Witam, piekniego dzisiejszego dnia zachcialo mi sie wyczyscic kompa, ale od poszewki, kiedy zdejmowalem wentyl z proca okazalo sie ze pasta termo lepiej trzyma od zapinki i procek zostal na radiatorze a nie w gniezdzie, przerazony zlozylem all delikatnie.. i tu magia, a moze ja cos zwalilem co jest prawdopodobne.Kiedy wyjalem proca to odlaczylem zasilke oczywiscie przelacznikiem z tylu. Nie moge odpalic kompa, nie to ze jakies errory wywala ale jakby zasilacz nie dawal napiecia, jakby go prawie w cale nie bylo. ( jest taka lampka na mobo ktora sie zapala po podlaczeniu do pradu i nic wiecej) na molexach napiecie wynnosi niecale 2v zamiast 12 i w ogole cisza, przycisk on moge se wciskac i wciskac. . Podlaczylem stara zasile jakiegos feela badziewnego, ale on tez no response:>. Nawet jak nie odpalalem kompa guzikiem ale przelaczalem zasilacz na on stylu to wiatraki sie na chwile krecily katody na chwilke migaly i jakby mial na sekunde rozruch, tego teraz tez nie ma, jedyna dioda swiadczy o tym ze cos tam w tych kabelkach plynie...I sie pytam, czy zasilacze sa tak inteligentne ze nie dzialaja nie podlaczone do kompa?( to by oznaczalo ze cos z kompem zwalone a nie z zasilka i tlumaczylo dlaczego druga zasilka nie chodzi) i w ogole co to moze byc? Help Help Help......mam chieftec hpc -360 -202-df ( model zasilki, mobo to inteloski D865 perl a proc intel 4 3ghz z jadrem cholera te na W co bylo przed prescottem( sorry za taki lame tekst:>)
Mam nadzieje ze cos wymyslicie.....