-
Postów
5542 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
49
Treść opublikowana przez m4r
-
Czekaj, bo nie kminię... "Silnik kręci, ale fotel się zatrzymuje po paru mm", czy "silnik kręci, ale się zatrzymuje po paru mm"? Jak to drugie, to faktycznie coś jest zatarte. Jak pierwsze, to wytarły się zęby w mechanizmie. Tak, czy inaczej: Dopóki nie rozbierzesz, to się nie dowiesz. Klimę zawsze warto wyczyścić, szczególnie przed zimą, jak masz idealne warunki do parowania szyb. Tylko daj to do jakiegoś warsztatu, niech zrobią jak trzeba, włącznie z robotą przy osuszaczu, bo niewielu o tym pamięta, a i same warsztaty często zbywają przez "paaanie, to rzeźba; nie ma sensu; nikt tego nie robi", etc.
-
Jak już masz burżuazyjny wskaźnik ciśnienia oleju, to kup następnym razem Sędziszów, bo ciekawy jestem A fotel... pewnie się wytarła przekładnia, czy co tam jest. Założę się, że zębatki z goownolitu robione.
-
Ten czerwony Fiat w tle ostatniego zdjęcia zdecydowanie ładniejszy.
-
Jeszcze nie miałem przyjemności. Właśnie się wkurzam, bo ściąga się 450 mega, a durny updater WoT ma gdzieś priorytety pakietów, dzięki czemu mogę zapomnieć o YT (i każdym innym streamingu, nawet durnym radiu 128kbps), a ten temat otwierał mi się 5 minut. I jeżeli widzicie godzinę napisania tego postu, to dodajcie ~5 minut od momentu kliknięcia, bo mniej-więcej tyle czasu mi się posty wysyłają (tyle było przy ostatnim update). Dawać czołgi do WT! Czym prędzej, tym lepiej.
-
Przy zbijaniu 50k dmg to jest sytuacja win/win. Nieważne co robisz, jesteś do przodu i na expie, i na dmg. A WR? Kogo to obchodzi. Przecież w tej grze WR to najmniej ważny współczynnik.Bitwa sprzed paru dni: - {Lorraine 155}: 4 strzał nie siadł... - {ja - leo PT}: spoko, właśnie zrobiłem ding od tyłu t69 - {lorraine znowu}: oo, trafiłem is-8 zaa 160hp - ktoś inny: chyba mamy to przegrać No i przegraliśmy. A team był dobry. Niestety, jak strzały nie siadają, to nie ma przebacz. Broniliśmy pod koniec (ja plus m48 patton plus ten lorraine) bazę - wyjechał super pershing - 100% hp. Dwa moje pociski siadły w spaced armour. Chwilę później dowlókł się E-100: też 100% hp. Zjechaliśmy go do 700hp, a persa do 100hp zanim w końcu reszta ich teamu dojechała. Co zabawniejsze, ja miałem 190hp, Patton jakieś 800... I jak to jest możliwe, że dwa czołgi będące na max. trzy strzały, zjeżdżają pomidory (sprawdziłem po bitwie, to były pomidory) ze 100% prawie do zera? Nie odpowiadajcie - każdy wie. Dlatego po prostu się tym nie przejmuję. Robię swoje; Ginę; wychodzę; Biorę coś innego. Asy jeszcze jako-tako. Za to nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałem steel wall. Ot - nie wchodzi, to sypią złotem. Ewentualnie sytuacje, że zbieram na kadłub 6-8k dmg, tylko że z 5 strzałów (zbyt mało na SW, za to wpada cool headed, czy jak to się tam nazywa).
-
5.36 dzisiaj za benę płaciłem. Świat odłożył Syrię na margines; sytuacja na bliskim wschodzie się w miarę ustabilizowała, bo USA pogroziło szabelką i odpuściło, to ropa tanieje. Proste. A kto w tym czasie miał zarobić na ropie, to zarobił, bo ludzie musieli auta tankować- przecież nadzieją i marzeniami nie zawiezie się dzieci do szkoły.
-
Bitwę wygra ta drużyna, która ma mniej bezmózgich Yeti. To, czy jadą IS-8, czy Myszą, jest bez znaczenia. Wczoraj grałem trochę z rana, bez plutonu. 50k dmg poszło w miarę szybko, mimo grania papierem (JPZ E-100, E-50, T54E1, Leo PT), ale takiej ilości dziwnych akcji odstawianych przez graczy nie widziałem dawno.Jak się gra w plutonie, to zdecydowanie rzadziej zwracasz na to uwagę. Tym bardziej, że nawet jak się zostanie 2-3 osoby na 5-7, to można jeszcze przeciwników poubijać.
-
Bo nie wszyscy wiedzą, że prawoklik na procesie i wybranie z listy opcji z magicznym słowem "koligacja", służą do ustawiania procesorów. Do eksperymentatorów: Tylko się cudów nie spodziewajcie - proces WoTa odpali się, zamiast na rdzeniu #0, na rdzeniu #2, ale wcale nie będzie szedł na wszystkich równolegle, bo system procedur z programu nie przepisze za geniuszy z Wargaming i jak coś nie było robione pod kilka rdzeni, to się nagle nie zrobi wielordzeniowe, bo "wy tak każecie programem". O, inaczej - jak talib ma cztery kozy, to może w jednym momencie zająć się tylko jedną. Do równoległej obsługi czterech kóz trzeba czterech talibów, albo jednego taliba z czterema... no, nieważne. Tak, czy inaczej, trzeba modyfikować talibów. Kurna, też przykład wymyśliłem... ゞ゛
-
To by się zgadzało. Ponarzekałem trochę, jak byłem u kumpla, na medy i wczoraj mnie od gold nabów wyzywali, jak tylko siadłem w E-50 A wczoraj odrobinę gadaliśmy na plutonowym czacie o war thunder. To już w ogóle dzisiaj będzie 150% WR, żeby nas utrzymać
-
Yyyyy... nie. Właściwie, to wręcz coś przeciwnego. Ale ja jestem noobem.
-
1. Silikon na uszczelki w drzwiach, zimowy płyn do spryskiwaczy. To gdzieś tak w listopadzie. 2. Odmrażacz w kieszeni, trzymany w domu, albo lepiej w kurtce (bo po wyjściu z roboty też się może przydać). Jak palisz, nabij zapalniczkę. Ale o tym później. 3. Sprawny nawiew i klimatyzacja. 4. Świeża skrobaczka. To, czy jest plastikowa, czy metalowa, zależy od Ciebie. Ważne, żeby nie była poszarpana (bo Cię trafi szlag), tępa (bo Cię trafi szlag), albo brudna (bo małym kamykiem przyklejonym do niej możesz sobie porysować szybę... i też Cię trafi szlag). 5. Zmiotka. 6. Rękawiczki. 7. Pi$%&l wszystkich speców, którzy twierdzą, że na postoju się nie powinno palić auta. Chociaż, jeżeli jesteś jednym z nich, zawsze możesz pojeździć przód-tył- przy okazji odśnieżysz sobie podjazd, albo wyjazd z parkingu. Instrukcja działania - ogarnij sobie, czy w aucie nie ma trybu odparowywania/odmrażania szyb (ja mam, ale wygląda to na autorski pomysł Fiata). - Odpalasz auto. Serio, nie ma się z tym co szczypać - im wcześniej odpalisz, tym szybciej zacznie lecieć ciepłe powietrze z nawiewów. - Jeżeli jest tryb odszraniania, włączasz. Jeżeli nie ma, włączasz klimę, ogrzewanie szyby (szyb/lusterek/whatever) a nawiew i temperaturę ustawiasz na maksimum. - W tym momencie (jeżeli jeszcze tego nie zrobiłeś) ubierasz rękawiczki, bierzesz zmiotkę i zmiatasz śnieg z całego auta (Nie z samych szyb, jak robią pr0 laysowi kierowcy. Bo jak będę jechał za Tobą i zerwie Ci z dachu niezmieciony śnieg, to się wkruwię). Zaczynasz od góry, to chyba jasne. - Jak skończysz, bierzesz skrobaczkę i zaczynasz skrobanie. OD TYLNEJ SZYBY. Raz- że jej ogrzewanie już działa, więc będzie łatwiej, dwa, że warto coś widzieć do tyłu). Tylną wycieraczkę na razie olewasz - najpewniej jest przymarznięta. - Potem robisz tylne boczne - z nimi jest lekki hardkor, ale i tak są łatwiejsze, niż przednia. W momencie przechodzenia do przednich bocznych, masz już szansę na roztopienie lodu na ich części. Będzie łatwiej. - Na samym końcu robisz przednią. Masz 90% szansy, że lód z części szyby spłynie, że odmrozi wycieraczki (i będziesz je mógł podnieść bez zniszczenia i oczyścić z resztek lodu), że nie będziesz się gibał, jak p#$%^ny rezus, skrobiąc szybę centymetr po centymetrze. Wycieraczki możesz na noc podnieść do góry, żeby nie przymarzły. - A po zrobieniu przedniej robisz pełny obchód auta i po kolei sprawdzasz pozostałe duperele (reflektory, tylne lampy, kierunkowskazy, pominiętą wcześniej tylną wycieraczkę, klapkę wlewu paliwa- żeby nie mieć zonka na stacji, czy na dyszach spryskiwaczy nie ma lodu, czy na felgach nie przykleił się śnieg, etc.). Jeżeli coś nie jest, jak być powinno - doskrobujesz, czyścisz, dogrzewasz. W kwestii odmrażacza: Na zamki lepszy jest WD-40 zaaplikowany jesienią, albo w bezśnieżne dni. Jeżeli już zamek zdechnie, to dopiero się to draństwo przydaje. Na szyby odmrażacza nie polecam, bo dość szybko odparowuje i często trzeba go dużo wylać, żeby mieć jakikolwiek efekt. Szyby po maźnięciu wycieraczkami raz - żeby cokolwiek widzieć po jego zastosowaniu - zachodzą znowu lodem w kilka sekund i to trochę syzyfowa praca. Albo inaczej: róbcie jak chcecie - ja po prostu nie jestem do niego przekonany. A po co wspomniałem o zapalniczce? Bo jak auto zdechnie, to sobie możesz rozpalić ognisko. Nie no, joke Po prostu jak zamarzł zamek, to podgrzewasz czubek kluczyka przez parę sekund, wkładasz do zamka, czekasz parę sekund, znowu podgrzewasz... po którejś tam próbie daje się otworzyć (raz tak zrobiłem, gościnnie przy aucie kumpla - jako że nie miał odmrażacza, za to palił). Ale lepiej użyć wcześniej profilaktycznie WD-40, serio.
-
Przyjrzyj się temu: http://forum.purepc.pl/topic/352651-customowy-monitor-31-rozdzielczosc-3600x1600/ Kątownik alu to groszowe sprawy, A kolor samych ramek to kwestia zakupu arkusza folii w papierniczym (5-10 zeta w zależności od producenta i koloru) i oklejenia.
-
Niezupełnie. Tyle to bije OB 268 (263 ma słabsze, ale szybsze działo) i USA. Foch najczęściej wypada na samotników i zdejmuje każdego jednym magazynkiem, więc trzeba go liczyć raczej jako 2000+ dmg, bo nie ma mowy o przeładowaniu, jak się z nim spotkasz. JPZ E-100 sypie po ~1000, a 215b 183 na złocie (a rzadko jeżdżą bez) potrafi ściągnąć jednym strzałem praktycznie każdą dziewiątkę, a widziałem akcje, że i z dziesiątek nie było co zbierać. Za to, co śmieszne - na obu tych moich powyższych screenach wygraliśmy. Głównie przez to, że przeciwnicy polegali na taktyce kampienia TD i się nie spodziewali, że ktokolwiek się odważy wyjechać TD jak medem, przy okazji sidescrapując i dingując 90% pocisków. Nie wiem, mnie takie bitwy mobilizują. O ile arty party średnio lubię, tak coś takiego jest całkiem przyjemne - wyjeżdżasz, widzisz pomarańczowy ślad dingu i już wiesz, że kolejny wróg za moment straci połowę HP . Btw, skończy się event na 50k dmg dziennie, to się skończą hordy TD - możecie być pewni.
-
No to ja... eeee... chciałem... tego... no... A, zresztą, co się będę produkował:
-
Tzn "żeby były węższe", czy coś innego? Jeżeli mają być węższe, to imo pozostaje oskórowanie matryc z obecnych obudów i zrobienie całkiem nowych - np. z aluminium. Ale na wiele nie licz, bo sama matryca ma jeszcze jedną ramkę, której usunąć już się nie da.
-
U mnie sytuacja wygląda tak, że codziennie rano cała jedna miejscowość (i kawał za/przed nią) stoi, bo dwu-, albo i trzykilometrowe stado debili sunie ślimaczym tempem (albo stoi) na prawym pasie, zamiast rozbić się na oba pasy po równo, skrócić korek o połowę i odblokować skrzyżowania. Dziwi mnie, że policja nie stoi gdzieś w pobliżu i nie goni z pałą każdego zawalidrogi. Podejrzewam, że sytuacja finansowa państwa poprawiłaby się szybciej, niż w przypadku fotoradarów.Pisałem, że kiedyś wrzucę, co robią, ale to nie ma sensu - każdy wie, jak się tępe chuje (©Kapitan Bomba) potrafią zachować. Staram się być miły i uprzejmy, ale momentami mam ochotę wziąć klucz do kół i zmienić się w Michaela Douglasa z Upadku. Powstrzymuje mnie tylko świadomość tego, że 15-25 kolejnych lat spędziłbym w spokojnym ośrodku wypoczynkowym, na garnuszku państwa, z priorytetem pierwszeństwa u służby zdrowia. Hmm... może to by nie było takie złe?
-
Odpowiedź: Żeby się odmóżdżyć, a potem zobaczyć, kto będzie się burzył, jak mu napiszę, że film był do doopy.
-
Strona to nie antywirus, a te ataki nie robią na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia.
-
Narzekanie, a krytyka to dwa różne pojęcia. Niedługo nie będzie można powiedzieć "ale zimno", bo zaraz się podniosą głosy, że ktoś wylewa gorzkie żale. Profesor na tym blogu przeliczył też czy da się podnieść wspomniany przeze mnie lotniskowiec w Avengers. Też jest śmiesznie - powietrze w wirnikach szybsze od dźwięku (2200 km/h)
-
Maluch, UAZ, Kraz...
-
Skrajna nieodpowiedzialność. Jak można takie małe dziecko sadzać za kierownicę samochodu? Przecież zabije siebie i innych, albo zrobi kaleki do końca życia. Skonfiskowałbym im to auto i dowalił karę na jego równowartość, bo to się po prostu w głowie nie mieści. Ojcu i matce bym ograniczył prawa rodzicielskie i skierował na leczenie.
-
TD, gaddemet, TD. Mea maxima culpa, zapomniałem o tym drobnym szczególe
-
Ten film był nudny. Jak zobaczyłem scenę łaczenia/parowania umysłów, to już oglądałem nie dla scenariusza, tylko dla wyłapania co ważniejszych "kluczy" udanej hollywoodzkiej produkcji: - Więc mamy samotnika, który traci bliską osobę i odchodzi w siną dal. - Mamy mentora, który okazuje się skrywać tajemnicę. - Mamy gościa, który do naszego bohatera nie pała sympatią. - Mamy wątek miłosny. - Mamy złych, którzy jednoczą zwaśnione do tej pory grupy społeczne. - Mamy tzw. w[ciach!]l i w pewnym momencie "nasi" prawie przegrali. - Jest przemowa motywująca. - Poświęcenie życia... tutaj combo, bo tracimy mentora i dotychczasowego wroga, któremu ocaliliśmy życie - Nagłe odkrycie, które odwraca bieg wydarzeń w ostatniej chwili i zamienia klęskę w... - Efektowne zwycięstwo. - No i w końcu - nasz bohater prawie ginie, żeby się obudzić w objęciach ukochanej. Aha, oczywiście Ruscy (tleniony blond to na pewno nawiązanie do śniegu) i Chińczycy giną, a świat ratuje Hameryka i jej sojusznicy. Zapomniałbym o tym ważnym szczególe. Nie zapominaj o klasycznym dopowiadaniu dialogów za bohaterów, tzn "wiem, co powie, zanim jeszcze otworzy usta". Co do ciężaru, to poczytaj sobie to: http://www.wired.com/wiredscience/2013/07/how-would-you-carry-a-jaeger-from-pacific-rim/ A mechy w tym filmie zachowują się zgodnie z zasadą Manga/Anime Mecha - im coś jest większe, tym żwawiej się porusza. Lubię SF, ale Pacific Rim to taka sama przesada, jak latający lotniskowiec w Avengers. W sumie... w kinie na Avengers, kiedy ten okręt wzbił się w powietrze, nie tylko z moich ust dobiegł szyderczy śmiech.