Z historii, które pamiętam jedna szczególnie utkwiła mi w pamięci.
Pewnego dnia przyszedł do sklepu pracownik firmy kurierskiej i zamówił sobie części do kompa. Powiedział, że sam go złoży. Na drugi dzień przychodzi do serwisu ze złożonym kompem i mówi, że mu się nie uruchomił. Podłączam więc kompa do zasilania i próbuję go uruchomić - zero oznak życia. Rozbieram go więc na części pierwsze. Okazało się, że klient przy zakładaniu radiatora na procesor nie zdjął z pod spodu radiatora pokrywy (z tworzywa sztucznego) osłaniającej nałożoną pastę.
P.S. Ten topic to dosłownie jedna wielka beczka śmiechu.