Miałem raz taki problem. W zeszłe ferie. Może troche przesadziłem, bo przez trzy dni imprezowałem z kumplami (a mieszkam w bloku) aż wpadła policja. Gadali coś tam, że już trzeci dzień sąsiedzi się skarżą, czy coś.
Nie rozumiem ludzi. Mogli sami przyjść i coś powiedzieć, nie?