Historia ciekawa - od kilku dni wyłączał mi się komputer, posprawdzałem wszystko co w mojej mocy... i nic - wszystko działa.
Mija parę dni i 1 listopada(...) komputer nie wstaje choć 31paź. ok.1:00 w nocy jeszcze działał. Kombinuje z 30 min. sprawdzam kable iii... nie widzę problemów.
No to hop komputer poza obudowę - składam na biurku, sam psu i mobo komputer startuje na ok. 0.1 sec... k dorzucam wiec cpu żeby mógł ruszyć i wiatraki się kręcą... nic więcej. Kombinuje trochę, zmieniam psu, resetuje bios, sprawdzam procesor - zero śladów zniszczeń, piny pasują etc. ale dalej nic... zaczynam dalszą zabawę i nawet sam juz stwierdziłem ze poszła mobo najpewniej sekcja zasilania cpu zawaliła, ale że sprzętu dokładnego nie mam to daje do znajomego serwisanta siadamy z nim i po 10 min. juz wiadomo ze faktycznie mobo poszło. Co śmieszne niecałe bo gdzie nie gdzie jest prąd ale... ogólnie do wyrzucenia. Procesor jeszcze do sprawdzenia poszedł gdyż jego jedyna płyta pod ten socket ma małe problemy z biosem wiec mimo to ze się nie uruchamia to może jeszcze przeżył ale ja nie mam teraz czasu czekać tygodnia aż się dowiem czy procesor żyję i szukać wtedy mobo do niego gdyż na środę mam oddać projekt a na moim 2w1 to on się będzie renderowałatwiej tygodniami :). Jak przeżył to dobrze - nie wiem ile on tam warty ale za pewnie jakiś >350 zł za zwroty kosztów wymiany się nie obrażę, za ram to z 400-500 pewnie dojdzie i juz mam 1/4 za wymianę a jak padł to padł - w ostatnie 14lat grzebałem juz 2 procesory pogrzebie i 3 :). Tak to jest jak komputer chodzi po 12/7.