element z grupy "bez specjalisty nie tykaj". Nie ma się co zepsuć dzisiaj, ale już się odpowiedni ludzie postarają, żeby się psuło, jak tylko wejdzie do masowej produkcji. A właściciele zakładów recyklingowych będą wniebowzięci - niob, tantal, kobalt, wolfram, iryd, osm, neodym, złoto, platyna, molibden, wanad, tytan, magnez, glin, miedź...
-
Której części pogrubionego (jak też tytułu zalinkowanego artykułu) nie zrozumiałeś?
-
Takie tam - ciekawostka przyrodnicza, czyli pozostałości irackich maszyn po wojnie w Zatoce: http://joemonster.org/art/27035/Zlomowisko_czolgow_z_pierwszej_wojny_w_Zatoce_Perskiej Wrzucam link, wracając do tematu "co by było gdyby spotkała się współczesność ze sprzętem zimnowojennym", gdzieś tam ruszonego. Na dwóch zdjęciach widać wynik spotkania postsowieckiej stali i amerykańskiego uranu.
-
No bez przesady. Auta przez kolejne generacje rosną i w jego przypadku jest tak samo: Wymiarowo jest porównywalny z punto I. Nie powiesz chyba, że punto było małym autem, stawiając obok niego cinque/seicento, albo ówczesne Ka?
-
Kraków przedwojenne ogłoszenia matrymonialne :)
m4r odpowiedział(a) na Jacek-Placek temat w Ośla łączka
W tych czasach to było normalne. Myślisz że skąd się wzięło słowo "wyposażyć" w dzisiejszym znaczeniu? Im bogatsza opcja w aucie, tym lepsze wyposażenie, sto lat temu tak samo działało to w odniesieniu do kobi dam*. :lol: * - panien, bądź wdów. Bo już nie białogłów (wtedy archaizm), ani tym bardziej kobiet, za które można było po mordzie dostać w ciemnej ulicy od szemranych typów, wynajętych przez rodzinę tak nazwanej. Swoją drogą, mnie rozbawiła ta oferta: -
Ten most (wiadukt raczej) jest właśnie w trakcie kompletnej przebudowy, tak samo jak linia kolejowa. Rozpiździel widać doskonale na trzech ostatnich zdjęciach z tego artykułu.
-
Lepiej - nie lepiej. Często widzę kolumnę z kilku(nastu) aut, na przodzie której jedzie jakiś typowy Janusz w bordowym seicento, który dusi 50 na ograniczeniu do 90 (bo znaku nie zauważył), a żaden z Januszów jadących za nim się nie odważy go wyprzedzić, bo ekonomiczne kapeluszowanie nie pozwala na chwilowe zrobienie wiru w baku i skorzystanie z okazji do kontynuowania podróży z ustawowo dopuszczoną prędkością. Zwykle też ci inni Janusze z kolumny siedzą sobie nawzajem na zderzakach, redukując tym samym możliwość bezpiecznego ich wyprzedzenia do zera, tworząc sztuczny zator i zwiększając znacznie szansę na wjazd w czyjś bagażnik przy niespodziewanej sytuacji (np. wyskoczeniu sarny, co w moich okolicach zdarza się nader często). Więcej tu jest jeszcze do napisania, ale ja właściwie nie o tym chciałem, tylko o tym: Rano, po drodze- http://reportergazeta.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2078:-galeria-zdj&catid=68:klczany&Itemid=86 Objazdy, kombinacje alpejskie, teraz siostra mi dzwoni, że wiadukt uszkodzony i ruch pociągów wstrzymany :blink:
-
Szykuje się kolejne "bezobsługowe" toczydło po audi A2 :lol: http://youtu.be/RXaV41zMA60
-
Do celu, opisanego przez @koniMax, brałbym cokolwiek, byle jasne. I imo lepiej 28-35mm, a nie 50mm, bo o ile jest dobry na full frame, o tyle na aps-c i podobnych matrycach robi się z niego >80mm, a to już jest zabawka typowo do portretu, albo jakiś plenerowy mini teleobiektyw. 35mm przelicza się za to na ~50mm, więc akurat to, co na analogowych jeszcze lustrzankach tłukli wszyscy producenci, jako najbardziej uniwersalne i najlepiej odwzorowujące ludzkie pole widzenia szkło.
-
A, odkopię sobie. Zacząłem ostatnio w to grać, przeczytawszy wcześniej niezbyt przychylne opinie na temat f2p tak tutaj, jak i na paru innych stronach. Chwilę pograłem i część z tych opinii podzielam, części nie rozumiem: Z jednej strony narzucone ograniczenia potrafią zdenerwować. Mało miejsca w inventory, brak skrytki, limit forsy na koncie, niepozwalający na zakup większości interesujących rzeczy, co praktycznie dyskwalifikuje jakiekolwiek PvP z graczami topowych leveli. Do tego taki drobiazg, jak limit tekstów na czat ogólny (bodaj 1 wypowiedź na minutę :lol: ). Ale z drugiej strony - pokażcie mi profesjonalnie zbudowaną grę, której cały wątek fabularny możecie przejść za friko. Jeżeli ceną za to jest brak {czegoś}, albo ograniczenie w zrobieniu {czegoś innego}, to jestem w stanie to przeżyć. Jestem w stanie tym bardziej, że nie przeszkadza mi to w ukończeniu gry w takim stopniu, w jakim część ludzi (w tym ja) chce ją ukończyć - przejść fabułę, albo się po prostu pobawić odkrywaniem nowych rzeczy (znalazłem wczoraj jajo, będę je inkubował :lol: ). Odnośnie samej gry - czuję się, jakbym grał w kolejnego KoToRa, z tą różnicą, że mogę sobie misje przechodzić razem z kumplem (wkręciłem go, przepraszam niniejszym), albo przypadkowo napotkanymi graczami (co czasem jest śmieszne, czasem denerwujące - zależy czy ludzie ogarniają niuanse MMO - np. podział łupów*, zadania w drużynie, czy nie). Do endgame jeszcze mam daleko, Warzones i im podobnych rzeczy praktycznie nie tykam, skupiając się na fabule. Kupiłem po paru tygodniach grania CC za równowartość całych 25 ziko tylko po to, żeby zostać preferred i odblokować sobie skrytkę - jej brak to jedyna rzecz, jaka mi zaczęła doskwierać na wyższych levelach - chcesz coś zostawić na później, bo nie masz odpowiedniego levelu, albo light/dark, a tu plecak pełny. Gdyby w.w. skrytka była dostępna dla f2p, dalej bym był f2p. Aczkolwiek wydanej kasy nie żałuję w żaden sposób. * - nie wiem, czy w innych mmo tak jest, ale tutaj widzę mnóstwo szczeniactwa: Wypada podwójny miecz świetlny, team miał zapowiedziane "greed albo pass": - Mój Sorcerer: pass (to był marny miecz) - Assassin: greed - Drugi Sorcerer: greed - Juggernaut: need Roll wygrywa ofc Juggernaut... zapytany, po co mu miecz świetlny: "sprzedam" :mur: To był jego pierwszy i ostatni roll w tej drużynie, ale pewnie znajdzie jakichś jeleni, z którymi będzie dalej klikał need na wszystkim, co wypadnie.
-
M103, T110, T57, po długim zastanowieniu. Cała reszta wypada tak nędznie, że T69/T34 nie grałem już ho hoooo ho, a może i dłużej. Na T54E1 uwzględniam jeden (często dwa) pociski nie zadające obrażeń, bo celując w bok, walę w jakieś bzdurne obszary bez obrażeń, albo w kosmos. Dalej, niż na 300 metrów nie strzelam, chyba że na wiwat. I to jest wręcz śmieszne, bo w takich samych okolicznościach Leopardami potrafię wygarnąć na ponad pół kilosa i nawet się nie zatrzymać.Weź jagdpanterę z 88L71, albo E-50 z 88L100, albo Leoparda PT/1, albo Jagdtigera, albo T-62a. Kurde, serio - próbowałem teraz znaleźć na szybko coś, co się nadaje do wrzucenia razem z nimi, ale strasznie to trudne. Może jeszcze batchat, amx 50 100, albo któryś Foch? Żeby nie było niedomówień- te działa nie są złe, są poprawne. Są zdecydowanie lepsze od tych wielkich krów sowiecko-chińskiego sortu, ale na pewno nie są synonimem celności.
-
A ja na noobmeter.com zamykam pierwszą trzydziestkę overall wr na T54E1 :lol: Wczoraj mi się dziwnie grało, ale żadnego schematu nie zaobserwowałem. Kasa płynęła - 1,5 mln w trzy dni; kupiłem e-50m, bo akurat był w promocji; WR.. a kto by się tym przejmował, jak gra się dla zabicia czasu, bo co chciałem, mam odblokowane.