2tygodnie temu komputer zgubił mi dysk z raidu (port 1 bądź 2), rozłączył się i póki co odpięte przeze mnie, czekają aby coś z nimi zrobić, jako, ze to raid0, to nie tykam póki co, bo może odzyskam jeszcze dane.
Natomiast dzis zaczeły się pojawiac freezy w windowsie i gubi mi dysk ssd z portu 5. Po freezie następuje bluescreen, a po restarcie zawiesza się na dłuższy czas przy bootowaniu na "auto-detecting sata port..."
Prawdę mówiąc sporadyczne bluescreeny nękają mnie od miesięcy i zawsze po nich następowała wspomniana zawieszka na znajdywaniu portu sata. Podejrzewałem pamięci ram, lecz teraz moje podejrzenia skupiają sie na płycie głownej.
Ma ktos coś do dodania w tej kwestii?