m4r

Od momentu wprowadzenia fizyki i dział z peną > 270mm miałem bardzo niewielki odsetek remisów. Myślałem, że teraz takimi kamperskimi mapami będą te dwie nowe (szczególnie zimowa), ale się okazuje, że jeszcze tam nie miałem ani jednego spotkania z remisem. Raz było blisko, ale głównie przez to, że oba teamy miały równy odsetek koksów i skończyło się na wzajemnym dobijaniu, bo każdy miał skill, każdy był ostrożny i każdy był dla każdego w końcu na jeden strzał. Podobne zero remisów miałem na zmodyfikowanym dragon ridge - prędzej zamiast wykończenia się wzajemnym kampieniem był totalny own jednego teamu przez drugi. Jedyne, co mogło na tej mapie wkurzać, to to, że jest dużo stromizn i ciężko się po niej poruszać ciężkimi maszynami (niemieckie HT, IS-4, T95, etc.) - na przykład mapa nie wybaczała przepuszczenia skauta do bazy, bo będąc poza środkiem mapy ciężko było dojechać na czas i zrobić decap, czy uratować artylerię. Na płaskich mapach to jest do ogarnięcia - jeden leci spotować, a reszta próbuje trafić - w końcu ktoś się wstrzeli.

Różni ludzie lubią różne gry, więc nie ma co dyskutować. Ja się wychowałem na Quake i starcraft, i nawet teraz sobie nie wyobrażam spotkania ze starymi znajomymi, żeby nie wspomnieć słowem o którejś z tych gier, a w przypływie szaleństwa nawet w coś zagrać. Starcrafta podsumuję może jednym zdaniem, a o Quake trochę dłużej - niżej.Do tej pory gram w SC1, a nie skończyłem kampanii w HOTS... to jest po prostu żenujące - nie dasz rady? Zrób więcej jednostek, klikaj szybciej, szybciej, szybciej... I tyle o SC. A teraz wspomniany Quake: Ta gra to już historia i powoli umiera- sam straciłem konto, bo byłem AFK w QL od ponad roku. Ponad 40k fragów i wszelakie możliwe achievemenety poszły się paść. Natchniony Twoim postem, założyłem sobie dzisiaj nowe konto i zerknąłem, jak się sprawy mają. Z kilkunastu serwerów CTF, które widziałem zapełnione dawno temu, ludzie byli na dwóch. W związku z tym zagrałem sobie jeden meczyk i wyłączyłem. Wydaje mi się, że ta gra nie pasuje po prostu do obecnych czasów. Ludzie się rozleniwili, oczekują rozrywki, a nie twardej szkoły życia, są nastawieni na wodotryski, ładną oprawę i możliwość grania na padzie. A Quake to bazowanie na odruchach, koordynacji i pamięci: Uczysz się kontroli itemów, uczysz się mapy, uczysz się odbijać od krawędzi, jak robić te cholerne strafe'y. Uczysz się przewidywać trasę przeciwnika, myślisz z wyprzedzeniem. I trenujesz, trenujesz, trenujesz, w międzyczasie poprawiając swój konfig w notatniku i pilnując go bardziej, niż kieszonkowego... A potem i tak trafisz na kolesia, który rozwala cię 15: -5, więc będziesz trenował jeszcze więcej. To jest właśnie esencja Quake - nie ma (i pewnie nie będzie) drugiej takiej gry, do której będą powstawać całe mody i mapy treningowe dla graczy. Ci, co grali odrobinę lepiej od "przejdź Q]|[A na bring it on", pewnie kojarzą: homer, skakanie w defragu. A ci, co się spóźniali do szkoły, bo grali w Q do bladego świtu, na pewno kojarzą ten filmik: Słowa klucze: Sting, Matrox, Krogoth, B, Dave, Gazi. http://youtu.be/jPqq1I1pRhM Dobra, będzie dość, bo na wspominki mi się zebrało...

Cziterem, goldenboyem i dobijaczem - zapomniałeś o kilku dodatkowych Ale widzisz, jak jeździmy w tych plutonach - jeden w prawo, drugi w lewo - najczęściej się spotykamy dopiero we wrogiej bazie, chyba że akurat wbijam w jagodę, bo wtedy kampimy mniej-więcej tak samo. Dla mnie różnica między plutonem, a graniem solo polega praktycznie tylko na tym, że zamiast 29 przeciwników jest 28, czasem 27 ;]

Nowe konto tylko po to, żeby mieć fioletowy nick? Żartujecie chyba Kurde, wbiłem sobie w noobomiarkę. Średnie wr z ostatnich 5k bitek - 59%. Z ostatniego tygodnia - 69%. Silly matchmaker, you failed

Nope. Zawsze się strzela w weakspoty, niezależnie od odległości. Zawsze się strzela w gąsienice, zawsze się strzela w silnik. Bo jak mu zdejmiesz gąsienicę, uszkodzisz silnik, albo zabijesz kierowcę, to automatycznie zyskasz przewagę. Celowanie na większych odległościach wygląda tylko odrobinę inaczej - zamiast konkretnego spotu walisz w "prawą górę" (bo wiesz że tam jest właz), albo "dół" (bo wiesz, że tam jest przekładnia i papierowy pancerz), albo "góra, bliżej lewej strony" (bo koleś na t110e5 akurat skręcił wieżę i masz większą szansę wbić się w jej bok, niż w bocianie gniazdo na jej szczycie. A najczęściej po prostu odpuszczasz sobie taki cel, bo kątem oka spostrzegasz jakąś ambę, która wystawiła bok kawałek dalej i się prosi o sprzedanie bomby.

Tylko ticket ze zgłoszeniem błędu na mapie. Odpowiedź (polska) przyszła za dzień, czy tam dwa.

Poczekaj do Centuriona 7/1, a konkretnie jego przekoksowanego, jak na swój tier, L7A1. Tak, powtarzam się. Mam je na Leo PT (Centurion w drodze) i prawdę mówiąc... cieszy mnie niezmiernie, jak wpadam w losowaniu na X tiery, bo niektórzy nie biorą mnie na poważnie i ignorują (tudzież nie widzą), co kosztuje ich 400hp co 10 sekund

EU2. Wygraliśmy to, zrobiłem coś koło 3k dmg.

Parę pozostałych

I powrotu Dragon Ridge + Swamp. Możecie sobie mówić co chcecie, ale te dwie mapy najbardziej mi się podobały.W sumie, trochę mi nawet brakuje Komarynia... miała swój urok - walka o ubicie skautów, oko za oko... przy obecnej celności i artylerii mogłoby tam być mega ciekawie. Co do miejskiej mapy, to ja bym sugerował odtworzenie jakiegoś włoskiego miasteczka na zboczu góry...

Looool... 30.01h ciężki. Gwoli przypomnienia: VK = prototyp, 30 = 30 ton, 01 = wersja 1, H (twórca prototypu, tutaj Henschel). Podobnie 36.01h... 36 ton, 1 wersja, Henschel. Zrebalansowane... znaczy co? Dadzą im 88L71?

Mnie wczoraj mało co szlag nie trafił... 5 bitek z rzędu - zero. Albo jakieś ochłapy, typu 1 kill, bo gra się uwzięła na mnie (chociaż nie zabierałem głosu w temacie o Stalinie). Działo 390 dmg, koleś 340hp, bum - 336hp zadane i ktoś inny dobijał. Albo strzelam się 1v1 magazynkowcem z jakimś papierem, którego mam na trzy strzały : paf, przeładowanie, paf, przeła... Jeeeeeb! 152 akurat podjechał i zbił ostatnie 100hp.Potem już się do tego stopnia wkurzyłem, że czekałem, aż się ludzie wstrzelą i chamsko dobijałem kolesi ze 100-200hp. I pomyśleć, że to przez to, że pokój mam od zachodu, słońce nap#$&la, grafika ładuje 70 stopni, a procesor ponad 50.

No ale przyznasz, że bitwa 10 skitranych za umocnieniami artek X tieru + 5 batów vs 15 KW-5, szturmujących te umocnienia wąskim przesmykiem, byłaby dość ciekawa Kwestia sekund pewnie

Spotowałeś czołg i ktoś w niego trafił. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nie chcę tam dolewać oliwy do ognia, bo ogólnie mam na to [ciach!]ne. Nie jestem rasistą, nazistą, nacjonalistą (no, może trochę), faszystą, socjalistą, prawakiem, lewakiem, fanem Korwina. Poniższe powstało tylko i wyłącznie z chwilowego nadmiaru czasu... i może się odrobinę nie trzymać kupy:

Lol bitwa... Zostało nas 4 na 7... Z 54e1 spotowaliśmy i trollowaliśmy, jagoda ściągała na szota. Rzadko widzę tyle dmg u kogokolwiek.

Bicie piany != szydzenie. Robię to drugie, bo szczerze mnie bawi wymyślanie kolejnych spisków, jak tylko pojawi się nowy numerek patcha. 50% lepszy wynik od ruskiego ścierwa to ponad 100%. Aż tak zbugowany WoT nie jest. Idź w niemieckie TD, pośmiejemy się.

Jeżeli się przyjemnie gra, to po cholerę jęczysz jak stara baba o pseudo nerfie, którego można wstawić na półkę razem z ufo w strefie 51, chemtrails i ludźmi jaszczurami? Przerośnięty med.

Jeżeli koleś nie czeka, aż wystawię mu kadłub, tylko wali w wieżę, to tylko i wyłącznie jego wina. Gadasz tak, jakbyś grał tylko ruskim ścierwem i teraz narzekał. Przeskocz na prawdziwe czołgi, to zobaczysz, że można się śmiać i wychodzić 20k na plus nawet X tierem.

Taaa, dzisiaj oberwałem tzw "za zero" od su-152 (w T34). Skasował mi działo. Tylko i wyłącznie jego wina, że walił w wieżę, jak mógł w kadłub. I teraz się chyba powtórzę: od paru ostatnich patchy wszystkie moje hity za tzw "zero" są ślicznie wyświetlane na liście jako krytyki. Dingi też widzę. W związku z tym... samiście sobie winni. A teraz czekam na minusy.

Zaczął się event 300k i nagle wszyscy zaczęli ścigać po mapie niedobitków z 20hp. Ogólnie... jak zwykle

Czasem są chamskie akcje, typu uszkodzony czujnik abs, albo inne cuda. Kumpel z roboty tak ostatnio odstawił astrę do warsztatu na wymianę klocków i tarcz. Jak przyjechał odebrać, to goście: "jeszcze postoi, bo abs świrował, musieliśmy rozbierać, a teraz jeszcze czekamy na magika, co ma wolne akurat, żeby błędy wykasował". I tak oto astra odstawiona w piątek, była gotowa na środę.

Ostatnio w ogóle pustki jakieś widzę w grze. Tzn wśród starych graczy, bo liczby na serwerach się jakoś bardzo nie zmieniają. Czemu jest drugi ruski wynalazek w evencie na 15 lat, a nikt nie wpadł na pomysł dania czegoś niemieckiego, francuskiego, brytyjskiego, czy nawet jakiejś taczki z chińskim chłopem w trójkątnym kapeluszu?