Skocz do zawartości

m4r

Stały użytkownik
  • Liczba zawartości

    5542
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    49

Odpowiedzi dodane przez m4r

  1. 18 godzin temu, IGI napisał:

    wolą odbierać treści na jednym medium/witrynie niż zapisywać się na wiele różnych

    Będą jeszcze płakać, bo informacja na portalach typu FB/Twitter ma bardzo krótki czas życia. Jak im kiedyś znikną (a to normalna kolej rzeczy - już się mówi o przejmowaniu ruchu FB przez inne społecznościówki, i że na FB siedzą tylko stare dziady), zostaną z niczym i wszystkie pytania trzeba będzie zadawać od nowa.

    I o ile to nie jest jakiś wielki problem przy gadaniu o [gluteus maximus] Maryni, to przy bardziej specjalizowanych pytaniach (a takie się zwykle zadaje przy elektronice, motoryzacji, czy praktycznie każdym hobby) będzie prawdziwy dramat. Na forach to było (jest) piękne, że wchodzisz w szukajkę i nawet jak pliku nie ma, to jest często nazwa, wersja, rewizja etc. i masz szansę namierzyć jakiś mirror. Na społecznościówkach zdarza się, że wywala link do strony z infinite scrollem, brakiem uprawnień albo usuniętym postem (o ile w ogóle wywala jakiś link) i pozamiatane.

    • Upvote 2
  2. Demolka sp. z o.o. ma zaszczyt przedstawić:

     

    Cmentarion 7/1, 9200 WN8, jak podpowiedział vBAddict.

     

    Victory!
    Battle: Stalingrad 
    Vehicle: Centurion Mk. 7/1
    Experience received: 2 684 (x2 for the first victory each day)
    Credits received: 46 566
    Battle achievements: Top Gun, High Caliber, Radley-Walters's Medal, Mastery Badge: "Ace Tanker" 
    
    RlMVVcj.jpg

     

    http://wotreplays.com/site/1700709#self

    • Upvote 1
  3. Już 260-ki jeżdżą. ;>

    youtube.com/watch?v=O46X7voTRhY

     

    Gościu ma ponad 4100 wn8, dla porównania multi ma 3200. 

     

    o_O

    No, jeżdżą. Na sowieckim serwerze była afera, bo gracze robili ustawki i nawet się z tym nie kryli. Na EU też były ustawki, ale nie aż takie, więc na razie jest względny spokój.

    Sam zrobiłem parę misji bo napisałem na ogólnym, że mam je do zrobienia. Chodziło głównie o przejmowanie bazy, czy ubicie kogoś tam. Jak ludzie rozumieją słowo pisane i mają włączony czat, to często się na to godzą. Gdybym siedział cicho, to bym pewnie jeszcze czekał na okazję w zdobyciu bazy grając HT w misji na StuGa.

    Swoją drogą, dużo gram w tę grę i pewnie już bym latał T-54M, ale w którymś momencie po prostu olałem te misje i robię je tak, jak było chyba w zamyśle twórców - wpadają same, a ja po prostu sobie je przełączam, bez ciągłej spiny że muszę coś zrobić i grania "pod misję".

     

    A takie unicunty, jak ten? Jasne, że dadzą radę zrobić misje, ale powiedzmy sobie szczerze: nie w uczciwy sposób.

     

    Parę przykładów:

    • Jaka jest szansa, grając artylerią, że na randomie ustawią się trzy czołgi na tyle długo, że da radę w nie wycelować, a potem pocisk spadnie dokładnie tak, żeby trafić splashem wszystkich trzech na raz? No właśnie. A to ledwie misja na HTC. Do tej pory splashem zrobiłem tak tylko raz w ciągu całej kariery grania artylerią, czyli przez kilka tysięcy bitew.
    • Ile razy medem trafiacie na taką ilość HT w przeciwnym teamie, żeby być w stanie zdjąć dwa o tier wyższe? Ile razy z tego ktoś zdejmie wasz cel strzelając ostatni strzał 0.2s przed waszym?
    • Ile razy skautem trafiliście do tej pory na 4 innych skautów w teamie i powtarzaliście misję na spotowanie xxxx dmg, bo oni mieli lepsze załogi/moduły, albo po prostu byli bliżej wroga, bo mieli gdzieś, czy przeżyją?
  4. Nikt póki co nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie tezy o planowanym uśmiercaniu produktów. Tymczasem ciężar dowodu spoczywa na tym kto tezę stawia. W gruncie rzeczy sam tylko brak dowodów wystarczy żeby napisać ze to bzdura. Tymczasem ja przedstawiłem dowody na to, ze to nieprawda, mimo ze obowiązku nie miałem.

     

    Muszę tez przyznać ze ciekawy sposób na PR znalazło sobie BMW. Poprzez ciche poprawki silnika o których można sie dowiedzieć wyłącznie studiując wewnętrzne biuletyny serwisowe. Logika godna podziwu.

    Nikt nie przedstawi dowodów, bo wszystko zostało już dawno przedstawione i udowodnione, i tylko najbardziej ociężałe umysły nie są w stanie tego zaakceptować. Proszę:

    http://en.wikipedia.org/wiki/File:London_%281932%29_Ending_the_depression_through_planned_obsolescence.pdf - 1932 rok. Na temat obecnie stosowanych metod jest bardzo dużo opracowań, ale większość z nich to płatne PDFy, albo treść dostępna w bibliotekach, w których jakoś nie mam ochoty się rejestrować.

     

    Widzisz, minęło ponad 80 lat, zmieniły się narzędzia, zmieniła się technologia, ale problem i jego rozwiązania pozostały te same.

     

     

    Ktoś jednak studiuje biuletyny, skoro sprawa wadliwych silników i ich napraw ujrzała światło dzienne.

     

    Nie odniosłeś się do cen wskazanych przeze mnie w podlinkowanym temacie z forum Tesli. To jest twoim zdaniem taniej, niż w obecnych pojazdach? Czy twoim zdaniem naprawa wgniecenia (bez lakierowania) i lampy, na kwotę 600 dolarów, to taniej, niż naprawa takiej samej usterki w normalnym samochodzie?

    Dla porównania - naprawa parkingowego wgniecenia w boku mojego samochodu (zdjęcie jest gdzieś tutaj na forum, w Codzienności...), również bez lakierowania, trwała 20 minut (z czego 10 to dojazd, a 5 czekanie na szpeca) i kosztowała "Bóg zapłać".

  5. Jak masz pisać z nudów to moze nie pisz (...)

    Napisałem, ze z powodu znacznie prostszej konstrukcji bedą mogły psuć sie o wiele rzadziej, a naprawa będzie mogła byc tańsza. Znowu nie zrozumialeś czegoś co zostało w sposób jednoznaczny i prosty przeze mnie opisane.

    Po tym pierwszym zdaniu... Czy ty się mnie boisz?

    Poza tym, wydaje mi się, że to ty jesteś osobą która niektórych rzeczy nie pojmuje, albo pojmuje opacznie, byle tylko wybronić swojej opinii. To nie jest dyskusja, tylko jednostronny monolog ubarwiony cudzymi wstawkami. Bo "ja tak powiedziałem; nie i koniec".

     

    A teraz proszę - temacik na temat napraw Tesli S.

    Zestawienie najciekawszych tekstów z tego wątku:

    - 5 tygodni czekania na części*

    - Łatwiej zezłomować uszkodzonego elektryka i zamówić nowego

    - Mocno pokiereszowanej, powypadkowej Tesli nie naprawisz w ich serwisie, bo nie mają odpowiedniego sprzętu

    - No i mój ulubiony post:

    My S was damaged by the tow company after a blowout - simple mistake by the driver ended up breaking my taillight and denting above it - European Motor Car Works looked at it and gave me two option, #1 paintless dent removal ($600+/-) or #2 quarter panel repair ($2300+/-)

    Tańsze naprawy my ass :lol:

     

    * - Tutaj też jest śmiesznie, bo odnoszę wrażenie, że ludzie z tego tematu są jednocześnie zadowoleni traktowaniem od strony producenta. Hmm... mnie by szlag trafił, gdybym miał auto przez ponad miesiąc w serwisie przez naprawę, nie wiem, nadkola.

     

    Z innego tematu, też mój ulubiony tekst:

    I was also attacked by a number of Tesla religious zealot who if you say anything against tesla you are considered blasphemy and start their own

    Artykuł o naprawie. 20-30% roadsterów wraca do serwisu. Rzadsze naprawy... yyhy. Mniej się psują... yyyyhy.

     

     

    Odnosząc się zaś do tego:

    A tak BTW ciekaw jestem jak uzasadnicie zmiany konstrukcyjne silnika BMW N52.

    Silnik ten początkowo miał bardzo poważne choroby wieku dziecięcego. Z głowica, tlokami etc. W zasadzie problemy te mogły przejśc niezauważane przez użytkownika i nie powodowały większego stresu poza byc moze nadmiernym zużyciem oleju. Jednak po gwarancji jesli nie naprawiono silnika usterki te powodowały utratę mocy, przyspieszone zużycie katalizatorów. Z perspektywy koncernu idealna sytuacja. Można skasować za części po gwarancji, naprawy itp. Jednak ten durny koncern naprawił te wszystkie wtopy i po kilku latach usunął te wady fabryczne. Na rynku amerykańskim nawet naprawiali klientom juz wyprodukowane silniki na swój koszt po gwarancji.

    Ja sie pytam gdzie ta planowana awaryjność ?

    To się nazywa PR. Każda firma, która wie o usterce i chce zachować jaką-taką twarz, naprawia ją w trymiga. Naprawia z dwóch powodów:

    - Wtedy wierni klienci pozostaną, a może jeszcze zyska się nowych, bo w bliżej nieznany sposób media się dowiedzą o tym, że awaria miała miejsce (nie wiem jak wy, ale ja wolę swoje błędy naprawiać po cichu).

    - Ważniejszy powód - gdyby tego nie naprawili, ktoś mógłby się zdenerwować i pozwać ich o gigantyczne odszkodowanie. Dlatego właśnie na rynku amerykańskim (najbardziej zrytym pod względem prawa, pozwów i procesów o odszkodowania z błahych powodów) naprawiali silniki po gwarancji na swój koszt. Bo kilka tysięcy straty na jednym kliencie to jest pikuś w porównaniu do kilku milionów straty i czarnego PRu, który mogliby zgarniać łopatami jeszcze lata po przegraniu takiego procesu.

    • Upvote 1
  6. Czytać sie w szkole nie uczyłeś ze zrozumieniem?

    Oj, uczyłem. Na pewno nie tak wybiórczo, jak ty- jeszcze nie odniosłeś się do pierwszej części tego postu.

     

    W przypadku ciał o w miarę stałej gęstości, a takimi jest paliwo w temperaturach, w jakich jest eksploatowane, wielkiej różnicy nie ma. Dodatkowo dystrybutor pokazuje Ci w litrach, pojemność baku podawana jest w litrach, spalanie w litrach etc. W pełni uzasadnione. Gdybyś do zestawienia dołączył jeszcze LPG w kilogramach, to to porównanie już w ogóle nic nikomu by nie mówiło...

    Ech, zdemaskowałeś cały mój misterny plan, więc spieszę z wyjaśnieniem: On podał tak, jak jemu pasowało, ja podałem tak, jak mi pasowało. Obaj mamy rację (kto nie wierzy, niech sobie przeliczy stosując wzór na gęstość), tylko że ja piszę to czysto z nudów, a nie żeby kogokolwiek do czegokolwiek przekonać.

    Poza tym nie wmawiam nikomu, że elektryki to przyszłość, bo doskonale wiem o tym od dawna. Staram się za to podchodzić do wszystkiego z dużą dozą rezerwy, nie idealizując i nie pomijając minusów, bo wiem, że świat z całą pewnością nie będzie tak różowy, jak niektórzy chcieliby go postrzegać. Do tej pory tak nie było i nie widzę powodu, żeby miało się to zmienić. Samochody elektryczne będą się psuły tak samo jak obecnie psują się wszystkie inne rzeczy.

    KvM - zmartwię cię, psują się miksery, lodówki, odkurzacze, telewizory i komputery - każda z tych rzeczy jest na prąd i ma relatywnie mało ruchomych części w stosunku do samochodu. Ba, każda z nich do naprawy wymaga eksperta, albo specjalistycznego sprzętu, niedostępnego dla przeciętnego kowalskiego. Dodatkowo, w każdej z tych rzeczy awaria praktycznie każdego małego ciach!letu jest zwieńczona widowiskowym dymem, trzaskiem, smrodem, a nawet płomieniem. Powiedz mi więc, dlaczego w samochodach elektrycznych miałoby być inaczej?

  7. BMW

    I nie dlatego, ze sie nie psuje

    Uuuu, a czemu nie kupiłeś elektrycznego kitcara za 3000 euro?

     

    Samochody elektryczne powstawały już na przełomie XIX i XX wieku

    Ba, czołgi elektryczne powstawały. Patrz: Ferdinand/Elefant. Już wtedy księgowi dochodzili do głosu, bo nie przepuścili prototypu tygrysa (p) przez skomplikowaną konstrukcję, drogie części z równie drogich składników i awaryjność.

     

    Po tym, jak mazda zakończyła życie wankla ;]

    http://vcar7.com/2012/07/mazda-develop-new-rotary-engine-skyactiv-r.html

    http://www.autoblog.com/2013/08/16/mazda-16x-rotary-engine-two-years-away-all-new-model/

  8. Myślę że

    I tutaj mamy najprawdopodobniej źródło problemu :blurp:

     

    bez urazy

    No, ale mniejsza o przytyki, bo przyjdzie jonas i obu nam zrobi się głupio.

     

    Gwoli wyjaśnienia: nie pisałem o wale korbowym, rozrządu, ani innym takim, a o wyimaginowanym wałku podpartym na zwykłym łożysku... Bardzo małym wałku... 6204 ma bodaj 2cm wewnętrznej średnicy, jak dobrze pamiętam.

  9. Ciekaw jestem jak producenci bedą psuć swoje auta w czasach samochodów elektrycznych. Tu nie ma większości elementów ktore sie mogą zepsuć. Wchodzi tez do produkcji karbon ktory nie rdzewieje.

    Za to jest mnóstwo nowych elementów, które są podatne na awarie.

    Włókno węglowe nie rdzewieje, ale w miejscu styku z większością metali sprzyja powstawaniu korozji. Poza tym laminaty z CF są wrażliwe na warunki atmosferyczne, wilgoć, a w dodatku są mało odporne na uderzenia.

     

    Oczywiscie obecnie akumulatory sa drogie, ale technika idzie do przodu za 5-10 lat pewnie bedą kosztować polowe tego co teraz, zreszta można je traktować jak element eksploatacyjny, jak paliwo - i tak wychodzi taniej.

    Mówili tak już dziesięć lat temu. Przypomnij sobie więc te właśnie słowa za dziesięć lat, kiedy będziesz tankować benzynę do {czegoś}, bo ciągle przerażać cię będzie koszt akumulatorów do elektryka.

     

    Natomiast silnik, układ przeniesienia napędu jest banalnie prosty i nawet jesli trzeba byłoby go wymienić na nowy (co jest bez sensu, bo niby dlaczego nie dałoby sie zregenerować/wymienić jakiegoś zużytego łożyska ), to koszt zamiennika będzie śmieszny w porównaniu z tym ile kosztuje silnik spalinowy. Skrzyni biegow, sprzęgła, dwumasy i masy innych podzespołów nie ma w ogóle. Nie ma sie co zepsuć, nie ma co naprawiać.

    Zużyte łożysko...

    - Hej, chłopaki, skończyliśmy testy tego prototypu nowego łożyskowania wału zamiast 6204. - Powiedział inżynier na porannej burzy mózgów - Wewnętrzna bieżnia jest zintegrowana z wałem, zewnętrzna z obudową. Trwałość odrobinę mniejsza, mieści się w normie, za to cena w produkcji dużo niższa.

    - Interesujące. - Odezwał się drugi - Ale skoro trwałość mniejsza, to na późniejszym serwisie i częściach firma dodatkowo zarobi. Przecież teraz to my mamy na to patenty i tylko my będziemy mogli to produkować i sprzedawać.

    - Dobra, zajmijcie się tym - Rzekł boss - ja obgadam to z wyższym szczeblem. Wydaje mi się, że dostaniemy niezłe premie.

    - A do skręcenia wszystkiego zastosujmy jeszcze te nowe śruby - Dodał ktoś inny - Klucze roześlemy do serwisów, a na rynek wypchniemy je po roku z 500% przebitką.

    - GENIALNE! - Krzyknęli wszyscy razem - Dział finansowy będzie nas całować po stopach.

    Obecny na zebraniu przedstawiciel tegoż działu udał oburzenie. Zaś w duchu cieszył się jak dziecko, bo wiedział, że właśnie zamienił box na gabinet.

    - Chłopaki... - Odezwał się w końcu. - Niech jeszcze ktoś wyśle memo do tych troglodytów od elektroniki, żeby się pospieszyli z testami żywicy do zalewania płytek. Tracimy na domorosłych naprawiaczach pół miliona euro rocznie.

    I w ten oto sposób powstał kolejny modułowy element z grupy "bez specjalisty nie tykaj".

     

    Nie ma się co zepsuć dzisiaj, ale już się odpowiedni ludzie postarają, żeby się psuło, jak tylko wejdzie do masowej produkcji. A właściciele zakładów recyklingowych będą wniebowzięci - niob, tantal, kobalt, wolfram, iryd, osm, neodym, złoto, platyna, molibden, wanad, tytan, magnez, glin, miedź...

    • Upvote 1
  10. Podobnie wyglądało to podczas I wojny w zatoce

     

     

    Takie tam - ciekawostka przyrodnicza, czyli pozostałości irackich maszyn po wojnie w Zatoce:

    Której części pogrubionego (jak też tytułu zalinkowanego artykułu) nie zrozumiałeś?

  11. Najtańczy nowy samochód to będzie chyba Ford Ka za 26K - zważywszy na historię poprzednich Ka, to raczej szczytem niezawodności to nie bedzie. Nie mówiąc o tym, że oprócz yorka albo chihuahua za dużo się do niego  nie zmieści.

    No bez przesady. Auta przez kolejne generacje rosną i w jego przypadku jest tak samo: Wymiarowo jest porównywalny z punto I. Nie powiesz chyba, że punto było małym autem, stawiając obok niego cinque/seicento, albo ówczesne Ka?

  12. W tych czasach to było normalne. Myślisz że skąd się wzięło słowo "wyposażyć" w dzisiejszym znaczeniu? Im bogatsza opcja w aucie, tym lepsze wyposażenie, sto lat temu tak samo działało to w odniesieniu do kobi dam*. :lol:

     

    * - panien, bądź wdów. Bo już nie białogłów (wtedy archaizm), ani tym bardziej kobiet, za które można było po mordzie dostać w ciemnej ulicy od szemranych typów, wynajętych przez rodzinę tak nazwanej.

     

    Swoją drogą, mnie rozbawiła ta oferta:

    Elegancka młoda para z towarzystwa zawrze znajomość z panem lub panią bezwzględnie indywidualną i ekscentryczną. Cel towarzyski.

  13. Lepiej mu się śpi wtedy. Pokazał plebsowi gdzie jego miejsce i kto tu jest szlachta, c'nie?

    Lepiej - nie lepiej. Często widzę kolumnę z kilku(nastu) aut, na przodzie której jedzie jakiś typowy Janusz w bordowym seicento, który dusi 50 na ograniczeniu do 90 (bo znaku nie zauważył), a żaden z Januszów jadących za nim się nie odważy go wyprzedzić, bo ekonomiczne kapeluszowanie nie pozwala na chwilowe zrobienie wiru w baku i skorzystanie z okazji do kontynuowania podróży z ustawowo dopuszczoną prędkością. Zwykle też ci inni Janusze z kolumny siedzą sobie nawzajem na zderzakach, redukując tym samym możliwość bezpiecznego ich wyprzedzenia do zera, tworząc sztuczny zator i zwiększając znacznie szansę na wjazd w czyjś bagażnik przy niespodziewanej sytuacji (np. wyskoczeniu sarny, co w moich okolicach zdarza się nader często).

     

     

    Więcej tu jest jeszcze do napisania, ale ja właściwie nie o tym chciałem, tylko o tym:

    Rano, po drodze- http://reportergazeta.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=2078:-galeria-zdj&catid=68:klczany&Itemid=86

    Objazdy, kombinacje alpejskie, teraz siostra mi dzwoni, że wiadukt uszkodzony i ruch pociągów wstrzymany :blink:

  14. Do celu, opisanego przez @koniMax, brałbym cokolwiek, byle jasne. I imo lepiej 28-35mm, a nie 50mm, bo o ile jest dobry na full frame, o tyle na aps-c i podobnych matrycach robi się z niego >80mm, a to już jest zabawka typowo do portretu, albo jakiś plenerowy mini teleobiektyw.

    35mm przelicza się za to na ~50mm, więc akurat to, co na analogowych jeszcze lustrzankach tłukli wszyscy producenci, jako najbardziej uniwersalne i najlepiej odwzorowujące ludzkie pole widzenia szkło.

  15. A, odkopię sobie.

    Zacząłem ostatnio w to grać, przeczytawszy wcześniej niezbyt przychylne opinie na temat f2p tak tutaj, jak i na paru innych stronach. Chwilę pograłem i część z tych opinii podzielam, części nie rozumiem:

    Z jednej strony narzucone ograniczenia potrafią zdenerwować. Mało miejsca w inventory, brak skrytki, limit forsy na koncie, niepozwalający na zakup większości interesujących rzeczy, co praktycznie dyskwalifikuje jakiekolwiek PvP z graczami topowych leveli. Do tego taki drobiazg, jak limit tekstów na czat ogólny (bodaj 1 wypowiedź na minutę :lol: ).

    Ale z drugiej strony - pokażcie mi profesjonalnie zbudowaną grę, której cały wątek fabularny możecie przejść za friko. Jeżeli ceną za to jest brak {czegoś}, albo ograniczenie w zrobieniu {czegoś innego}, to jestem w stanie to przeżyć. Jestem w stanie tym bardziej, że nie przeszkadza mi to w ukończeniu gry w takim stopniu, w jakim część ludzi (w tym ja) chce ją ukończyć - przejść fabułę, albo się po prostu pobawić odkrywaniem nowych rzeczy (znalazłem wczoraj jajo, będę je inkubował :lol: ).

     

    Odnośnie samej gry - czuję się, jakbym grał w kolejnego KoToRa, z tą różnicą, że mogę sobie misje przechodzić razem z kumplem (wkręciłem go, przepraszam niniejszym), albo przypadkowo napotkanymi graczami (co czasem jest śmieszne, czasem denerwujące - zależy czy ludzie ogarniają niuanse MMO - np. podział łupów*, zadania w drużynie, czy nie). Do endgame jeszcze mam daleko, Warzones i im podobnych rzeczy praktycznie nie tykam, skupiając się na fabule.

     

    Kupiłem po paru tygodniach grania CC za równowartość całych 25 ziko tylko po to, żeby zostać preferred i odblokować sobie skrytkę - jej brak to jedyna rzecz, jaka mi zaczęła doskwierać na wyższych levelach - chcesz coś zostawić na później, bo nie masz odpowiedniego levelu, albo light/dark, a tu plecak pełny. Gdyby w.w. skrytka była dostępna dla f2p, dalej bym był f2p. Aczkolwiek wydanej kasy nie żałuję w żaden sposób.

     

    * - nie wiem, czy w innych mmo tak jest, ale tutaj widzę mnóstwo szczeniactwa:

    Wypada podwójny miecz świetlny, team miał zapowiedziane "greed albo pass":

    - Mój Sorcerer: pass (to był marny miecz)

    - Assassin: greed

    - Drugi Sorcerer: greed

    - Juggernaut: need

    Roll wygrywa ofc Juggernaut... zapytany, po co mu miecz świetlny: "sprzedam" :mur:

    To był jego pierwszy i ostatni roll w tej drużynie, ale pewnie znajdzie jakichś jeleni, z którymi będzie dalej klikał need na wszystkim, co wypadnie.

  16. Dla mnie właśnie działa amerykańskie są synonimem celności w tej grze.

    M103, T110, T57, po długim zastanowieniu. Cała reszta wypada tak nędznie, że T69/T34 nie grałem już ho hoooo ho, a może i dłużej. Na T54E1 uwzględniam jeden (często dwa) pociski nie zadające obrażeń, bo celując w bok, walę w jakieś bzdurne obszary bez obrażeń, albo w kosmos. Dalej, niż na 300 metrów nie strzelam, chyba że na wiwat. I to jest wręcz śmieszne, bo w takich samych okolicznościach Leopardami potrafię wygarnąć na ponad pół kilosa i nawet się nie zatrzymać.

    Weź jagdpanterę z 88L71, albo E-50 z 88L100, albo Leoparda PT/1, albo Jagdtigera, albo T-62a. Kurde, serio - próbowałem teraz znaleźć na szybko coś, co się nadaje do wrzucenia razem z nimi, ale strasznie to trudne. Może jeszcze batchat, amx 50 100, albo któryś Foch?

     

    Żeby nie było niedomówień- te działa nie są złe, są poprawne. Są zdecydowanie lepsze od tych wielkich krów sowiecko-chińskiego sortu, ale na pewno nie są synonimem celności.

  17. A ja na noobmeter.com zamykam pierwszą trzydziestkę overall wr na T54E1 :lol:

     

    Wczoraj mi się dziwnie grało, ale żadnego schematu nie zaobserwowałem. Kasa płynęła - 1,5 mln w trzy dni; kupiłem e-50m, bo akurat był w promocji; WR.. a kto by się tym przejmował, jak gra się dla zabicia czasu, bo co chciałem, mam odblokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...